„Sukces na obcasach”. W Mniowie odbyło się niezwykłe spotkanie

0

Wczoraj, w hotelu Dudek w Mniowie, spotkały się prawdziwe kobiety sukcesu. Dr Katarzyna Lisowska – wokalistka, kompozytorka i trener wokalny oraz Emilia Ogonowska-Jaroń – oboistka, sopranistka i teoretyk muzyki przekonywały, że pasje i zamiłowania da się przekuć w sukces. Debata odbyła się w ramach projektu „Sukces na obcasach”.

Organizatorem debat w ramach projektu „Sukces na obcasach. Twórcze weekendy ze świętokrzyskimi kobietami sukcesu” jest Stowarzyszenie Porozumienie Na Rzecz Rozwoju „Progres” a partnerem Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Lokalnych „Skała”. – Pomysł zrodził się z potrzeby wspierania kobiet w ich dążeniu do spełniania siebie – mówi Mariusz Brelski, koordynator projektu, który debatę w Mniowie poprowadził wraz z Barbarą Kolus ze Stowarzyszenia „Quo Vadis” z Mniowa. – W ramach projektu zaplanowaliśmy tylko cztery spotkania w czterech gminach. Pierwsza z debat odbyła się w Łopusznie i dotyczyła sukcesu kobiet w polityce i samorządzie. Gościem specjalnym była wtedy wicemarszałek województwa świętokrzyskiego Renata Janik. W hotelu Dudek w gminie Mniów, przy współpracy i wsparciu wójta Piotra Wilczaka oraz właścicieli hotelu Dudek, zorganizowaliśmy drugie spotkanie z cyklu „Sukces na obcasach”. Tym razem zaprosiliśmy dwie niesamowite kobiety, które osiągnęły sukces w dziedzinie kultury, realizując w życiu zawodowym swoje pasje – poinformował koordynator projektu, Mariusz Brelski. – Ogromnie się cieszę, że gmina Mniów została wybrana jako jedna z zaledwie czterech gmin, w której zaplanowano debaty pokazujące sukcesy kobiety w wielu dziedzinach. Przyznaję, że ja sam podziwiam wszystkie panie, które jako matki potrafią dbać o swoje dzieci, dom, rodzinę, męża i równocześnie spełniać się zawodowo. Wielu panów po prostu nie potrafi sobie poradzić z tym wszystkim naraz. Kobiety są niesamowite i uważam, że powinny mieć więcej wiary w skuteczność swoich działań. Dobrze, że są organizowane właśnie takie spotkania, które podnosząc wartość kobiet, dają im jednocześnie wiarę we własne możliwości i motywują do działania – zaznaczył wójt gminy Mniów, Piotr Wilczak.

Wydarzenie wspiera mocno jego ambasadorka, wicemarszałek województwa świętokrzyskiego, Renata Janik. – Celem projekt „Sukces na obcasach” jest przede wszystkim wzmocnienie roli kobiet, które przecież są niezwykle silne zarówno w życiu prywatnym, jak i osobistym. Często muszą godzić swoje życie i obowiązki rodzinne z obowiązkami zawodowymi i robią to właściwie po mistrzowsku. Te spotkania pokazują ile my kobiety musimy poświęcić, żeby odnieść sukces, mając przy tym swoje pasje i zamiłowania. W debacie w Mniowie, poza zaproszonymi głównymi bohaterkami, wzięło udział wiele silnych i wspaniałych kobiety, które każdego dnia udowadniają, że są silne. Jestem przekonana, że każda z nich może być stawiana za wzór. Silna kobieta potrafi zrobić wszystko i osiągnąć co tylko sobie wymarzy – mówiła wicemarszałek Renata Janik, która zachęcała przybyłe panie, aby nigdy o tym nie zapominały. – Pragnę serdecznie podziękować paniom biorącym udział w debatach z cyklu „Sukces na obcasach”, ale też wszystkim panom, którzy mocno zaangażowali się w realizację i promocję tego projektu, Mariuszowi Brelskiemu i Damianowi Gadowi. Dziękuję także wójtowi Piotrowi Wilczakowi, który zawsze mocno wspiera tego typu działania – dziękowała wicemarszałek Renata Janik.

Podczas debaty, jaka odbyła się w hotelu Dudek w Mniowie goście mogli przekonać się jak wielkie talenty mają bohaterki spotkania dr Katarzyna Lisowska – wokalistka, kompozytorka i trener wokalny oraz Emilia Ogonowska-Jaroń – oboistka, sopranistka i teoretyk muzyki. Obie przekonywały też, że pasja może stać się naszą pracą. – Pasje i zamiłowania można przekuć w sukces. Trzeba tylko mocno wierzyć w swoje możliwości i dążyć do tego, aby w życiu zawodowym robić to, co się kocha – przekonywały zgodnie obie panie, które jednocześnie udowodniły, że pasja może stać się pracą.

Zdaniem uczestników debaty z różnych względów, czy to społecznych, czy obyczajowych, kobietom mimo wszystko ciężej jest dążyć do sukcesu. – Mamy nadzieję, że po debatach z udziałem kobiet, które ten sukces osiągnęły, zmieni się nastawienie, a może nawet i życie uczestniczek. Bo ścieżka do kariery jest możliwa, trzeba tylko świadomie ją planować oraz umieć pokonywać przeszkody, bariery i ograniczenia – podsumował koordynator projektu „Sukces na obcasach”, Mariusz Brelski.

