Honorowe Odznaki Województwa Świętokrzyskiego wręczone

0

W czwartek 18 grudnia w siedzibie Filharmonii Świętokrzyskiej, podczas uroczystej sesji Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego po raz dwunasty wręczono Honorowe Odznaki Województwa Świętokrzyskiego przyznane dla Politechniki Świętokrzyskiej, Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, Łukasza Misiuny, Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu, Stowarzyszenia Przyjaciół Zespołów Artystycznych „KLEKS” w Staszowie, Andrzeja Juliusza Sarwy, Zabytkowego Zakładu Hutniczego w Maleńcu, Kieleckiego Teatru Tańca, Stanisławy Żądeckiej, księdza dr Andrzeja Drapały.  Odznaczenia przekazali wyróżnionym marszałek województwa świętokrzyskiego Renata Janik i Andrzej Bętkowski przewodniczący Sejmiku Województwa. 

Odznaka Honorowa Województwa Świętokrzyskiego została ustanowiona w 2013 r., może być nadana osobom fizycznym, prawnym, organizacjom społecznym, związkom zawodowym, pracodawcom, instytucjom, jednostkom samorządu terytorialnego, miejscowościom oraz innym podmiotom, które swoją pracą zawodową lub działalnością naukową, społeczną, polityczną lub inną zasłużyły się dla Województwa Świętokrzyskiego. W tym roku to zaszczytne wyróżnienie zostanie wręczone już po raz dwunasty.

– Wręczone dziś Państwu Odznaki Honorowe to symbol wdzięczności za wysiłek podejmowany często z dala od blasku reflektorów, lecz zawsze z myślą o dobru wspólnym. Państwa działalność — w obszarze nauki, kultury, ochrony dziedzictwa i przyrody, edukacji, pomocy społecznej oraz rozwoju lokalnych wspólnot — buduje trwałe fundamenty naszej regionalnej tożsamości. To dzięki takim postawom Świętokrzyskie jest miejscem ambitnym, odpowiedzialnym i otwartym na przyszłość. Proszę przyjąć wyrazy najwyższego szacunku, serdeczne gratulacje oraz podziękowanie za to, że poprzez swoją pracę i pasję umacniają Państwo prestiż naszego regionu – mówiła marszałek Renata Janik.

– Największym bogactwem Ziemi Świętokrzyskiej są ludzie, którzy cenią i szanują swoją małą ojczyznę i działają dla jej dobra i rozwoju. W imieniu Komisji Odznaki Honorowej dziękuję za Państwa dotychczasowe dokonania i  działalność na rzecz kultury, nauki, gospodarki i przyrody.  Właśnie takie uroczystości jak dzisiejsza uświadamiają nam jak wyjątkowe i wybitne osoby mieszkają tu w naszym regionie – ludzie, którzy z oddaniem i pasją służą lokalnej społeczności, budując jej siłę, prestiż i tożsamość. Wszystkim odznaczonym serdecznie gratuluję, życzę dobrego zdrowia, dalszych sukcesów oraz nieustającej energii do kolejnych działań – podkreślił przewodniczący Andrzej Bętkowski.

W uroczystym spotkaniu wzięli udział biskup kielecki Jan Piotrowski, radni Sejmiku, rektor Uniwersytetu Jana Kochanowskiego Beata Wojciechowska, rektor Politechniki Świętokrzyskiej Zbigniew Koruba , samorządowcy, młodzieżowi radni.

W uroczysty nastrój wprowadził wszystkich występ artystów Kieleckiego Teatru Tańca. Choreografie ze spektaklu „Niemen” zaprezentowali: Małgorzata Kowalska, Marek Szajnar i Małgorzata Ziółkowska oraz występ laureatów Talentów Świętokrzyskich Marysi oraz Grzegorza Stacherów.

Odznaki otrzymali:

 Politechnika Świętokrzyska

Najstarsza szkoła wyższa w regionie świętokrzyskim, jedyna publiczna techniczna uczelnia akademicka o statusie politechniki. Prowadzi studia pierwszego i drugiego stopnia na 24 kierunkach kształcenia oraz Szkołę Doktorską. Uczelnia posiada 136  laboratoriów wyposażonych w nowoczesną aparaturę pozwalająca na prowadzenie badań naukowych na najwyższym poziomie, Centrum Laserowe Technologii Metali i Centrum Naukowo-Wdrożeniowe. Wizytówką Politechniki Świętokrzyskiej są tzw. łaziki marsjańskie i bolidy elektryczne, efekt pracy studentów pasjonatów, którzy zajmują czołowe lokaty podczas największych na świecie zawodów robotycznych. Dyplom tej uczelni cieszy się uznaniem pracodawców, dzięki czemu jej absolwenci mają szanse na uzyskanie ciekawej pracy zarówno w regionie jak i kraju.

Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach

W ubiegłym roku uczelnia świętowała jubileusz 55 – lecia działalności, w tym czasie jej mury opuściło ponad 160 tys. absolwentów. Zaczęła funkcjonować w 1969 roku jako  Wyższa Szkoła Nauczycielska, później przekształciła się w Wyższa Szkołę Pedagogiczną i Akademię Świętokrzyską. W 2011 r. została uniwersytetem klasycznym i otrzymała miano Uniwersytetu Jana Kochanowskiego. Obecnie kształci się tam blisko 10 tysięcy studentów, co czyni ją największą uczelnią wyższą w regionie świętokrzyskim. Uniwersytet prowadzi kształcenie na 8 wydziałach, w tym filii w Sandomierzu, na 60 kierunkach. Może pochwalić się nowoczesnym kampusem z obserwatorium astronomicznym i planetarium, biblioteką uniwersytecką oraz Centrum Symulacji Medycznej, które powstało z myślą o studentach kierunków medycznych. Uczelnia prowadzi także Szkołę Doktorską. Angażuje się również w liczne inicjatywy łączące społeczność akademicką z mieszkańcami regionu organizując festiwale nauki, wydarzenia kulturalne i społeczne.

