Konferencja Młodzież czaruje!Historia Programu czyli jak się zaczęło Program „Równać Szanse” powstał w 2001 roku. Do 2007 roku celem Programu było wspieranie działań wyrównujących szanse młodych ludzi w dostępie do edukacji. Dotowano więc projekty rozwijające wiedzę i umiejętności z dziedziny nauk ścisłych, nowoczesnych technik informacyjnych oraz dotyczące działań aktywizujących młodych ludzi w ich środowisku i stwarzających warunki do kreatywnego spędzania wolnego czasu. W 2008 roku przeformułowano cel Programu oraz jego kształt. Dotychczasowy cel, którym było wyrównywanie szans edukacyjnych, stał się bowiem zbyt wąski. Biorąc pod uwagę wyniki naszych analiz, organizatorzy doszli do wniosku, że obecnie nie różnice edukacyjne stanowią prawdziwą barierę dla młodych ludzi z małych miejscowości, ale brak tzw. umiejętności społecznych pozwalających w rozsądny, samodzielny, kreatywny, ale i racjonalny sposób pokierować własnym życiem.
Wyjątkowe szkolenia dla młodzieży
Chcą uratować mamę 3-letniego Oskara. W weekend z puszkami zastukają do każdego domu!
Paulina to mama 3-letniego Oskara. Dwa lata temu Jej szczęśliwe życie legło w gruzach. Świętując Dzień Mamy, otrzymała wyniki badań. Diagnoza zabrzmiała jak wyrok śmierci. W tym dniu okazało się, że Paulina musi zmierzyć się ze złośliwym rakiem nerki – obecnie siódmym najczęściej występującym nowotworem.
Kosztowna terapia immunologiczna to jedyny ratunek
Od tego czasu rozpaczliwie walczy o życie, bo ma misję do spełnienia – jest i nadal chce być mamą! Jedynym ratunkiem dla niej jest terapia immunologiczna lekiem Cabometyx. Niestety, terapia nie jest refundowana a jej miesięczny koszt wynosi około 35 tys. Złotych. Paulina musi rozpocząć leczenie jak najszybciej, bo czekanie może ją zabić. Czas biegnie nieubłaganie – choroba postępuje a kobieta słabnie z każdym dniem. Jej szansa na zdrowie kosztuje prawie 200 tysięcy złotych – tyle wyniesie sześciomiesięczna terapia. Paulina musi ją rozpocząć natychmiast, jednak, by tak się stało – trzeba zabezpieczyć środki na pokrycie całej terapii. Czasu na podjęcie leczenia jest coraz mniej. Paulina chce żyć i cieszyć się macierzyństwem.
Choroba zaatakowała podstępnie
Każdego roku 4,5 tysiąca osób dowiaduje się że ma raka nerki. Ponad połowa z nich umiera. Jednak chorzy na raka nerki mogliby żyć dłużej. Leki, które w większości krajów Europy i w Stanach Zjednoczonych są standardem terapii, u nas w Polsce nadal czekają na refundację. Są to leki, które przedłużają życie, dlatego są dla nas tak ważne. Jak się dowiedzieliśmy objawy raka nerki występują dość późno, gdy choroba jest zaawansowana. Jego podstawowym objawem jest najczęściej krwiomocz, i tak również było u Pauliny. To co się wydarzyło później było jak lawina. 26 maja 2017 roku mamie Oskara usunięto nerkę, co dało nadzieję na wyleczenie. Po trzech miesiącach kolejne ciosy – przerzut do jamy brzusznej, usunięcie węzłów chłonnych przy kręgosłupie…. Potem znów spokój. I znów kolejne strzały – jak na sinusoidzie. Później znowu przerwa – badanie kontrolne i kolejny wyrok – guzy w płucach. Potem 30 października – chemia, kolejna chemia – i nic. Żadnej nadziei i szans na wyzdrowienie. Pomogła dopiero immunoterapia – guzy w płucach się wycofały. Podając za portalem immuno-onkologia.pl immunoterapia raka to innowacyjna strategia leczenia nowotworów polegająca na aktywacji układu immunologicznego. Rak to jedyna „inteligentna” choroba bowiem cały czas stara się uniknąć i wymknąć przed zastosowanym leczeniem. Wyzwaniem pozostaje duży koszt nowych terapii, która w przypadku mamy Oskara jest nierefundowana.Czasu jest bardzo mało, a zegar tyka
