Ruszamy z remontami dróg
Moravia zagra w środę mecz 1/8 Pucharu Polski z GKS Nowiny
Jacek Kubicki
Nowy sklep Lewiatan w Piekoszowie
Zalew w Morawicy z ekranami dźwiękochłonnymi. Mają zatrzymać discopolo z głośników imprezowiczów
– W weekendy stężenie disco polo z głośników bluetooth nad zalewem zbliża się do granic żenady – alarmuje pan Zbigniew mieszkający w pobliżu zbiornika.
– Pół biedy, gdyby to był król Disco Polo, ale na odcinku 150 metrów miedzy parkingiem a molo naliczyłem 34 ogniska taniego disco. – dodaję Pan ZbigniewWinę za plagę „muzyki” ponoszą przyjezdni plażowicze, którzy oprócz piwa z pobliskiego marketu z owadem w logo zabierają nad wodę głośniki bluetooth wypełnione modnym disco polo z czołówki trendów na YouTubie. Niektórzy w czasie kontroli twierdzą, że słuchają tylko disco polo wysokiej jakości, a tak naprawdę emitują w powietrze „Ona czuje we mnie piniądz” czy „Ty mała znów zarosłaś„. Zdaniem ekspertów, zwyczaj ten wynieśli z autobusów, gdzie zimą słuchali go na trzeszczących głośnikach swoich smartfonów. https://youtu.be/9X9jAD1C1ZU – Był pomysł budowy dźwiękoszczelnych budek, do których można by wejść i włączyć „Audi w LPG” nie narażając innych na bierne słuchanie, ale miasto wybrało rozwiązanie bardziej uniwersalne – podał rzecznik urzędu miasta. Miasto chwali się, że ekrany z poliwęglanu zatrzymują nawet 80% disco polo z głośników bluetooth. Krajobraz nad zalewem nieco ucierpi, ale mieszkańcy twierdzą, że to niewielka cena za poprawę jakości ich życia.
– Może i nie zobaczymy już z okien pięknego zalewu, ale za to „Ona Tańczy Dla Mnie” też zamilknie – chwalą inwestycję zadowoleni mieszkańcy.Jeżeli pomysł ekranów się sprawdzi, Gmina za rok otoczy nimi także zabytkowy park w centrum Morawicy
Artykuł jest tylko primaaprilisowym żartem!
Akademia Pana Kleksa w szkole w Jaworzni
Białe koszule, czarne muchy, wielokolorowe piegi na twarzach i oczywiście najprawdziwszy Pan Kleks – Szkoła Podstawowa w Jaworzni zamieniła się na jeden dzień w najprawdziwszą Akademię Pana Kleksa. W wychowanków wiekowej akademii wcieliła się cała uczniowska brać wraz dyrektorami szkoły, nauczycielami i pracownikami obsługi. Do zabawy włączyli się wszyscy.
Tego dnia uczniowie Akademii w Jaworzni od samego rana tryskali doskonałym humorem. Zapominając o dyscyplinie wszyscy robili sobie żarty, kawały i najróżniejszego kalibru dowcipy. Zgodnie z zasadami panującymi w Akademii Pana Kleksa nie było nikogo, kto w sposób specjalny wyróżniałby się strojem. Uczniowie ubrani w białe koszule, czarne muchy i z kolorowymi piegami na twarzach pilnie słuchali wykładów.
Tego dnia w odwiedziny do Akademii przybyli nawet goście z innych bajek, a byli nimi dzieci z przedszkola i uczniowie klas I – III. Wszyscy tryskali humorem i wzmożoną energią. W czasie akademii odbywającej się w sali gimnastycznej do zgromadzonych przemawiał sam Pan Kleks, a na nurtujące uczniów pytania odpowiadał nie kto inny, tylko Adaś Niezgódka. Wszyscy wspólnie zaśpiewali najpopularniejsze przeboje z filmu „Akademia Pana Kleksa” takie jak: „Witajcie w naszej bajce”, „Kaczka Dziwaczka”, czy „Na wyspach Bergamutach”. – A to wszystko z okazji 1 kwietnia i Prima Aprilis – wyjaśnia spiesznie dyrektor Szkoły Podstawowej w Jaworzni, Małgorzata Czekaj. – Chcieliśmy wprowadzić tego dnia wesoły akcent do naszej szkoły. Pomysł stworzenia Akademii Pana Kleksa spotkał się z dużym entuzjazmem zarówno wśród uczniów, jak i wśród grona pedagogicznego – podkreśla dyrektor Małgorzata Czekaj.
I chodź wesoła atmosfera udzieliła się dosłownie każdemu, to niestety, wszystko co dobre szybko się kończy… I tak, wiosennym korowodem, przy dźwiękach rytmicznej muzyki uczniowie i nauczyciele udali się na lekcje do swoich klas.
Policyjny pościg za poszukiwanym
Tragedia w Daleszyckim lesie
-O godz. 19 otrzymaliśmy zgłoszenie od Gajowego. Roztrzęsiony mężczyzna poinformował o odgłosach awantury. Natychmiast przyjechaliśmy na miejsce zdarzenia – relacjonował na gorąco rzecznik Leśnej Komendy Policji w Daleszycach Marian Sarna.