Łukasz Misiuna

Kielczanin, przyrodnik, pedagog, nauczyciel akademicki, badacz i społecznik, który z pasją i profesjonalizmem działa na rzecz ochrony przyrody.
Jest kierownikiem Działu Przyrody Muzeum Historyczno – Archeologicznego w Ostrowcu Świętokrzyskim. Realizuje wiele projektów związanych z ochroną przyrody, m.in. odpowiada za stan rezerwatu przyrody „Krzemionki Opatowskie” oraz obiektu światowego dziedzictwa UNESCO Krzemionkowski Region Pradziejowego Górnictwa Krzemienia Pasiastego. Od 2014 r. aktywnie działa na rzecz zachowania integralności Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Jest autorem około 50 publikacji naukowych i popularnonaukowych. Odnajduje miejsca przyrodniczo cenne i stara się je chronić. Wiele z nich uwiecznia na zdjęciach. Jego działania są dowodem na to, że można łączyć naukę, pasję i skuteczność w trosce o wspólne dobro – naturę.

Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Radomiu

Najstarsza z 17 regionalnych dyrekcji wchodzących w skład Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe, obejmuje swoim zasięgiem lasy położone na gruntach 4 województw. Około 2/3 powierzchni lasów położnych jest na terenie województwa świętokrzyskiego. Na najcenniejszej przyrodniczo części leśnicy utworzyli Leśny Kompleks Promocyjny „Puszcza Świętokrzyska”, natomiast w Nadleśnictwie Kielce funkcjonuje Ośrodek Edukacji Leśnej. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Radomiu prowadzi szereg działań na rzecz społeczności lokalnej naszego regionu, m.in. zajęcia terenowe i wycieczki z przewodnikiem, spotkania z leśnikami w szkołach i izbach leśnych, konkursy wiedzy, plastyczne i literackie, pikniki edukacyjne i akcje sprzątania lasów. Na terenach leśnych powstają parkingi, ścieżki dydaktyczne, szlaki rowerowe i turystyczne oraz ścieżki konne.

Stowarzyszenie Przyjaciół Zespołów Artystycznych „KLEKS” w Staszowie

Założone i prowadzone przez Państwa Małgorzatę i Jana Szmyrgałów od 30 lat zespoły taneczne skupiają dzieci i młodzież w wieku od 4 do 20 lat. Przez ten czas stały się nie tylko przestrzenią do rozwijania talentów tanecznych i artystycznych, ale przede wszystkim miejscem, w którym młodzi ludzie uczą się dyscypliny, współpracy, otwartości i miłości do sztuki. Występy tancerzy „Kleksa” zachwycają oryginalnymi choreografiami i pięknymi strojami.

Zespoły zdobywają  wiele nagród na prestiżowych konkursach, są rozpoznawalne na całym świecie, promując Staszów i region świętokrzyski na polskich i zagranicznych scenach. Za wybitne osiągnięcia, choreografka oraz założycielka zespołów została wyróżniona przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej”, zaś zespół tytułami:

”Zasłużony dla Miasta Staszowa” oraz „Ambasador Powiatu Staszowskiego”.

Andrzej Juliusz Sarwa

 Pochodzący z Sandomierza pisarz, poeta, tłumacz, dziennikarz. Autor około 250 publikacji, najbardziej znane to powieści historyczne, m.in. „Opowieść o Halinie, córce Piotra z Krępy. Legenda sandomierska” czy „Cień Władcy Sabatu”.
Wiele z nich było tłumaczonych m.in. na język hiszpański, angielski, japoński, turecki czy francuski. Zostały one również ujęte w programach nauczania i spisach literatury na wielu uczelniach nie tylko w Polsce ale również za granicą. Andrzej Juliusz Sarwa był pomysłodawcą utworzenia Wyższej Szkoły Przyrodniczej w Sandomierzu. Aktywnie działa również na rzecz ochrony kultury i dziedzictwa narodowego, angażując się m.in. w odnowę i zachowanie najstarszego sandomierskiego zabytkowego Cmentarza Katedralnego. Uhonorowany został m.in. Brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. W 2025 r. Andrzej Juliusz Sarwa obchodzi 72. urodziny oraz 50. rocznicę twórczości.

Zabytkowy Zakład Hutniczy w Maleńcu

To samorządowa instytucja kultury, której głównym kierunkiem działalności jest zachowanie i popularyzacja dziedzictwa poprzemysłowego terenów dawnego Zagłębia Staropolskiego, w szczególności dawnych rzemiosł i technologii wytwórczych w zakresie metalurgii i odlewnictwa. Dawna fabryka żelaza w Maleńcu jest jednym z niewielu miejsc, w których nadal zobaczyć można historyczne i oryginalne eksponaty, m.in. XIX-wieczny wał napędowy, cykl produkcyjny walcowania blach oraz wytwarzania z nich narzędzi gospodarczych, hale walcowni, gwoździarni i szpadlarni oraz unikalne maszyny. Wszystkie urządzenia – wykonane w całości z drewna, mogą być napędzane niezależnie przez koło wodne lub silniki elektryczne. W 1967 roku zakład hutniczy uznany został za zabytek techniki i wpisany do Rejestru Zabytków.

Kielecki Teatr Tańca

To jeden z trzech instytucjonalnych teatrów tańca w Polsce. Założony w 1995 r. przez Elżbietę Pańtak i Grzegorza Pańtaka początkowo jako prywatna inicjatywa, od 2004 r. jest miejską instytucją kultury. Dysponuje dwoma scenami, w tym dużą sceną z 700-osobową widownią, na której realizowane są spektakle z udziałem orkiestr i zespołów muzycznych oraz kameralne wydarzenia w formule teatru tańca. W oparciu o 20-osobowy zawodowy zespół artystyczny prezentuje repertuar z dziedziny tańca jazzowego i współczesnego, do najbardziej znanych widowisk należą „Dziadek do orzechów”, „Alicja w krainie czarów”, „Kopciuszek” czy „Świętokrzyska przygoda Jasia i Małgosi”. Kielecki Teatr Tańca jest laureatem wielu nagród za osiągnięcia w dziedzinie twórczości artystycznej i upowszechniania kultury.


