Mimo niezwykle groźnej sytuacji, o dużym szczęściu może mówić 4-latka i jej rodzice. Dziewczynka w pewnym momencie zasłabła i zaczęła się dusić, w obecności swojego ojca. Mężczyzna głośno zaczął wołać o pomoc dla dziecka. Na ich szczęście, z ratunkiem przyszedł policjant z Wydziału Ruchu Drogowego kieleckiej komendy, który w czasie wolnym spacerował nieopodal.
Policjantem jest się zawsze. Nie tylko w czasie służby, nie tylko w drodze do pracy, ale nawet gdy mając wolne jesteśmy na rodzinnym spacerze. Taka sytuacja spotkała wczoraj, po godzinie 18 sierż. szt. Łukasza Piotrowskiego z kieleckiej drogówki. Funkcjonariusz wraz z rodziną szedł nieopodal jednego z bloków przy ul. Marszałkowskiej. W pewnym momencie usłyszał głośny krzyk z wołaniem o pomoc. W jednym z okien mundurowy zauważył mężczyznę, który pilnie kogoś wołał o pomoc. Funkcjonariusz szybko pobiegł do mieszkania, gdzie jak się okazało, 4-latka zaczęła się dławić i tracić przytomność. Ojciec dziecka wołał swoją żonę, która wyszła z mieszkania. Policjant szybko polecił mężczyźnie wezwanie zespołu pogotowia, a sam przystąpił do udzielania pierwszej pomocy. Udrożnił dziewczynce drogi oddechowe i uniemożliwił dalsze dławienie się. Po chwili 4-latka zaczęła odzyskiwać świadomość i normalny oddech.
Dziewczynka została przekazana medykom, którzy zabrali ją do szpitala. Jest już pod ich opieką, głównie dzięki błyskawicznej reakcji sierżanta Łukasza Piotrowskiego.
Opr. KM
Źródło: KMP w Kielcach