Kolejne spotkanie będzie miało miejsce już 11 września i odbędzie się w gminie Strawczyn. Tym razem, panie będą rozmawiały o sukcesach w dziedzinie sportu, a gośćmi debaty będą Karolina Kołeczek i Sandra Drabik. Czwarta i ostatnia debata będzie miała miejsce 25 września w gminie Daleszyce i będzie dotyczyła biznesu.

Program „Sukces na obcasach. Twórcze weekendy ze świętokrzyskimi kobietami sukcesu” jest dofinansowany ze środków „Świętokrzyskiego Funduszu Lokalnego”. Operatorem jego jest Fundacja imienia Stefana Artwińskiego, która otrzymała dofinansowanie z Programu „Fundusz Inicjatyw Obywatelskich na lata 2014-2020”.

Zgłoszenia do udziału w debatach można przysyłać drogą e-mailową na adres: progres2020@wp.pl Szczegółowe informacje dostępne są pod nr tel.: 512 278 664

Rajd rowerowy "Szlakiem Barabasza" za nami

0

Po raz pierwszy w historii na terenie gminy Daleszyce odbył się rajd rowerowy „Szlakiem Barabasza”. Nawiązywał on do rocznicy wymarszu I Batalionu 4. Pułku Piechoty Legionów Armii Krajowej w ramach akcji „Burza” oraz 100. rocznicy „Bitwy Warszawskiej”. W patriotycznym rajdzie wzięli udział nie tylko mieszkańcy, ale też przyjezdni goście i harcerze.

Punktualnie o godzinie 16.00 na daleszyckim rynku zebrali się uczestnicy pierwszego rajdu rowerowego „Szlakiem Barabasza”. Głównym organizatorem przedsięwzięcia było Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Daleszyckiej przy współpracy z Miejsko-Gminnym Ośrodkiem Kultury w Daleszycach, Kołem Gospodyń Wiejskich „Widełczanki” w Widełkach, a także z Nadleśnictwem Lasów Państwowych w Daleszycach. Honorowy patronat nad wydarzeniem objął Burmistrz Miasta i Gminy Daleszyce, Dariusz Meresiński, który również wziął czynny udział w rajdzie.

– Bardzo się cieszę, że nasze stowarzyszenia wychodzą z inicjatywami, które nie tylko aktywizują mieszkańców, ale też jednocześnie podtrzymują pamięć o walczących za naszą wolność bohaterach – podkreślał podczas rajdu burmistrz Dariusz Mresiński. – Od lat działamy już na rzecz mieszkańców, organizując różnego rodzaju wydarzenia, akcje, czy też pogadanki przy ogromnym wsparciu władz samorządowych. Chcemy, aby ludzie wyszli z domu, poznali się i integrowali – zaznacza Alicja Furmanek prezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Daleszyckiej.

Inicjatorem rajdu „Szlakiem Barabasza” było Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Daleszyckiej. – Chcieliśmy, aby rajd nawiązywał do rocznicy wymarszu I Batalionu 4. Pułku Piechoty Legionów Armii Krajowej w ramach akcji „Burza” w sierpniu 1944 roku, a także do 100. rocznicy bitwy w 1920 roku zwanej „Cudem nad Wisłą”. Poza tym, naszym celem była także popularyzacja turystyki rowerowej i aktywnego wypoczynku na świeżym powietrzu, a także pokazanie mieszkańcom i zaproszonym gościom urokliwych ścieżek rowerowych przebiegających na terenie Gminy Daleszyce – mówi sekretarz Zarządu Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Daleszyckiej Stanisław Golmento.

Po powitaniu przez organizatorów rajdu, jego uczestnicy wyruszyli rowerami z daleszyckiego rynku w kierunku pomnika „Brabasza”, który znajduje się na Wymysłowie między Niwami a Cisowem. Tutaj modlitwę za poległych w II wojnie światowej odmówił wraz z przybyłymi gośćmi ksiądz Tomasz Baranowski, Proboszcz Parafii w Cisowie, a poległych w II wojnie światowej uczczono minutą ciszy. Delegacja złożyła też wieniec pod pomnikiem „Barabasza”, a o jego historii opowiedział zebranym Leśniczy Leśnictwa Sieraków Grzegorz Kisiel.

W rajdzie „Szlakiem Barabasza” wzięło udział blisko dziewięćdziesiąt osób. Wśród nich nie zabrakło mieszkańców gminy Daleszyce, ale też przyjezdnych gości. Byli też harcerze z II Bytomskiej Drużyny Harcerzy pod nazwą „Rajza”, 1 Tyskiej Drużyny Harcerek „Wrzosowisko”, 1 Suwalskiej Drużyny Harcerek „Rysy”, a także z 12 Suwalskiej Drużyny Harcerek „Planeta” wraz z komendantem obozu ZHR Szymonem Katryniokiem. Jak podkreślali, dla nich to była piękna lekcja historii i patriotyzmu.