Stanisława Żądecka

To niezwykła osoba, pełna pasji i zaangażowania w krzewienie folkloru oraz ochronę dziedzictwa kulturowego regionu świętokrzyskiego. Animatorka kultury, scenarzystka, pisarka, pedagog i bibliotekarka. Od 1984 r. pod jej kierownictwem nieprzerwanie działa Zespół Obrzędowo-Śpiewaczy „Siedlecczanie”, który promuje region świętokrzyski zdobywając nagrody na festiwalach w kraju i zagranicą. Na swym koncie Pani Stanisława ma również sukcesy jako solistka, jest także autorką ponad 20 scenariuszy widowisk obrzędowych, zachowując dla przyszłych pokoleń bezcenne świadectwo obyczajów, wierzeń i języka mieszkańców regionu.  Działa również jako przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Siedlcach inspirując i aktywizując lokalne środowiska, całym sercem i bezinteresownością działa dla ludzi i z ludźmi.

Ksiądz dr Andrzej Drapała

Założyciel i wieloletni prezes Zarządu Stowarzyszenia „Nadzieja Rodzinie”, organizacji, która od ponad 20 lat pomaga osobom uzależnionym, niepełnosprawnym, starszym, dzieciom, ubogim i bezdomnym. Twórca młodzieżowej sieci klubów Wolna i Młoda Strefa, zaangażowany w profilaktykę, szczególnie narkotykową, twórca profilaktycznych programów autorskich. Wśród wielu prowadzonych przez Stowarzyszenie placówek medycznych warto wspomnieć o Ośrodku Rehabilitacji dla Osób z Uzależnieniem od Substancji Psychoaktywnych w Pałęgach, hostelach dla osób uzależnionych, centrach integracji społecznej, środowiskowych domach samopomocy czy zakładzie aktywności zawodowej. Z inicjatywy ks. Andrzeja Drapały powstał także Dom Polsko-Ukraiński wspierający ukraińskich uchodźców w integracji ze społeczeństwem.

Wizyta w Biogazowni

0

W dniu 17 grudnia 2025 r. zorganizowano  kolejną wizytę studyjną na Biogazowni Nowalijka znajdującą się w Jarostach koło Piotrkowa Trybunalskiego, tym razem z udziałem przedsiębiorców z terenu województwa świętokrzyskiego.

Wizytowano funkcjonującą od początku 2025 r. biogazownię w Jarostach, w której  przetwarzane są różnego rodzaju odpady ulegające biodegradacji z przetwórstwa warzyw i gorzelni, a wytwarzany biogaz wykorzystywany jest przez F.H. “NOWALIJKA” Piotr Wychowałek, jedno z największych w kraju przedsiębiorstw branży owocowo–warzywnej, zajmujące się produkcją i sprzedażą hurtową tych produktów. Zasady funkcjonowania oraz zastosowane rozwiązania technologiczne omówił prof. Jacek Dach z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, który z ramienia uczelni sprawuje nadzór technologiczny oraz inicjuje prowadzenie dalszych badań w zakresie doskonalenia procesów zachodzących w biogazowni.

Celem wizyty było poznanie korzyści środowiskowych, społecznych i ekonomicznych wynikających z zastosowania innowacyjnej technologii biogazowej.

 

„Najważniejsze jest, żeby dziecko się nie bało” – Rozmowa z lekarzem pediatrą z przychodni w Nowinach Adrianem Filipem

0

Lekarz pediatra z Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Nowinach, Adrian Filip, zdobył II miejsce w województwie w prestiżowym plebiscycie medycznym Hipokrates 2025 w kategorii Pediatra Roku. To wyróżnienie przyznawane na podstawie głosów pacjentów i ich rodziców jest potwierdzeniem zaufania, jakim obdarzają go mieszkańcy regionu. O pracy z dziećmi, osobistych doświadczeniach pacjenta, empatii w medycynie i codziennych wyzwaniach pediatry rozmawiamy z laureatem.

Zacznijmy od gratulacji. II miejsce w wojewódzkim plebiscycie Hipokrates to ogromne wyróżnienie. Co było Pana pierwszą myślą, kiedy dowiedział się Pan o tym wyniku?

Lekarz Adrian Filip: Poczułem z jednej strony dumę, a z drugiej ogromną satysfakcję. Jestem w Nowinach stosunkowo od niedawna, od około półtora roku. Wcześniej przez kilkanaście lat mieszkałem w Warszawie: tam były studia, a potem rezydentura. W drugim roku mojej pracy tutaj takie wyróżnienie jest dla mnie bardzo znaczące. Daje mi poczucie, że rodzice mnie poznali, że myślą o mnie jak o dobrym lekarzu, którego warto posłuchać i do którego warto przyjść. A moja praca polega na tym, żeby pomagać dzieciom. Dla mnie to jest najważniejsze.

Plebiscyt Hipokrates opiera się na głosach pacjentów. Jakie znaczenie ma dla Pana fakt, że to właśnie rodzice i opiekunowie dzieci tak wysoko ocenili Pana pracę?

Lek. A.F.: Ogromne, bo to jest zaufanie. Już dawno temu, jeszcze na studiach, myślałem o tym, żeby być pediatrą. Wielu ludzi mnie ostrzegało, że to jest trudna praca z dzieckiem, które nie zawsze współpracuje, ale też z rodzicem, który również nie zawsze współpracuje i ma własne przekonania. A mimo to odnalazłem się w pediatrii. W dodatku jestem mężczyzną, a pediatria to dziedzina, w której zdecydowanie dominują kobiety. Tym bardziej cieszy mnie, że rodzice mi ufają. I że dzieci także mają do mnie dobry stosunek. Wracają, pamiętają mnie, nie boją się. To działa na mnie mobilizująco, daje mi jeszcze większą motywację do pracy.