-Na miejscu zastaliśmy ogromny bałagan i ślady krwi. Na szczęście Gajowy zachował zdrowy rozsądek i pomógł nieprzytomnej dziewczynie –dodaje.Jak zdążyliśmy się dowiedzieć dziewczynka przyniosła swojej babci lekarstwa, nie zdawała sobie sprawy, że od dłuższego czasu była obserwowana przez groźnego W. Ilka. Sprytna bestia znalazła dom staruszki i uwięziła ją w piwnicy. Następnie przebrała się w ubrania babci zaczekała na jej wnuczkę w łóżku. Kiedy dziewczynka dotarła na miejsce, zdarzenia rozegrały się błyskawicznie. W. Ilk rzucił się na nastolatkę i próbował ją zjeść. Kapturek zaczął uciekać, ale poślizgnął się na skórce od banana i uderzył głową o krawędź łóżka. Na szczęście w pobliżu chatki pojawił się Gajowy. Mężczyzna bez namysłu wyważył drzwi, zobaczył W.Ilka i nieprzytomnego Kapturka. Natychmiast obezwładnił zwierzę, wezwał policję i pogotowie, a później uwolnił staruszkę.
-Usłyszałem krzyki i chciałem zobaczyć co się stało. Nie przypuszczałem, że zastanę taki widok. Byłem przerażony. Na szczęście dziewczynce nic poważnego się nie stało. Boję się pomyśleć do czego mogłoby dojść gdybym wtedy tamtędy nie przechodził. Cieszę się, że mogłem pomóc, to moja praca – mówił bohater Daleszyc.
-Gajowy Gugała to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Jest bardzo szanowanym gajowym, zawsze można na niego liczyć. Nie zawiódł i tym razem. Serdecznie dziękuję za uratowanie mojej wnuczki i mnie z łap W. Ilka – powiedziała babcia Zosia.Na miejscu nadal pracuje patrol policji, zwierzę zostało aresztowane i czeka na proces. Życiu dziewczynki nie zagraża niebezpieczeństwo. W.Ilk to poszukiwany listem gończym groźny przestępca. Na swoim koncie ma m.in. pożarcie 30-stu kur, kradzieże oraz rozboje. Teraz dodatkowo odpowie za narażenie zdrowia nastolatki i babci, a także za planowane pożarcie. Grozi mu kara 10–ciu lat pozbawienia wolności. Apelujemy o rozwagę i większą ostrożność w lesie!
Artykuł jest tylko primaaprilisowym żartem!
Szok mieszkańców Morawicy. Nie chcieli autobusu ani tramwaju, a teraz stoją w korkach [DZIWNE]
– Ale przynajmniej żaden publiczny tramwaj nie hałasuje mi pod oknem – mówi 32-letni Adam znad kierownicy służbowego Passata, w którym co rano spędza więcej czasu niż z własną żoną.Na szczęście w niedalekiej przyszłości dramatyczna sytuacja na drogach może się zmienić. Trwają już pracę nad dwupasmową droga na której będzie mogło stać w korku jeszcze więcej aut. Kto wie? Może któryś z mieszkańców Miasta i Gminy Morawica wyda debiutancką powieść pod tytułem „Jak przetrwać w korku i nie zwariować?”. A może założy strój superbohatera i będzie z prędkością światła przenosił samochody po dwupasmówce? O tym przekonamy się już niebawem!
Artykuł jest tylko primaaprilisowym żartem!
Światowy Dzień Świadomości Autyzmu
OSP z Woli Morawickiej ma nowy samochód
Uroczystości związane z przekazaniem nowego samochodu ratowniczo-gaśniczego marki MAN odbyły się przed remizą OSP w Woli Morawickiej.
Po złożeniu meldunku i wciągnięciu flagi na maszt poświęcenia wozu strażackiego dokonał świętokrzyski kapelan strażaków ks. Marek Mrugała oraz proboszcz morawickiej parafii, ks. Dziekan Jan Ciszek, który jest też członkiem honorowym OSP w Woli Morawickiej. Akt przekazania samochodu odebrał naczelnik OSP w Woli Morawickiej druh Rafał Rożkiewicz, a kluczyki powędrowały do rąk druha Zbigniewa Rejmenta. – Spełniło się nasze marzenie – mówił podczas uroczystości Stanisław Pietrzykowski, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Woli Morawickiej, który także podkreślał, że nowy samochód z całą pewnością przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa mieszkańców. – Jesteśmy ogromnie wdzięczni wszystkim tym, którzy przyczynili się do zakupu tego samochodu. Staraliśmy się o niego od jedenastu lat i nareszcie, dzięki możliwości wsparcia – dziękował prezes Stanisław Pietrzykowski.
Średni samochód ratowniczo-gaśniczy marki MAN z napędem 4×4 jest wyposażony w zbiornik wodny o pojemności 4,5 tysiąca litrów, wyciągarkę i maszt oświetleniowy. Nowoczesny wóz strażacki kosztował blisko 860 tysięcy złotych, z czego 200 tysięcy złotych pozyskano z dotacji z Krajowego Systemu Ratowniczego Gaśniczego. Kolejne 200 tysięcy złotych dołożył Narodowy i Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. 280 tysięcy złotych przekazał samorząd Miasta i Gminy Morawica, 100 tysięcy złotych pochodziło z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego, a 79 tysięcy 770 złotych to środki własne OSP Wola Morawicka.
Warto przypomnieć, że jednostka OSP w Woli Morawickiej liczy sobie ponad siedemdziesięciu czynnych strażaków, w tym szesnaście kobiet. Do jednostki należy także czternastu członków Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej. Działa tu nawet Dziecięca Drużyna Pożarnicza, do której należy aż trzydziestu młodych strażaków w wieku od 7 do 12 lat. Od 2001 roku jednostka OSP w Woli Morawickiej jest wpisana do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Rocznie druhowie wyjeżdżają do akcji około pięćdziesięciu razy. Głównie sa to pożary i miejscowe zagrożenia, jak wypadki, wichury, a nawet powodzie. Jednostka dysponuje także łodzią ratowniczą.
Agnieszka Olech
fot. Andrzej Radomski