W programie artystycznym zespół „Dalmarianki” zaśpiewał piosenki partyzanckie, a między nimi wybrane wiersze odczytał burmistrz Dariusz Meresiński, Ryszard Choptiany i Stanisław Golmento. Na zakończenie panie z Koła Gospodyń Wiejskich „Widełczanki” zaprosiły zebranych na pyszną żołnierską grochówkę i bułeczki.

Agnieszka Olech

Bo pasje mieszkańców są ważne [WIDEO]

0

„Muzyka i taniec – pasja młodego pokolenia” – pod takim hasłem w gminie Daleszyce odbywa się projekt, w ramach którego trwają warsztaty muzyczne i taneczne. Jego celem jest promowanie pasji mieszkańców gminy Daleszyce.

Bo pasje mieszkańców są ważne [WIDEO]

0
 

„Muzyka i taniec – pasja młodego pokolenia” – pod takim hasłem w gminie Daleszyce odbywa się projekt, w ramach którego trwają warsztaty muzyczne i taneczne. Jego celem jest promowanie pasji mieszkańców gminy Daleszyce.

Nasze śpiewaczki docenione w Ciekotach

0

Z opóźnieniem związanym z koronawirusem rozpoczęły się tegoroczne przesłuchania do 44. Buskich Spotkań z Folklorem. Przegląd ma na celu dokumentowanie muzyki ludowej naszego regionu, promowanie kultury ludowej regionu świętokrzyskiego oraz popularyzację muzykowania, śpiewu i tańców ludowych.

Finał tego corocznego przeglądu i konkursu kapel, instrumentalistów i śpiewaków, którzy w swojej twórczości sięgają do kultury ludowej, odbędzie się 22-23 sierpnia w Parku Zdrojowym w Busku Zdroju. Koncert laureatów i wręczenie nagród wstępnie zaplanowano na wrzesień br.

Podczas eliminacji do tego prestiżowego konkursu nie mogło zabraknąć zespołów z naszej gminy. I tak, podczas przesłuchań, które odbyły się 25 lipca w Amfiteatrze w Ciekotach zaprezentowały się: „Dalmarjanki” z Daleszyc, „Sukowianki znad Lubrzanki” z Sukowa oraz „Wesołe Gosposie” z Widełek. Wśród publiczności podziwiającej występy artystów ludowych znaleźli się, jak zwykle, mocno kibicujący swoim zespołom: burmistrz Miasta i Gminy Daleszyce – Dariusz Meresiński oraz dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Daleszycach – Norbert Wojciechowski, który pełnił także rolę fotoreportera.

Niezwykle miło nam poinformować, że do kolejnego etapu zakwalifikowały się: Zespół Śpiewaczy „Sukowianki znad Lubrzanki” oraz Zespół Śpiewaczy „Dalmarjanki”, które będą reprezentowały gminę Daleszyce podczas finału 44. Buskich Spotkań z Folklorem.

Wszystkim Artystom serdecznie gratulujemy i dziękujemy, a „naszym” finalistkom życzymy powodzenia.

Magdalena Zielińska

Uwaga sympatycy rzemiosła i dziedzictwa średniowiecznych Daleszyc !!!

0
Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Daleszyckiej realizuje projekt grantowy pod nazwą „NASZE PASJE – TO ŻYCIE ŚREDNIOWIECZNYCH DALESZAN”. W ramach projektu planowane są warsztaty umiejętności rzemieślniczych z zakresu kowalstwa, bartnictwa, kuchni chłopskiej i dworskiej, zielarstwa, oraz spotkania szkoleniowe na temat historii średniowiecznych Daleszyc. Dla uczestników warsztatów zapewniamy przerwy kawowe, gorący posiłek i upominki. W lipcu i sierpniu 2020 roku zostaną przeprowadzone następujące warsztaty i szkolenia: – warsztaty kowalstwa – 18.07.2020r. godz. 14. – Gospodarstwo Agroturystyczne „Torfowisko”, Wójtostwo 27, – warsztaty pszczelarskie i kuchni średniowiecznej w dniu 22.08.2020 godz. 13. i 16. w Gospodarstwach Agroturystycznych w Kaczynie i Podmarzyszu. – warsztaty z zielarstwa w dniu 29.08.2020 godz. 13. Gospodarstwo Agroturystyczne „Torfowisko”, Wójtostwo 27. Warsztaty będą się odbywać na powietrzu, a ilość miejsc jest ograniczona do 15 osób na każdym pokazie. Zajęcia zostaną przeprowadzone w gospodarstwach agroturystycznych z zachowaniem wszelkich warunków sanitarnych. Zainteresowane osoby powinny potwierdzić udział w warsztatach poprzez wypełnienie karty zgłoszenia i przesłanie jej na e-mail tpzd2@wp.pl lub potwierdzić imię i nazwisko oraz rodzaj rezerwowanych warsztatów SMS-em pod numerem telefonu 607 091 130. Koordynatorem projektu jest Stanisław Golmento. Grant realizowany jest w ramach „Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie”. Instytucja zarządzająca PROW 2014-2020 – Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Wydarzenie współfinansowane jest ze środków Unii Europejskiej w ramach działania „ Wsparcie dla rozwoju lokalnego w ramach inicjatywy LEADER” Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020. W załączeniu karta zgłoszenia na warsztaty. Zarząd TPZD