Pracuje Pan na co dzień w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Nowinach. Jak wygląda Pana codzienna praca pediatry w przychodni i z jakimi wyzwaniami mierzy się Pan najczęściej?

Lek. A.F.: W przychodni kontakt z pacjentem jest stały, częsty, a w mniejszej społeczności bardzo wyraźnie widzi się efekty. Co kilka tygodni przychodzą w zasadzie te same dzieci, widzę je w różnych momentach: kiedy są chore i kiedy wracają już zdrowe. To jest dla mnie duża wartość, bo czuję, że to leczenie naprawdę przynosi efekt, a ja mogę to obserwować. Zżyłem się z tą społecznością. Lubię tu pracować i lubię swoich pacjentów. A wyzwania? To są często wyzwania związane z podejściem rodziców do choroby dziecka. Widzę skrajności i to jest coś, co powtarza się bardzo często.

Jakie skrajności w podejściu rodziców do choroby dziecka spotyka Pan najczęściej?

Lek. A.F.: Pierwsza skrajność to rodzic, który przychodzi z dzieckiem, bo rano dziecko dwa razy kaszlnęło. Dla mnie to bywa trudne do zrozumienia i wtedy tłumaczę, jak rozwijają się choroby. Zazwyczaj pierwsze dwa–trzy dni to jest czas, kiedy infekcja „nabiera kształtu”. Na początku nie wiemy, czy z tego kaszlu rozwinie się angina, grypa, czy coś innego. Dopiero po pewnym czasie można leczyć bardziej celowanie. Druga skrajność jest dla mnie dużo trudniejsza emocjonalnie, to rodzice, którzy bagatelizują objawy. Dziecko ma 38 stopni gorączki, a oni nie podają nic przeciwgorączkowego, bo „za dwie godziny mają wizytę” i chcą, żeby lekarz zobaczył objawy. A ja widzę cierpiące dziecko, czasem przynoszone na rękach, bo jest tak osłabione. Serce mi pęka, gdy to widzę. Jest też problem „dr Google”, kiedy rodzice próbują leczyć dzieci za pośrednictwem internetu i zwlekają z wizytą, a dziecko kaszle tydzień, męczy się, dostaje miód, ziółka z apteki i czeka. Dla mnie to jest nie do przyjęcia.

Pańskie doświadczenia zdrowotne z dzieciństwa, związane z wrodzoną wadą i częstym kontaktem z lekarzami, miały wpływ na decyzję o wyborze zawodu. Czy osobiste doświadczenie pacjenta ukształtowało to, jakim jest Pan lekarzem pediatrą?

Lek. A.F.: Niewątpliwie. Lekarze nie zawsze są w stanie naprawdę poczuć, co myśli i czuje pacjent. Możemy mieć największą empatię na świecie, ale i tak nie przeżyjemy tego dokładnie tak, jak druga osoba. Ja dobrze znam tę perspektywę pacjenta. Pamiętam gabinety lekarskie, oddziały szpitalne, częste, czasem wielotygodniowe pobyty w szpitalu. Pamiętam ten pierwszy moment, gdy człowiek czuje się źle, a potem kiedy jest otoczony troskliwą opieką dochodzi do stanu, w którym czuje się lepiej. Mam to w pamięci i do tego samego dążę wobec swoich pacjentów. Pamiętam też siebie jako nastolatka, kiedy byłem już świadomy. Pamiętam, czego potrzebowałem od lekarzy, jakiego wyjaśnienia, jakiej rozmowy, czego się bałem, co było dla mnie niezrozumiałe. I teraz staram się to przełożyć na swoją stronę. Tłumaczę, oswajam, rozmawiam tak, żeby ten strach i niepewność zmniejszać. Osoby, które mnie uczyły medycyny i zawodu, same mówiły, że to widać, że ja inaczej podchodzę do pacjenta, bardziej „na luzie”, skracam dystans. Często używam dziecięcego języka, dostosowuję ton głosu. Zdarza mi się prosić, żeby dzieci mówiły mi po imieniu. Przybijam piątkę na dzień dobry. Chodzi o to, żeby dziecko miało poczucie, że nikt mu tu nie zrobi krzywdy. To naprawdę pomaga. Ja też wiem z własnego doświadczenia, że nie można dzieci straszyć i nie można ich okłamywać. Trzeba powiedzieć: „lekko zaboli, ale tylko chwilę”, „damy radę razem”. I to działa. Pamiętam bardzo wyraźnie jedno trudne przeżycie. Miałem około 13 lat, trafiłem do specjalisty od układu moczowego. Lekarz wziął wyniki, porozmawiał chwilę z rodzicem, a ze mną w ogóle nie rozmawiał. Ja jako dziecko buntowałem się przed pewnymi procedurami medycznymi i wtedy usłyszałem od niego: „Słuchaj, jak nie będziesz tego robił, to po prostu jedną nerkę utniemy”. Zapamiętałem go na zawsze. Spotykałem go potem jeszcze wiele razy i za każdym razem przed wejściem trzęsły mi się ręce. Ja takim lekarzem na pewno nie chcę być.

Jak w praktyce wygląda Pana podejście do „mniej inwazyjnego” leczenia i współpracy z dzieckiem?

Lek. A.F.: Staram się opierać na dziecku, a nie „na siłę” realizować schemat. Dopytuję o rzeczy, które dla dorosłych bywają oczywiste, a dla dziecka nie. Na przykład: czy połknie tabletkę? Rodzice czasem się dziwią, bo nie każdy lekarz o to pyta. A ja pytam, bo to ma znaczenie. Dziecko może woleć syrop albo odwrotnie. Tłumaczę też, że syropu będzie objętościowo więcej, ale można go czasem wymieszać z jogurtem albo czymś owocowym, żeby było łatwiej. Pytam, czy dziecko da radę zrobić inhalację, czy toleruje psiknięcie do nosa. Są dzieci, które za nic w świecie nie dadzą sobie psiknąć do nosa. Wtedy doradzam rodzicom różne praktyczne rozwiązania. Nie można dziecka „mordować” i zmuszać do wszystkiego, bo każde dziecko ma autonomię, nawet najmniejsze. Ono może się stresować i czegoś nie znosić. Oczywiście czasem trzeba zrobić coś wbrew protestom, ale w wielu sytuacjach da się to rozwiązać spokojniej.