Nasza mama ma tego świadomość, że musi sobie kupić życie. I nie chce wiele, chce żyć. Lekarze, którzy się nią opiekują, zarówno w Kielcach jak i w Krakowie wierzą w powodzenie terapii, bo mają dowody na to, że ona pomaga. – Dlatego też i my nie możemy pozostać obojętni. Naszym celem jest odczarować zły los i dać mamie Oskara w tym roku najpiękniejszy prezent na Dzień Mamy, czyli właśnie to co najważniejsze, życie – mówi koordynator charytatywnej akcji Damian Woźniak, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Morawicy. – Paulina potrzebuje 200 tysięcy złotych, ale ma bardzo mało czasu, tylko dwa miesiące. Zegar tyka, ale nie poddajemy się. Mamy nadzieję, że z pomocą dobrych ludzi uda nam się wspólnie odmienić życie 3-letniego Oskara i jego mamy. Będziemy walczyć o to, aby 26 maja zaczęli odliczać nowy czas – mówi Damian Woźniak.Będą chodzić dom w dom. To pierwsza tego typu akcja!
Grupa mieszkańców Miasta i Gminy Morawica postanowiła pomóc ciężko chorej Paulinie. – Naszym celem na najbliższą niedzielę, a także kolejny weekend jest przejść jak najwięcej miejscowości dom w dom. Zaczynamy oczywiście od Miasta i Gminy Morawica, ale czekamy także na chętnych z innych gmin. Każdy może się w każdej chwili włączyć. Chcemy dotrzeć do każdego i poprosić go o pomoc dla Pauliny. Będziemy widoczni także na wszelkich imprezach kulturalnych, festynach i wydarzeniach sportowych w całym województwie. Jeśli ktoś chciałby pomóc zachęcamy. Będziemy mieć także puszki, zatem jeśli chciałby ktoś wziąć jedną z nich i zbierać pieniądze, czy też wstawić puszkę do sklepu, to zachęcamy do kontaktu – zaprasza koordynator akcji, Damian Woźniak i dodaje, że Paulina jak każdy rodzic chce widzieć jak jej dziecko dorasta, chce dać mu miłość, której takie dziecko tak wiele potrzebuje. – Aby żyć, mama Oskara potrzebuje około 200 tysięcy złotych na lek. Czasu jest niewiele ponieważ pierwszą dawkę Paulina musi wziąć już w czerwcu. Dlatego prosimy wszystkich o włączenie się w zbiórkę – apeluje Damian Woźniak.
Już ruszyły internetowe licytacje
Weekendowe zbiórki do puszek, podczas których pomagający zastukają do każdego domu w Mieście i Gminie Morawica to nie wszystko. Już wystartowały zbiórki i licytacje internetowe. Ludzie przekazują na aukcję coraz więcej rzeczy, a jej organizatorzy głęboko wierzą, że znajdą się też nabywcy, którzy pomogą uratować Paulinę.
My też wierzymy w wielkie I gorące serca mieszkańców Miasta I Gminy Morawica. Już w najbliższą niedzielę do każdego domu zastukają wolontariusze. Będzie to doskonała okazja do tego, aby pomóc. Liczy się każdy, nawet najmniejszy datek. I pamiętajmy o tym, że dobro zawsze wraca…
Agnieszka Olech
Akcję zbiórki wspiera Fundacja Kazimierz z Bilczy, a także Fundacja Jesteśmy Blisko z Włoszczowy.