Sukowianki znad Lubrzanki, kustoszki lokalnych tradycji

  Pracują zawodowo, dbają o rodziny, a ponadto pomagają ocalić od zapomnienia regionalne tradycje. Najbardziej zaangażowane w historię i rozwój swojej miejscowości mieszkanki Sukowa zawiązały w 2012 roku Koło Gospodyń Wiejskich Sukowianki znad Lubrzanki. Dziś, po ośmiu latach ich działalności, nie wyobrażamy sobie bez nich świąt, festynów i jarmarków. Koło reaktywowała obecna radna powiatu kieleckiego Anna Kosmala, która zorganizowała spotkanie założycielskie. Był to ukłon w stronę bogatych tradycji gminy Daleszyce, pielęgnowanych przez istniejące już koła, a także w stronę własnych korzeni. – W Sukowie przed dekadami istniało Koło Gospodyń, w którym działały obie moje babcie – opowiada radna. – Oglądając zdjęcia rodzinne z kobietami w pięknych strojach ludowych, z wieńcami dożynkowymi, zapragnęłam wrócić do tych wyjątkowych tradycji. Odzew był bardzo pozytywny. Na pierwsze spotkanie przyszło około 50 pań. Radna podkreśla, że Sukowianki mają swoją misję. – Stworzyłyśmy Koło, żeby zacieśniać więzy międzyludzkie, integrować społeczeństwo –znaleźć tę niszę w ofercie dla kobiet z naszej miejscowości. Chcemy połączyć tradycję z nowoczesnością i nie jest to slogan, ponieważ śpiewamy w oryginalnej gwarze z terenu Gór Świętokrzyskich, a jednocześnie staramy się organizować festyny, które mają w swojej ofercie nowoczesne rozwiązania dla mieszkańców – zaznacza Anna Kosmala. Obecnie Koło liczy 30 członkiń. Panie podzieliły się swoimi pasjami, zakładając w ramach Koła dwie sekcje: kulinarną i śpiewaczą, w których przypominają tradycyjne receptury kulinarne, ludowe piosenki, a także regionalne obrzędy. To istotny atut Sukowianek, ponieważ nie wszystkie KGW mogą się pochwalić pielęgnowaniem tak odmiennych dziedzin życia. – Chętnie występujemy podczas imprez organizowanych na terenie gminy, ale też mamy okazję reprezentować ją „na zewnątrz”, w  powiatowych i wojewódzkich konkursach kulinarnych i śpiewaczych, a także podczas ogólnopolskich imprez kulturalnych – opowiada Magdalena Zielińska, kierowniczka zespołu śpiewaczego. Sukowianki „specjalizują się” w  piosenkach i przyśpiewkach ludowych, wykonywanych z wielką dbałością o zachowanie gwary świętokrzyskiej. W repertuarze mają także kolędy i starodawne pastorałki, pieśni religijne, okolicznościowe oraz biesiadne. Dbanie o wierność tradycji widać również w wyglądzie Sukowianek. Zespół śpiewaczy nosi w pełni autentyczne stroje ludowe w kolorach charakterystycznych dla Kielecczyzny. Sięganie do korzeni wymusza także praca nad repertuarem. – Inspiracją do wyboru piosenek są przekazy ustne z naszych rodzinnych domów oraz od starszych mieszkańców Sukowa. Często też szukamy podpowiedzi w publikacjach zawierających stare, autentyczne utwory z naszego regionu – dodaje Magdalena Zielińska. W 2016 roku Sukowianki zostały najpopularniejszym Kołem powiatu kieleckiego w plebiscycie „Echa Dnia”. To dowód niespoczywania na laurach gospodyń; dwa lata wcześniej w tym samym plebiscycie zajęły trzecie miejsce. Liczne nagrody i wyróżnienia co roku przywożą ze swoich występów śpiewaczki. „Karierę” rozpoczęły z przytupem – I miejscem w konkursie „Ciżbą śpiewanie” im. Oskara Kolberga 2014. Na podium stawały też m.in. podczas Buskich Spotkań z Folklorem, Świętokrzyskiego Konkursu Kolęd i Pastorałek, Powiatowego Przeglądu Zespołów Folklorystycznych i Solistów w Chmielniku, mogą się też pochwalić wyróżnieniem w konkursie „Jawor u źródeł kultury”. Panie wspaniale gotują, ich specjalność to pierogi oraz wszelkie tradycyjne przysmaki regionu kieleckiego. Obie sekcje współpracują w organizacji takich wydarzeń jak Festyn Rodzinny w Sukowie czy dożynki gminne. Poza uświetnianiem wielu uroczystości swoimi występami, Sukowianki prezentują własnoręcznie wykonane rękodzieło, jak choćby wieńce dożynkowe czy palmy wielkanocne. Wspólnie przedstawiają tradycyjne obrzędy ludowe, m.in. kiszenie kapusty, „przepiórkę”, wypiekanie chleba (prezentowane w Muzeum Wsi Kieleckiej). Do lokalnej tradycji weszły już imprezy zainicjowane przez Sukowianki, jak biesiada dla starszych mieszkańców Sukowa, czyli seniorada, oraz zabawy dla najmłodszych z okazji mikołajek czy Dnia Dziecka. KGW Sukowianki znad Lubrzanki należy do Stowarzyszenia Kobiet Wiejskich Gminy Daleszyce. Jego przewodniczącą jest Małgorzata Brzoza, kierownikiem sekcji kulinarnej – Lucyna Matusiak, a śpiewaczek – Magdalena Zielińska. – Działalność w KGW to przede wszystkim dobra zabawa i okazja do połączenia „przyjemnego z pożytecznym”. Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy spadkobierczyniami tradycji i kultury ludowej naszych babć i dziadków. To bardzo zobowiązuje – podkreśla Magdalena Zielińska.