Jak chociażby przy szczepieniach?

Lek. A.F.: Dokładnie. Dzieci często bardzo źle znoszą szczepienia, dlatego staram się, żeby jak najmniej o tym myślały. Ja zaczynam wizytę od powitania: podaję dziecku rękę, przybijam piątkę, daję naklejki, dopiero potem rozmawiam i badam. Nie robię tak, że na koniec, kiedy dziecko już jest zapłakane, nagle „w nagrodę” dostaje naklejkę. Dzieci mnie tu znają, wiedzą, że mam specjalne pudełko i że mogą sobie coś wybrać. To bardzo przełamuje lody. Dla mnie fantastyczne jest uczucie, kiedy dziecko, które wchodziło przerażone i nawet na mnie nie patrzyło, wychodząc czasem nawet się przytuli. Jeśli dziecko boi się lekarza, potem jest dużo trudniej, a kolejne wizyty są stresujące. A skoro już jesteśmy przy szczepieniach, to chcę podkreślić, że dla mnie to jest temat ważny, bolesny i drażliwy. Argumenty przeciwników szczepień są dla mnie niezrozumiałe. Często słyszę, że podawanie „obcego preparatu” szkodzi albo że szczepienie wywołało chorobę genetyczną. Nie jest to prawda. To są szczepienia badane od kilkudziesięciu lat. Szczepienia są ważne. Dzieci nieszczepione gorzej radzą sobie z chorobami. Szczepienie daje bardzo wysoką ochronę przed zachorowaniem, także w przypadku grypy. Ważny temat to też szczepienia na HPV. Lekarze z Danii czy Szwecji przyjeżdżają do Polski uczyć się o raku szyjki macicy, bo u nich ta choroba jest skrajnie rzadka. W Polsce natomiast kilka tysięcy kobiet rocznie umiera na raka szyjki macicy. Tam szczepienia na HPV są od dawna standardem. Dlatego powtarzam: szczepcie dzieci szczepieniami obowiązkowymi, ale też zalecanymi, bo można dziecko, czy młodego dorosłego, uchronić przed wieloma trudnymi do leczenia chorobami. Pamiętajmy, że wiele szczepionek zalecanych jest refundowana, nieodpłatna dla dzieci w określonym wieku. Szczegółowych informacji na ten temat udzieli każdy pediatra.

Wspomina Pan, że medycyna stała się Pana pasją, mimo że nie pochodzi Pan z rodziny lekarskiej. Co ostatecznie przesądziło o wyborze tej drogi? Kiedy zakiełkowała myśl: „chcę być lekarzem”?

Lek. A.F.: Nie pamiętam dokładnie tego pierwszego momentu, ale wiem, że to było bardzo wcześnie, jeszcze w wieku przedszkolnym. Często trafiałem do szpitala: wizyty, kontrole, operacje. I pamiętam, że był taki lekarz, który był dla mnie bardzo ważny. To były czasy, kiedy rodzice nie mogli zostawać na noc w szpitalu, wiele dzieci płakało i nie chciało tam być. A ja podchodziłem do tego spokojnie. Ufałem personelowi, traktowałem ich jak „ciocie i wujków”, czułem się tam bezpiecznie. Było nawet tak, że jeden z chirurgów zabierał mnie do gabinetu zabiegowego, gdzie kręciłem tampony z waty, pomagałem mierzyć leki w ampułkach, bywało, że chodziłem z lekarzem za rękę na obchód jako taki mały asystent. To był pierwszy moment, kiedy pomyślałem o medycynie. Potem w szkole podstawowej i średniej ta myśl wracała. Po maturze nie od razu dostałem się na kierunek lekarski. Najpierw studiowałem biologię w rodzinnym mieście, w Siedlcach. Bardzo dobrze mi szło. Namawiano mnie nawet, żebym został na uczelni, że mam zadatek na pracownika naukowego. Ale ja się uparłem. Dostałem się na medycynę i kiedy zacząłem studia, wiedziałem, że to jest to.

Kiedy ktoś mówi „fantastyczny lekarz”, co Pan wtedy czuje?

Lek. A.F.: To jest opinia pacjentów, ja trochę źle się czuję, kiedy tak ktoś o mnie mówi. Chyba mam problem z przyjmowaniem pochwał. Ja po prostu lubię swoją pracę. Lubię to, co robię.

Pediatria to dziedzina wymagająca wiedzy, empatii i cierpliwości. Co Pana zdaniem jest najważniejsze w budowaniu zaufania między lekarzem a małym pacjentem oraz jego rodziną?

Lek. A.F.: Zrozumienie. Trzeba pacjenta zrozumieć. Na pewno nie „zarządzać” dzieckiem, tylko pytać. Co boli? Gdzie boli? Czego się boisz? Trzeba podejść spokojnie, nie napierać, bo to utrudnia sprawę. Pomaga też umiejętność dopasowania barwy głosu, a nawet znajomość bajek. Wiele osób mówi mi, że mam łatwość dogadywania się z dziećmi. Czasem nawet większą niż z dorosłymi. Możliwe, że to prawda. Ja po prostu lubię spędzać czas z dziećmi. Nawet na rodzinnych spotkaniach wolę układać z nimi puzzle, bawić się, pograć, niż siedzieć i rozmawiać z dorosłymi.

Może dlatego, że dzieci są szczere?

Lek. A.F.: Tak, dzieci są szczere. Po dziecku zawsze widać, kiedy jest chore i to nie jest udawane. A kiedy po kilku dniach wraca na kontrolę i już jest zdrowe to ja mam ogromną radość. Czasem widzę dziecko, które było u mnie w poniedziałek, a w piątek spotykam je już na placu zabaw, bo mieszkam niedaleko. I to jest dla mnie budujące, kiedy widzę, że promienieje.