PROWADZONE ZBIÓRKI: -Siepomaga -Facebook ( https://www.facebook.com/donate/609381446212269/ ) -Gofoundme: https://www.gofundme.com/zaw59-don039t-let-cancer-take-oscar039s-mom?member=2218006&fbclid=IwAR3e3_c0ostwMl7bbhzP5gdrkhMJPrNm5XwI3cPvUe6_yRw_7XkJYxS0YzI ) Wpłaty na konto Fundacja „Jesteśmy Blisko” , ul Jędrzejowska 79c, 29-100 Włoszczowa Bank Spółdzielczy we Włoszczowienr 95 8525 0002 0000 0010 7725 0001
Kod SWIFT/BIC – POLUPLPR
Tytułem: Darowizna dla Pauliny MazurProsimy wszystkich o włączenie się w zbiórkę
W ogródku meteorologicznym na Świętym Krzyżu
„Z nami bezpieczniej. Majówka ze Świętokrzyską Policją”
„Desperat przetrzymuje ranną pracownicę”
Mali strażacy z Brynicy dali pokaz ratownictwa podczas wojewódzkich obchodów Dnia Strażaka
11 maja, w Kielcach odbył się wojewódzkie obchody Dnia Strażaka. Gościem specjalnym była wicepremier Beata Szydło. Na specjalne zaproszenie organizatorów wspaniały pokaz udzielania pierwszej pomocy dali mali strażacy z Akademii Małego Strażaka z Brynicy.
Hucznie świętowano w tym roku Dzień Strażaka w Kielcach. Wojewódzkie obchody rozpoczęły się od wmurowania kamienia węgielnego w budowaną strażnicę w jednostce przy ulicy Sandomierskiej. Godzinę później na Placu Wolności odbył się uroczysty apel. Wręczono promesy na zakup samochodów ratowniczo-gaśniczych dla jednostek OSP. Strażacy otrzymali także odznaczenia i awanse na wyższe stopnie służbowe. Później była uroczysta defilada pododdziałów pieszych i zmotoryzowanych, gdzie można było podziwiać pojazdy zabytkowe, ale również te współczesne, które na co dzień pełnią służbę w straży. Kolejnym punktem obchodów był wyjątkowy piknik.
A ten rozpoczął się od pokazu udzielania pierwszej pomocy przez najmłodszą drużynę ochotników – małych strażaków z Akademii Małego Strażaka w Brynicy. – Członkowie Małej Akademii Strażaka, po kilkumiesięcznym profesjonalnym przeszkoleniu zaczęli uczyć swoich rówieśników jak nieść pomoc drugiemu człowiekowi i jak ratować życie innym. Bez wątpienia wielkim sukcesem zakończył się także ich udział w spocie edukacyjnym, jaki nasi mali strażacy nagrali wspólnie z ratownikami medycznymi i policją. Film ten trafił do wszystkich szkół z terenu województwa świętokrzyskiego, z czego jesteśmy ogromnie dumni – mówi Tomasz Gruszczyński, dyrektor SP w Brynicy.
Mali strażacy podczas pokazów w innych szkołach uczą swoich rówieśników ratownictwa medycznego i resuscytacji. Pokazują też jak prawidłowo włożyć poszkodowanego na deskę ratowniczą i przetransportować. Prezentują również pokaz sprawności na torze przeszkód i prawidłowe przeprowadzanie ewakuacji podczas pożaru. Wspaniale swoje umiejętności pokazali podczas wielkiego pikniku z okazji wojewódzkich obchodów Dnia Strażaka w Kielcach. Małych strażaków osobiście chwaliła wicepremier, Beata Szydło, która była pod wielkim wrażeniem wiedzy i sprawności małych strażaków. – To dla nas wielkie wyróżnienie i motywacja do jeszcze większej pracy – mówi Dariusz Śliwa, prezes Zarządu Gminnego OSP w Piekoszowie, a zarazem prezes OSP w Brynicy. To z inicjatywy jego i dyrektora brynickiej szkoły, Tomasza Gruszczyńskiego powstała Akademia Małego Strażaka w Brynicy.