Gospodynie z gminy Daleszyce spotkały się na wspólnym balu

0
W pierwszą sobotę lutego w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Daleszycach odbyło się spotkanie noworoczne członkiń kół gospodyń wiejskich z terenu Gminy Daleszyce. Były kolorowe przebrania, mnóstwo ciekawych rozmów i wymiana doświadczeń, ale przede wszystkim dobra zabawa. Jak podkreślają organizatorzy balu, coroczne spotkania mają służyć integracji , dobrej zabawie ale przede wszystkim chodzi o to aby miło spędzić ze sobą czas. – Po raz kolejny spotykamy się na noworocznym balu. Celem wydarzenia jest przede wszystkim podziękowanie osobom zaangażowanym w działalność społeczną. Dziękuję za to, że tak pięknie promują swoje sołectwa i naszą gminę na szczeblach gminnych, powiatowych i wojewódzkich oraz za to, że poświęcają swój czas, a robią to społecznie, nie otrzymując za to wynagrodzenia. My jako samorząd staramy się wspierać ich działania, ponieważ bardzo doceniamy to co Panie robią – mówił Dariusz Meresiński, burmistrz Miasta i Gminy Daleszyce. – Dziś podczas balu czeka nas wiele niespodzianek, które umilą ten wieczór. Panie pięknie się poprzebierały. Cieszę się, że potrafią się tak dobrze organizować, tworzyć wspaniałą wspólnotę samorządową i wspólnie działać na rzecz naszej małej ojczyzny. Co ważne, każdego roku jest nas coraz więcej na tym spotkaniu, co pokazuje, że są one bardzo ważną i nieodłączną częścią integracyjną tego wszystkiego, co na rzecz lokalnej kultury robimy – dodał burmistrz. Warto podkreślić, że członkowie stowarzyszenia kół gospodyń wiejskich na co dzień wykonują pracę społeczną. – Oprócz swoich zawodowych obowiązków i życia rodzinnego, mamy jeszcze obowiązki związane z działalnością społeczną. Poświęcamy mnóstwo czasu na organizację na przykład festynów czy wydarzeń okolicznościowych, jak Dzień Dziecka czy mikołajki. Czasami bywa ciężko, ale jest to nasze hobby. Wszystko co robimy, jest skierowane do naszych lokalnych społeczności – powiedziała pani Lucyna Matusiak z Koła Gospodyń Wiejskich Sukowianki znad Lubrzanki. Noworoczny bal, jak zwykle miał bardzo barwny charakter. Wszystkie panie były przebrane za najróżniejsze postacie. – Co roku staramy się przebierać. W ubiegłym roku byłyśmy ekipą remontowo-budowlaną. Dwa lata temu byłyśmy dżentelmenami, a w tym roku jesteśmy bawarkami. Zabawa przy tym jest znakomita – zapewniła pani Lucyna Matusiak. Zdaniem Anny Kosmali, radnej Powiatu Kieleckiego, bal jest bardzo miłą formą podziękowania członkom Kół Gospodyń Wiejskich za ich zaangażowanie w lokalne życie społeczne. – Bal jest doskonałą okazją do spotkania się z członkami i członkiniami innych kół gospodyń wiejskich, integracji i wspólnej zabawy – zaznaczyła. Czas paniom umilał profesjonalny didżej. Impreza obfitowała w przeróżne konkursy i zabawy, przy których było mnóstwo pozytywnych wrażeń i śmiechu.