Jak to się stało, że wybór zamieszkania padł właśnie na gminę Nowiny?

Lek. A.F.: Trochę z przypadku, a trochę – jak to często bywa – przyjechałem za miłością. Żona pochodzi z okolic Kielc. Mieliśmy plan, że kiedy skończę specjalizację, a jednocześnie dzieci będą przechodzić w kolejny etap edukacji – córka z przedszkola do zerówki, syn ze żłobka do przedszkola – to będzie dobry moment, żeby się przenieść. Warszawa nigdy nie była moim miastem. Mieszkałem tam czternaście lat i nie było dnia, żebym czuł się tam naprawdę dobrze. Przytłaczał mnie szybki tryb życia. Chciałem mieszkać gdzieś spokojniej, najlepiej „na wsi”. Mieliśmy do wyboru okolice mojego rodzinnego miasta albo żony. Trafił nam się tutaj wymarzony dom. I dobrze się tu czujemy.

Praca lekarza bywa obciążająca emocjonalnie. Co daje Panu największą satysfakcję w codziennej pracy i pozwala zachować motywację?

Lek. A.F.: Owszem, bywa obciążająca, ale ja lubię ten tryb pracy. Przez pięć lat pracowałem w szpitalu i zamieniłem to na przychodnię POZ, gdzie odnajduję się lepiej. Pracuję „od–do”, czasem czas się wydłuża, ale ten rytm jest dla mnie dobry. Lubię kontakt z dziećmi, rozmowy, bycie z nimi. Ja sam mam w sobie dużo dziecięcej radości, lubię bajki, gry planszowe, kreskówki. Dzięki temu łatwiej docieram do małych pacjentów. A największą radość daje mi moment, kiedy widzę, że dziecko zdrowieje.

Jak ważna jest dla Pana praca w publicznej ochronie zdrowia, szczególnie w mniejszej społeczności, takiej jak gmina Nowiny?

Lek. A.F.: Bardzo ważna. Dla mnie imponujące jest to, że wszyscy się tu znają. Tutaj widzi się efekt, widzi się dzieci regularnie, widzi się jak zdrowieją. To daje satysfakcję. Zżyłem się z tą społecznością i po prostu lubię tu pracować.

To wyróżnienie jest także powodem do dumy dla całej gminy. Jaką rolę, Pana zdaniem, odgrywa lokalna przychodnia w życiu mieszkańców?

Lek. A.F.: Kluczową. Przychodnia ma określony program pracy, wyznaczone terminy, ale my staramy się przyjmować pacjentów jak najszybciej, bo to jest podstawowa potrzeba rodziców. Była potrzeba, żeby rodzice mieli możliwość przyjścia do pediatry w piątki po południu. Zgodziłem się na to i pracuję wtedy do 18.00. Chcemy zapewnić najlepszą opiekę i żeby mieszkańcy mieli poczucie, że dostaną tu fachową pomoc i że mogą lekarzom ufać.

Czego życzyłby Pan sobie jako lekarz i swoim małym pacjentom na kolejne lata?

Lek. A.F.: Przede wszystkim dużo zdrowia, bo ono jest najważniejsze. Sam mam dzieci i wiem, że kiedy są zdrowe, są radosne i szczęśliwe. Życzyłbym, żeby wszystkie dzieci zawsze były zdrowe i szczęśliwe.

Dziękuję za rozmowę

Agnieszka Olech

Gratulacje za bohaterską postawę i uratowanie życia 37-latka

0

Dziś w gabinecie Komendanta Wojewódzkiego Policji w Kielcach, insp. Zbigniew Nowak spotkał się z post. Klaudią Dach i sierż. Jakubem Tomczykiem ze starachowickiej jednostki, którzy uratowali życie mężczyzny, wyciągając go z płonącego domu. Szef świętokrzyskich policjantów pogratulował funkcjonariuszom odwagi i determinacji oraz wyraził słowa uznania, iż ryzykowali własne życie, by uratować 37-latka.

Dziś Komendant Wojewódzki Policji w Kielcach insp. Zbigniew Nowak zaprosił do swojego gabinetu post. Klaudię Dach i sierż. Jakuba Tomczyka z Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach. Funkcjonariusze Ci w miniony piątkowy wieczór zostali skierowani na pilną interwencję, w związku z pożarem domu, w którym miał znajdować się mężczyzna. Starachowiccy policjanci dotarli na miejsce jako pierwsi, a od osób stojących przed budynkiem dowiedzieli się, że w środku może znajdować się osoba, która potrzebuje pomocy. Bez chwili zawahania mundurowi wraz ze świadkiem weszli do zadymionego domu, gdzie pod zawalonym stropem zauważyli leżącego na podłodze mężczyznę. Funkcjonariusze wraz ze świadkiem podnieśli część zawalonego stropu i wyciągnęli spod niego 37-latka. Poszkodowany mężczyzna następnie trafił pod opiekę ratowników medycznych, którzy przetransportowali go do szpitala.

Podczas krótkiego spotkania szef świętokrzyskich policjantów, pogratulował post. Klaudii Dach i sierż. Jakubowi Tomczykowi ich odwagi. Zwrócił uwagę na fakt, iż nie zważając na własne bezpieczeństwo, bez chwili zawahania weszli do płonącego domu, w którym zawalił się strop, by uratować życie mężczyzny.

Opr. DJ

Źródło: KWP w Kielcach

Zagubiony w lesie – odnalazł go policjant po służbie

0

Policjanci są gotowi nieść pomoc o każdej porze dnia, niezależnie od tego, czy pełnią służbę, czy przebywają poza nią. Zgodnie z hasłem „Pomagamy i chronimy” funkcjonariusz z Wydziału Kryminalnego bez chwili namysłu, w czasie wolnym od służby, włączył się w akcję poszukiwawczą przyczyniając się do szybkiego odnalezienia 56-latka, który stracił orientację w lesie.

