Zagadkowa sytuacja w Morawicy. Codziennie rano, by dojechać do Kielc, trzeba ustawić się w długim sznurze samochodów i czekać nawet po pół godziny.
Zaistniałą sytuacją najbardziej dziwią się mieszkańcy, którzy zgodnie twierdzą, że na pewno nie ma to nic wspólnego z tym, jak dwa lata temu sami głośno oprotestowali poprowadzenie tamtędy linii tramwajowej, a jeszcze rok wcześniej dodatkowych kursów autobusu.
Mieszkańcy Morawicy dzięki wydłużonej drodze do pracy mają za to sporo czasu na myślenie – co na obiad?, gdzie na wakacje? i jak przetrwać kolejny pełen wrażeń dzień w pracy?
Jest także czas, by umówić dziecko do alergologa czy uzupełnić prezentację dla klienta. Rekordzistka podobno napisała nawet dla syna próbną rozprawkę maturalną. Wszystko, żeby nie myśleć o tym, że jak parę lat temu brało się kredyt, to deweloper mówił, że mieszkanie jest 10 minut od Kielc. A miało być tak pięknie… a tu pobudka o 5 i korki….wszędzie te nieszczęsne korki.
– Ale przynajmniej żaden publiczny tramwaj nie hałasuje mi pod oknem – mówi 32-letni Adam znad kierownicy służbowego Passata, w którym co rano spędza więcej czasu niż z własną żoną.
Na szczęście w niedalekiej przyszłości dramatyczna sytuacja na drogach może się zmienić. Trwają już pracę nad dwupasmową droga na której będzie mogło stać w korku jeszcze więcej aut.
Kto wie? Może któryś z mieszkańców Miasta i Gminy Morawica wyda debiutancką powieść pod tytułem „Jak przetrwać w korku i nie zwariować?”. A może założy strój superbohatera i będzie z prędkością światła przenosił samochody po dwupasmówce?
O tym przekonamy się już niebawem!