Agnieszka Olech

ZUCH I HARCERZ – TO BRZMI DUMNIE. W SUKOWIE ŻYJĄ HARCERSTWEM

0
Są pogodni, otwarci na świat i nowe doświadczenia, zdolni do poświęceń, kochają ludzi i chętnie im pomagają. Do tego zawsze postępują po rycersku. Nawet w XXI wieku to możliwe. Mowa o prężnie działających zuchach i harcerzach ze Szkoły Podstawowej w Sukowie. Gdzie najczęściej można ich spotkać? Widoczni są podczas obchodów świąt państwowych, działają charytatywnie, organizują spotkania braci i tematyczne imprezy, pamiętają o miejscach pamięci narodowej. Lista tego, czym mogliby się pochwalić, jest długa, ale… cechuje ich również skromność. 4. Drużyną Harcerską na co dzień opiekuje się druhna Marzena Ludwicka, natomiast nad działalnością 67. Słonecznej Gromady Zuchowej czuwa druhna Marianna Piątek. Na pytanie, dlaczego warto zostać zuchem, a później harcerzem, odpowiadają zgodnie: „Bo jest się lepiej przygotowanym do życia. Bo można się sprawdzić. Bo można zdobyć przyjaciół na całe życie”. Czy w dzisiejszych czasach słowa „harcerz” i „zuch”  nadal brzmią dumnie? Działalność obu formacji zjednoczonych w Szkole Podstawowej w Sukowie mówi, że „tak”. Harcerze brali czynny udział w obchodach rocznicy wybuchu II wojny światowej, zajęli się organizacją Dnia Papieskiego, okolicznościowym kiermaszem oraz zbiórką pieniędzy na pomoc dla dzieci wybitnie uzdolnionych, lecz pochodzących z niezamożnych rodzin, zaś w przededniu święta Wszystkich Świętych przystąpili do porządkowania grobów żołnierzy AK w Sukowie-Papierni. Harcerstwo uczy wartości, patriotyzmu, szacunku dla ojczyzny, dla daniny krwi. Również listopad przebiegał pod znakiem wytężonej pracy. Zadanie priorytetowe polegało na organizacji zuchowego biwaku andrzejkowego, który łączył się ze wspólnym nocowanie w murach szkoły. Zuchy i harcerze zrzeszeni pod szyldem naszej placówki wiedzą, że aby zrealizować treść przyrzeczenia i zdobyć znak Krzyża Harcerskiego, trzeba się solidnie napracować. Okazja do udowodnienia swojego zaangażowania nadarzyła się przy okazji obchodzenia popularnych „Andrzejek”. Wówczas odbyła się „Czarodziejska noc Harrego Pottera”. Wychowankowie sukowskiej placówki nie bawili się jednak sami. Na nocowanie zaprosili zuchy z Pierzchnicy, Daleszyc, Bęczkowa i Bodzentyna.  67. Słoneczna Gromada oraz członkowie 4. Drużyny Harcerskiej z Sukowa udowodnili, że można połączyć dobrą zabawę z nauką i integracją. Grudzień jak to grudzień – to oczekiwania na Święta Bożego Narodzenia, a co za tym idzie również na Światełko Betlejemskie. W niedzielę, 15 grudnia 2019 r., podczas uroczystej Mszy Świętej w kieleckiej Bazylice Katedralnej, przedstawiciele harcerzy i zuchów z naszej szkoły pod wodzą druhen: Marzeny Ludwickiej i Marianny Piątek odebrali ten symboliczny ogień pochodzący z Groty Narodzenia Pańskiego w Betlejem. Następnie śmiałkowie udali się z lampionami w rękach z placu Najświętszej Marii Panny na Rynek, gdzie podczas jarmarku świątecznego rozdali je mieszkańcom Kielc. Dzięki harcerzom i zuchom „światło, które daje moc” dotarło również do Sukowa. Boże Narodzenie kojarzy się nierozłącznie ze spotkaniami opłatkowymi. 19 grudnia 2019 roku po raz kolejny nasi „współcześni rycerze” stanęli na wysokości zadania i zorganizowali wigilię zuchowo-harcerską. Harcerze ze Szkoły Podstawowej w Sukowie nie tylko sprawdzają się w roli gospodarza, ale równie chętnie biorą udział w akcjach integracyjnych na terenie działalności swojego hufca. 16 listopada 2019 roku wzięli udział w grze terenowej w Kielcach, która została zorganizowana z okazji Święta Hufca. Prawie 300 zuchów, harcerzy i instruktorów z terenu powiatu kieleckiego spotkało się w stolicy Gór Świętokrzyskich, aby wspólnie obchodzić 14. rocznicę nadania Hufcowi Kielce – Powiat imienia Edmunda Massalskiego. Świętowanie rozpoczęła uroczysta Msza Święta, potem śmiałkowie wzięli udział w grze miejskiej i uroczystym apelu. Wśród uczestników nie mogło zabraknąć przedstawicieli Szkoły Podstawowej w Sukowie. Według badania CBOS-u 6 proc. Polaków działa aktywnie w organizacjach młodzieżowych, w tym w harcerstwie. Harcerstwo, przy codziennych obowiązkach, jak szkoła czy praca, jest odskocznią. To też motywacja, by robić coś dla innych. Dzięki uczestnictwu w przeróżnych akcjach uczy się odpowiedzialności, chłonie też wiele wartości. Dziecko często uczy się być po prostu dobrym człowiekiem. To takie ważne we współczesnym świecie.

Łukasz Wilczkowski

„MARZENIA MAJĄ SENS”. ROZMOWA Z ZOSIĄ BARAN.

Mimo zaledwie 14 lat Zofia Baran – uczennica klasy VII „a” w Szkole Podstawowej w Sukowie może pochwalić się imponującym dorobkiem artystycznym. Do ważniejszych sukcesów młodej wokalistki należą: dwukrotnie 1. miejsce w Harcerskiej Wiośnie Kulturalnej (2018 i 2019), 1. miejsce w VIII Ogólnopolskim Konkursie Kolęd, Pastorałek i Piosenek Świątecznych, 3. miejsce na festiwalu we Włoszech „Magia Italiana”, 3. miejsce w Przeglądzie Twórczości Dziecięcej i Młodzieżowej Lipsko 2019, 3. miejsce w IX Piotrkowskim Festiwalu Piosenki „Najpiękniejsze są polskie piosenki” oraz wyróżnienia: na Międzynarodowym Harcerskim Festiwalu Kultury Młodzieży Szkolnej, w Konkursie Pieśni i Piosenki Niepodległościowej, w Festiwalu Piosenki Wojskowej „Żołnierska Nuta” i w XVI Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Dzieci i Młodzieży „Nad Wierną Rzeką”. W 2018 i 2019 roku Zosia zaśpiewała również podczas 45. i 46. Międzynarodowego Harcerskiego Festiwalu Młodzieży Szkolnej „Wiatraczek”, który odbył się w amfiteatrze kieleckiej Kadzielni.