W miniony poniedziałek około godziny 16.30 dyżurny ostrowieckiej komendy odebrał niepokojące zgłoszenie od dyspozytora Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Z jego treści wynikało, że 56-letni mieszkaniec gminy Bałtów zagubił się lesie. Jak twierdził, wjechał rowerem do kompleksu leśnego i stracił orientację w terenie. W związku z tym dyżurny natychmiast przystąpił do działania nawiązując kontakt telefoniczny z zaginionym. Stróż prawa w trakcie rozmowy ustalił, iż mężczyzna prawdopodobnie przebywa w rejonie miejscowości Okół. Z relacji zaginionego wynikało, że nie miał on siły, aby kontynuować jazdę. Z uwagi na fakt, iż warunki atmosferyczne nie sprzyjały, bowiem – panowała gęsta mgła, a termometr wskazywał O°C, istniało realne zagrożenie dla życia mężczyzny. W takiej sytuacji liczyła się każda sekunda. Dlatego też mundurowy natychmiast na miejsce skierował patrol policyjny, który rozpoczął poszukiwania 56-latka. Ponadto posiadając wiedzę, że w pobliżu mieszka policjant z Wydziału Kryminalnego ostrowieckiej komendy, postanowił poprosić go o pomoc. Funkcjonariusz bez chwili namysłu w czasie wolnym od służby wsiadł w prywatny samochód i ruszył we wskazany rejon, aby odnaleźć 56-latka. Znający dobrze topografię gminy po około 20 minutach mężczyzna został przez niego odnaleziony cały i zdrowy.

Opr. EW

Źródło: KPP w Ostrowcu Świętokrzyskim

Został z kredytem i odsetkami

0

Internetowi oszuści nieustannie próbują zarobić cudzym kosztem i szukają różnych sposobów, aby nieuczciwie się wzbogacić. 30-letni ostrowczanin zachęcony informacją o możliwości zarabiania pieniędzy wpadł w pułapkę poznanej w sieci kobiety. Mężczyzna miał zaciągnąć w różnych firmach pożyczkowych kredyty, które następnie wpłacił na wskazane przez nią rachunki bankowe. Ich zwrot miał otrzymać po 60 dniach wraz z prowizją za wykonane „zlecenia”. Ostatecznie okazało się, że otrzymał jedynie 1800 złotych, a do spłaty pozostały mu kredyty na łączną kwotę 21000 złotych.

Wczoraj do Komendy Powiatowej Policji w Ostrowcu Świętokrzyskim zgłosił się 30-latek. Mężczyzna poinformował mundurowych, że padł ofiarą oszustwa choć początkowo zapowiadało się, że miał to być sposób na szybkie zarabianie pieniędzy. Z jego relacji wynikało, że pod koniec września na jednym z portali społecznościowych poznał kobietę, która zaoferowała mu pracę. Zgłaszający miał bowiem za jej namową wziąć kilka kredytów w firmach pożyczkowych, a następnie przelać gotówkę na wskazane przez nią konta. Nic więcej. Tylko to miało sprawić, że zwrot zadłużenia miał otrzymać po 60 dniach wraz prowizją za wykonane „zlecenia”. Niczego nie podejrzewając zaczął postępować zgodnie z otrzymanymi wskazówkami i wpłacił łącznie 21000 złotych, które otrzymał w formie kredytu. Po ustalonym terminie otrzymał upragnioną wypłatę środków – jedynie prowizję w wysokości 1800 złotych. Wtedy mężczyzna zrozumiał, że padł ofiarą oszustów. Ślad po znajomej z internetu zniknął, pozostał jedynie kredyt i odsetki.

Przestrzegamy! Cyberprzestępcy stosują odpowiednio sformułowane zwroty lub tworzą bardziej rozbudowane i złożone fabuły w celu wzbudzenia zaufania. Oszuści wykorzystują łatwowierność, chęć pomocy innym, chęć szybkiego wzbogacenia, pośpiech, czy ciekawość. Należy pamiętać, że wyłącznikiem logicznego myślenia i czujności jest najczęściej chciwość. Przede wszystkim musimy być jednak świadomi tego, że bezpieczeństwo w wirtualnej przestrzeni zależy od samych jej użytkowników. Nie pomogą nam żadne zabezpieczenia systemowe, jeżeli sami również nie zachowamy należytej ostrożności i zdrowego rozsądku.

Opr. EW

Źródło: KPP w Ostrowcu Świętokrzyskim

Nowoczesna flota w świętokrzyskiej Policji- 2025 rokiem dalszej wymiany pojazdów

0

Świętokrzyska Policja konsekwentnie unowocześnia swoją flotę. W 2025 roku do jednostek w całym regionie trafiły kolejne nowe radiowozy i samochody nieoznakowane, które zwiększą mobilność funkcjonariuszy oraz usprawnią codzienną służbę. Nowe auta pochodzą z kilku źródeł finansowania, m.in. Programu Modernizacji Policji, budżetu komendy głównej, środków samorządowych oraz funduszy pomocowych.

Nowe samochody trafiają zarówno do dużych miast, jak i do mniejszych jednostek terenowych, zastępując wysłużone pojazdy i zapewniając policjantom nowoczesne warunki do pełnienia służby na rzecz bezpieczeństwa mieszkańców regionu.

W ramach Programu Modernizacji Policji w 2025 roku Komenda Wojewódzka Policji w Kielcach zakupiła 45 nowych pojazdów osobowych Hyundai Tucson w wersji nieoznakowanej dla niemal wszystkich komend wojewódzkich w kraju, z czego cztery trafiły do jednostek garnizonu świętokrzyskiego.

Z kolei dzięki funduszom pomocowym świętokrzyscy policjanci otrzymali pięć nowych pojazdów – dwa nieoznakowane SUV-y Kia Sportage oraz trzy oznakowane samochody Kia Niro, które zasilą floty komend w Kielcach, Opatowie, Skarżysku-Kamiennej i Włoszczowie.

