Będę pewnie posądzony o truizm i banał, ale nauczony doświadczeniem ojca czwórki dzieci wiem, że o pewnych sprawach, nawet wydawałoby się oczywistych, trzeba mówić cierpliwie i często. Pamiętam jak uczyłem dzieciaki co to znaczy, że piekarnik jest gorący, nawet jeśli nie wyglądał na taki. Niestety, pewnych doznań musiały same doświadczyć, żeby się przekonać, że coś naprawdę może być niebezpieczne.
Wolny, Polski Narodzie nadeszła chwila, rzadka w historii, że coś zależy od Ciebie, że decyzja o najbliższej przyszłości spoczywa w Twoich rękach, ściśle mówiąc w czystych, zdezynfekowanych rękach.
Otóż Suwerenie Drogi zadbaj o siebie. Noś maseczkę! Nie zarażaj!System ochrony zdrowia, nawet w supermocarstwach i supergospodarkach, jeśli jest wydolny to przede wszystkim nie poprzez liczbę łóżek i respiratorów, lecz gotowych do pracy zdrowych lekarzy, pielęgniarki, ratowników. Co z tego, że uruchomimy nawet kilka milionów miejsc dla pacjentów z zaostrzonymi objawami COVIDU, jeśli nie będzie się miał nimi kto opiekować i ich leczyć. Nie leczą łóżka szpitalne ani respiratory czy testy. Leczą ludzie, a tych w pewnym momencie może zwyczajnie zabraknąć.
Ważny jest efekt skali. Nie może wzrastać ogólna liczba zakażonych, bo jeśli to się stanie w sposób niekontrolowany, to wzrośnie też liczba najcięższych przypadków, a temu nie podoła nawet najbogatszy system. Potwierdziła to wiosną sytuacja we Włoszech i Hiszpanii, gdzie dramatycznie brakowało personelu medycznego do ratowania rosnącej liczby najpoważniej chorych pacjentów.
Noś maseczkę! Nie zarażaj! Nie podążaj drogą tej czy innej totalnej opozycji, która błądzi w oparach absurdu bezrefleksyjnie, poddając wszystko krytyce albo irracjonalnie bagatelizuje zagrożenie, wyśmiewając pandemię oraz kontestując zalecenia sanitarno-porządkowe.
Czy my musimy dotknąć tego, co wydarzyło się w Lombardii, żebyśmy uwierzyli, że jednak „parzy” i że ludzie mogą masowo umierać? Czas wkroczyć w apogeum kampanii społecznej „Stop COVID”… I ja, i Ty, i my wszyscy.