Jak odkryła swój talent? Jak go szlifuje? Jakie są jej marzenia? Z Zosią Baran rozmawia Łukasz Wilczkowski – nauczyciel języka polskiego w sukowskiej placówce. Czy pamiętasz swoje pierwsze sceniczne kroki? Skąd u Ciebie tak wielka pasja do muzyki? Czy masz ją w genach?
W moim rodzinnym domu zawsze dużo było muzyki, śpiewu. Zazwyczaj podczas świąt czy uroczystości rodzinnych. Inicjatorem wspólnego śpiewania był dziadek, który lubił i umiał śpiewać. Do dziś pamiętam jego wykonania tradycyjnych kolęd i pastorałek. Mój pierwszy publiczny występ miał miejsce podczas Pierwszej Komunii Świętej. Miałam wtedy 9 lat. Zaśpiewałam psalm. Otrzymałam wtedy wiele ciepłych i mobilizujących słów, m.in. od swoich rówieśników oraz księdza proboszcza Marka Szymkiewicza. To dało mi wiele do myślenia. Z dużą pomocą rodziców zdecydowałam się podążać dalej tą drogą. Od pięciu lat trenuję umiejętności wokalne pod okiem pani Samueli Modzelewskiej. Już sama praca z takim autorytetem w muzycznym świecie jest dla mnie sukcesem.
Trudno nie mieć skojarzeń z Biblią, z przypowieścią o talentach… Dziś w środowisku lokalnym jesteś znana z pięknego wokalu. Czy wcześniej, zanim twój głos rozbrzmiał w lokalnym kościele, uczyłaś się śpiewu, czy do tego czasu byłaś samoukiem?
Pod okiem profesjonalisty jestem 5 lat. Uczęszczam na zajęcia do Młodzieżowego Domu Kultury w Kielcach. Dodatkowo mam też prywatne lekcje śpiewu i emisji głosu. Wcześniej, to znaczy do czasu pamiętnego psalmu, po prostu lubiłam śpiewać. Obecnie każda wolną chwilę poświęcam śpiewaniu i szlifowaniu umiejętności wokalnych. Sprawia mi to niebywałą przyjemność i daje satysfakcję. Oprócz talentu ważna jest też systematyczna praca. Czasem zwyczajnie nie chce mi się jechać na lekcje śpiewu, ale gdy pomyślę sobie, jak daleko „zaszłam”, ile ciekawych wspomnień mam dzięki śpiewaniu, to zniechęcenie odchodzi daleko w kąt.
Ile miałaś lat, gdy miałaś okazję pokazać talent wokalny szerszej publiczności? Pamiętasz te chwilę? Jakie uczucia Ci towarzyszyły?
Oczywiście, że pamiętam. Okazja, żeby spróbować sił na scenie, nadarzyła się szybko. Było to w Iłży, wciąż byłam 9-latką. Występ zapadł mi w pamięć z trzech powodów. Po pierwsze – to był mój debiut na tego typu festiwalu, po drugie – okropnie się stresowałam, a po trzecie – od razu udało mi się wywalczyć wyróżnienie. To mnie zmobilizowało do działania. Pokazało, że marzenia mają sens.
A teraz? Wciąż tak bardzo przeżywasz swoje występy?
Najbardziej przeżywa je moja mama, zdecydowanie. Jest moją niesamowitą podporą, a zarazem źródłem największego stresu. Potrafi „wydreptać” kilometry przed moim występem, no i tata też się denerwuje. Oboje bardzo mnie wspierają, z resztą cała rodzina zawsze trzyma za mnie kciuki, co jest budujące. Jeżeli komuś na czymś zależy, jeżeli wkłada się w coś całe serce, emocje zawsze się pojawią. Nauczyłam się trzymać nerwy na wodzy, a stres jest dla mnie mobilizujący. Do tego to olbrzymie wsparcie najbliższych. Trudno o lepsze warunki do rozwoju.
Lista Twoich sukcesów jest długa. Który z nich zajmuje szczególne miejsce w Twoim sercu?
Każdy jest dla mnie ważny, ale nie sposób nie wspominać pierwszej wygranej. To była Harcerska Wiosna Kulturalna w 2018 roku. Do tego w nagrodę miałam szansę wystąpić podczas Międzynarodowego Harcerskiego Festiwalu Młodzieży „Wiatraczek”. Okres oczekiwania na finał imprezy bardzo przeżywałam i jednocześnie nie mogłam się go doczekać.
Sprawiasz wrażenie osoby spokojnej, opanowanej, skromnej. Tymczasem na scenie epatujesz energią i pewnością siebie. To Twoje „drugie ja”? 
Bo taka jestem. Z jednej strony spokojna, ale scena i publiczność dodają mi skrzydeł. Mimo że wciąż towarzyszy mi stres, jednak on znika, gdy tylko zaśpiewam pierwsze dźwięki. Magia muzyki. Muszę przyznać, że obie Zosie są autentyczne, obie się uzupełniają. Obie Zosie lubię.