Seniorzy z Klubu Seniora w Piekoszowie czytają dzieciom
Codzienne czytanie jest mądrym sposobem na spędzenie czasu z dzieckiem i najlepszą inwestycją w jego przyszłość – tak uważają organizatorzy kampanii społecznej, w ramach której członkowie piekoszowskiego Klubu Seniora spotykają się z najmłodszymi dziećmi i czytają im najpiękniejsze polskie bajki, baśnie oraz legendy. Inauguracyjne spotkanie integracyjne odbyło się w Zespole Placówek Oświatowych w Piekoszowie. Dla dzieci czytał też wójt.
To już kolejna kampania społeczna organizowana przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Piekoszowie. Tym razem pod hasłem ”Seniorzy czytają dzieciom”. – Jej celem jest propagowanie codziennego czytania dzieciom, które rozwija, pobudza wyobraźnię i pomaga w przyswajaniu wiedzy – tłumaczy wójt gminy Piekoszów, Zbigniew Piątek. Jego zdaniem, kampania społeczna, która właśnie ruszyła w gminie Piekoszów, to także doskonały pomysł na integrację międzypokoleniową. – Budowanie międzypokoleniowych relacji jest niezwykle istotne. Dzięki wspaniałej współpracy wielu naszych jednostek organizacyjnych szanse na to mają dwa pokolenia mieszkańców gminy Piekoszów, ci najmłodsi i ci najstarsi, należący do Klubu Seniora. A muszę przyznać, że mamy bardzo aktywnych seniorów, którzy chętnie angażują się w różnego rodzaju akcje, co jest niezwykle budujące. Jak wiemy, przedszkole to dopiero początek drogi edukacyjnej. Przed dziećmi jeszcze wiele książek do przeczytania. Dobrze, że seniorzy postanowili otworzyć się na naszych najmłodszych mieszkańców i wzbudzić w nich zamiłowanie do książek – podkreśla wójt, Zbigniew Piątek.
Kampania społeczna prowadzona przez Gminny Ośrodek Społeczny w Piekoszowie właśnie ruszyła. – Do akcji zaangażowaliśmy seniorów z Klubu Seniora, a także szkoły. Celem kampanii jest wspieranie relacji międzypokoleniowych, a także budowanie dobrych relacji pomiędzy dziećmi i seniorami. Poza tym, czytanie to mądre spędzanie czasu z dziećmi – mówi pełniąca obowiązki kierownika GOPS w Piekoszowie, Justyna Malarczyk, która zapowiada, że w ramach akcji odbędzie się cykl spotkań seniorów z najmłodszymi uczniami.
Pierwsze wielkie czytanie bajek przez seniorów odbyło się w Zespole Placówek Oświatowych w Piekoszowie. – Nasze przedszkole bierze udział w wielu różnego rodzaju akcjach i projektach związanych z integracją międzypokoleniową. Uważam, że akcja „Seniorzy czytają dzieciom” jest jedną z ważniejszych inicjatyw. Seniorzy przychodzący do nas i przynoszą niezwykłą wartość jaką jest czytanie literatury na żywo. Będziemy mieć okazję usłyszeć hity literatury dziecięcej w wykonaniu osób starszych, które najpiękniej potrafią oddać wartość bajek kiedyś opowiadanych dzieciom – mówi Agnieszka Kuźba, wychowawczyni grupy przedszkolnej z ZPO w Piekoszowie.
Podczas inauguracyjnej akcji „Seniorzy czytają dzieciom” maluchom czytał także wójt gminy Piekoszów, Zbigniew Piątek. Dzieci z wielką uwagą i skupieniem wsłuchiwały się w czytane przez seniorów z Klubu Seniora w Piekoszowie bajki. I chyba nic w tym dziwnego, bo któż inny jak nie dziadkowie, potrafią z takim zaangażowaniem czytać dzieciom.