Zapewne kojarzysz takie osoby jak Viki Gabor czy Roksana Węgiel. Obie, mimo młodego wieku, robią zawrotne kariery muzyczne. Dla obu drzwi do sukcesu otwarły programy typu talent show. „The Voice of Poland Kids” cieszy się ogromną popularnością. Czy nie myślałaś, aby spróbować swoich sił w tej produkcji?
Nie jestem przekonana do takich programów. Nie czuję się gotowa na tzw. karierę. Znam też osoby, które wystąpiły przed kamerami tego show. Zatem mam wyobrażenie, jak to wygląda „od kuchni”. W tym wieku chyba bym tego nie udźwignęła.
Czego? Profesjonaliści, znani muzycy, kompozytorzy, duża scena, miliony przed telewizorami, potem autografy, wywiady… Kuszące, prawda?
Może kiedyś… Póki co cieszę się ze swoich „małych” sukcesów. Kariera może się skończyć dość szybko. Nie da się przewidzieć wszystkiego. Wiele talentów wokalnych gdzieś się zagubiło. Dla mnie ważna jest szkoła. Muzyka oczywiście też. Na razie staram się je ze sobą pogodzić. Muzykę z nauką i życiem prywatnym.
Obserwując Cię podczas uroczystości szkolnych, można odnieść wrażenie, że poradzisz sobie z każdym repertuarem. W czym jednak czujesz się najlepiej? Masz muzyczne autorytety?
To wszystko zmienia się dynamicznie. Wciąż odkrywam coś nowego. Muszę jednak przyznać, że bliski mojemu sercu jest jazz, szczególnie ten w nowoczesnej, energicznej odsłonie.
Pasuje to do Ciebie. Masz jakiś pomysł na siebie? Pseudonim, repertuar…?
Nie, nie myślałam o tym. Staram się twardo stąpać po ziemi, nie bujać w obłokach. Nie wyobrażać sobie tego, co by było, gdyby… Cieszy mnie, że zostałam zauważona. Niebawem czeka mnie profesjonalne nagranie w studiu United Records. W wielu konkursach wokalnych wymagana jest taka próbka talentu. Być może da mi to nowe możliwości.
„Śpiewać każdy może…” – mówi znany utwór wykonywany niegdyś przez Jerzego Stuhra. Coś w tym jest, bo dziś piosenki, a nawet płyty nagrywają aktorzy czy sportowcy. Jak się przebić w tak gęstym tłumie chętnych na zrobienie kariery?
Trzeba być pewnym siebie i konsekwentnym. To przede wszystkim. Trzeba się też czymś wyróżniać. Być oryginalnym. Zastanawiam się tylko, czy wśród tylu oryginałów w show biznesie, wyróżniająca nie jest normalność i skromność. Taki paradoks.
„Kiedyś trzeba było umieć śpiewać” – to z kolei słowa znanego dziennikarza muzycznego Marka Sierockiego. Ciąg dalszy brzmi: „Teraz to internet kreuje gwiazdy”. Zgadzasz się z tym?
Tak. Z tego co słyszałam, kiedyś liczył się w pierwszej kolejności wokal, prawdziwy, interesujący, szczery. Teraz jest z tym różnie. Wiele programów komputerowych pozwala zamaskować pewne niedoskonałości. Internet daje z pewnością pokaźny wachlarz możliwości autopromocji. Ja może jestem staromodna w tym zakresie, ale wierzę, że prawdziwy talent się zawsze obroni.
Sukcesy sukcesami, ale czy nigdy nie doświadczyłaś porażki, zawodu? Jeśli tak, to jak sobie z tym radzisz?
Oczywiście, że porażki się zdarzają. Czasem powodem tego jest niedyspozycja, czasem zły dzień, a czasem ktoś po prostu jest lepszy. Najczęściej jest to na konkursach czy festiwalach. Wówczas przychodzą mi takie myśli, że może nie jestem aż taka dobra. Kiedy po takich występach wracam do domu, do swojego pokoju i widzę wszystkie statuetki i dyplomy, to mówię sobie: „Zośka chyba nie jest aż tak źle”. Wtedy ze zdwojoną siłą biorę się do roboty.
Zosiu, jeśli nie muzyka, to co? Masz jakąś alternatywę?
Chce się uczyć, chcę być wszechstronna. Muszę jednak przyznać, że nie wiem, jaką drogę obrać. Wciąż zastanawiam się, do której szkoły ponadpodstawowej pójść, na jaki profil.
Może muzycznej?
Bardzo chciałabym nauczyć się grać na skrzypcach.
A więc jednak muzyka.
Chyba nie ma wyjścia.
O czym marzysz? Czego mogę Ci życzyć?
Moim marzeniem jest polecieć do Stanów Zjednoczonych, zwiedzić ten kraj, biegle znać język angielski.
A może tournee po USA?
Może…
Zatem życzę Ci tego. Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.

Łukasz Wilczkowski