„Nietypowa baba jestem” – spotkanie z aktorką Anną Seniuk w Piekoszowie
Ciekawe historie związane z teatrem, zabawne wydarzenia z planów filmowych, rodzinne zdjęcia i opowieści o życiu, a to wszystko połączone z promocją książki „Nietypowa baba jestem”, którą napisała Magdalena Małecka-Wippich – prywatnie córka Anny Seniuk. Tak wyglądało zorganizowane w Bibliotece Centrum Kultury w Piekoszowie spotkanie ze znaną i cenioną aktorką, Anną Seniuk, która stworzyła niezapomnianą kreację aktorską Magdy Karwowskiej w „Czterdziestolatku” w reżyserii Jerzego Gruzy.
To było kolejne z serii organizowanych przez Bibliotekę Centrum Kultury ciekawych spotkań ze znanymi i cenionymi aktorami. – W Piekoszowie od dawna już organizujemy spotkania z ludźmi znanymi z pierwszych stron gazet. Przyjeżdżają do nas aktorzy, piosenkarze, czy też kabareciarze. Wszystko dzięki wielkiemu zaangażowaniu pracowników Biblioteki Centrum Kultury, którzy mocno starają się o pozyskanie środków ministerialnych na organizację tego typu wydarzeń. To ich zasługa, że w Piekoszowie tak często gości sztuka najwyższych lotów – mówi wójt gminy Piekoszów, Zbigniew Piątek.
Tym razem, mieszkańcy mieli okazję porozmawiać ze znaną i cenioną aktorką, Anną Seniuk. Na spotkanie przyjechała wraz z córką, autorką książki o swojej mamie. – Pierwszy rozdział książki jest zatytułowany „Ucieczka bohatera”. Bardzo trudno było umówić się z mamą, aby w końcu książkę rozpocząć. Postanowiłam zatem sama zacząć ją pisać. Chciałam pokazać mamę, jaką naprawdę jest i jaką gwiazdą nie jest. Nigdy nie była kobietą luksusu w wydaniu glamour. Nie chodzi do salonów piękności, bo jak sama twierdzi, dla niej to strata czasu. W swoim fachu jest wybitną profesjonalistką. Zawsze była bardzo zorganizowana, chociaż nigdy nie miała menadżera – opowiadała Magdalena Małecka-Wippich, córka Anny Seniuk.
Mieszkańcy Piekoszowa i fani aktorki licznie przybyli na spotkanie, które nie zawiodło ich oczekiwań. Anna Seniuk z córką w wyjątkowo ciekawy sposób poprowadziły promocję książki, czytając jej fragmenty. Pokazywały też zdjęcia z rodzinnego albumu. Nie zabrakło oczywiście zabawnych historyjek z planów filmowych. Znana i ceniona aktorka chętnie opowiadała o swoim życiu, o szkole teatralnej, o rolach, jakie zagrała, o napotkanych ludziach i o rezygnacjach, których nie żałuje. – Kiedyś zrezygnowałam z roli Jagny w „Chłopach”. Dosłownie na tydzień przed rozpoczęciem zdjęć. Uszyte już były wszystkie kostiumy, a ja grzecznie odmówiłam reżyserowi, bo po prostu wyszłam za mąż i chciałam jechać w podróż poślubną. Dostałam wtedy embargo na granie w filmach, ale nie żałuję tej decyzji. W życiu nie wolno niczego żałować. Z resztą Emilia Kwiatkowska świetnie zagrała Jagnę – opowiadała Anna Seniuk, która jak zdradziła, jest domatorką. – Ludzie wyobrażają sobie, że jestem pełna temperamentu jak Marta z „Czterdziestolatka”, bo ludzie mierzą aktorów miarą ról, jakie zagrali. Ja nie lubię dużego towarzystwa. Najbardziej szczęśliwa jestem sama ze sobą w domu – opowiadała Anna Seniuk.
A tych opowieści o życiu, o świecie teatralnym i filmowym, czy o przygodzie z aktorstwem było podczas spotkania wiele. Nie zabrakło też ciekawych i zabawnych anegdotek z życia znanej aktorki. O wszystkim można też przeczytać w książce pt. „Nietypowa baba jestem”, którą napisała Magdalena Małecka-Wippich, prywatnie córka Anny Seniuk. Na zakończenie spotkania do obu pań ustawiła się długa kolejka po autografy.