Duże wsparcie zapewniły także samorządy lokalne, które wspólnie z Policją sfinansowały zakup 19 pojazdów. Wśród nich znalazły się m.in. oznakowane Toyoty Corolla oraz nieoznakowane Kia Sportage, Audi Q3 i Dacie Duster, które trafiły do komend w Busku-Zdroju, Jędrzejowie, Końskich, Sandomierzu, Włoszczowie, Pińczowie, Staszowie, Opatowie i Starachowicach.

Flotę świętokrzyskiej policji wzbogacą też dwa nowoczesne BMW, które po doposażeniu w wideorejestratory będą wykorzystywane przez funkcjonariuszy ruchu drogowego w Kielcach i Starachowicach.

Nowy sprzęt zasilił również oddziały prewencji. Z budżetu Komendy Głównej Policji do Kielc trafiło 20 pojazdów, w tym 11 nowoczesnych furgonów VW Crafter dla Oddziału Prewencji Policji, a także auta osobowe dla jednostek w Ostrowcu Świętokrzyskim i Kielcach.

Dzięki tym zakupom flota świętokrzyskiej Policji staje się coraz nowocześniejsza, bezpieczniejsza i lepiej dostosowana do potrzeb codziennej służby. To kolejny krok w kierunku zwiększania efektywności działań Policji oraz zapewnienia mieszkańcom regionu jeszcze wyższego poziomu bezpieczeństwa.

Opr. KT

Źródło: KWP w Kielcach

Aby obejrzeć film włącz obsługę JavaScript w swojej przelądarce.

Pobierz plik samochody_01.mp4 (format mp4 – rozmiar 35.93 MB)

O patronie świętokrzyskich policjantów – rozstrzygnięcie konkursu

0

W Komendzie Miejskiej Policji w Kielcach odbyła się uroczystość wręczenia nagród laureatom konkursu historycznego poświęconego patronowi świętokrzyskiej Policji – pułkownikowi Janowi Piwnikowi ps. „Ponury”. Konkurs adresowany był do uczniów klas VII i VIII i od kilku lat organizowany jest przez Szkołę Podstawową nr 33 im. Ignacego Jana Paderewskiego w Kielcach pod honorowym patronatem Komendanta Miejskiego Policji w Kielcach.

W tegorocznej, V edycji konkursu, wzięło udział 39 uczniów klas VII i VIII Szkoły Podstawowej nr 33. Inicjatorem przedsięwzięcia był asp. szt. Grzegorz Kazuń, Kierownik Rewiru Dzielnicowych Komisariatu Policji I w Kielcach. Organizatorem wydarzenia była Szkoła Podstawowa nr 33 im. Ignacego Jana Paderewskiego w Kielcach, we współpracy z Komendą Miejską Policji w Kielcach.

Partnerami konkursu, który corocznie odbywa się w listopadzie i wpisuje się w obchody Narodowego Święta Niepodległości, byli: Archiwum Państwowe w Kielcach, Delegatura Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach, Muzeum Narodowe w Kielcach, Muzeum Historii Kielc oraz Świętokrzyskie Stowarzyszenie „Rodzina Policyjna 1939 r.”. Głównym celem konkursu było popularyzowanie tradycji i dorobku Policji oraz kształtowanie jej pozytywnego wizerunku poprzez przybliżenie postaci patrona świętokrzyskiej Policji – płk. Jana Piwnika ps. „Ponury”.

Zakres tematyczny konkursu obejmował wiedzę dotyczącą życia i działalności patrona, ze szczególnym uwzględnieniem jego służby w Policji Państwowej oraz w Wojsku Polskim podczas II Wojny Światowej.

Uroczyste wręczenie nagród laureatom V edycji konkursu odbyło się dziś w sali odpraw Komendy Miejskiej Policji w Kielcach punktualnie o godzinie 10:00, z udziałem przedstawicieli instytucji współpracujących przy organizacji wydarzenia.

Laureatkami konkursu zostały:

 

Uczennice, które zajęły pierwsze dwa miejsca, zostały dodatkowo uhonorowane nagrodami rzeczowymi ufundowanymi przez panią Grażynę Szkonter – Prezesa Świętokrzyskiego Stowarzyszenia „Rodzina Policyjna 1939 r.”.

Podczas uroczystości organizatorzy wyróżnili także trzy inne uczennice: Arletę, Wiktorię oraz Igę z klasy VIII „e”, doceniając ich zaangażowanie i wysoki poziom wiedzy historycznej.

Organizacja konkursu po raz kolejny pokazała, jak istotne jest pielęgnowanie pamięci o historii oraz kształtowanie postaw patriotycznych wśród młodego pokolenia. Takie inicjatywy nie tylko poszerzają wiedzę uczniów, ale również pozwalają lepiej zrozumieć wartości, które od lat stanowią fundament służby w Policji – odpowiedzialność, odwagę i służbę drugiemu człowiekowi.

Opr. MPK

Źródło KMP w Kielcach

Przedświąteczne spotkanie z podopiecznymi Fundacji

0

Dziś w przedświątecznej atmosferze przy dźwiękach rozbrzmiewających kolęd Komendant Wojewódzki Policji w Kielcach insp. Zbigniew Nowak wraz z zastępcami spotkali się z podopiecznymi Fundacji Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach. W spotkaniu pełnym uśmiechu i wdzięczności udział wziął także nadinsp. w st. spocz. Władysław Padło – Przewodniczący Rady Fundacji, mł. insp. w st. spocz. Zenon Parchimowicz – Sekretarz Zarządu Fundacji oraz Przewodniczący NSZZP województwa świętokrzyskiego Jerzy Kaniewski.

Warto wspomnieć, że od początku powstania Policji dostrzegano rosnącą liczbę funkcjonariuszy, którzy ginęli podczas pełnienia służby. Zawód, który wykonywali był nie tylko pracą, ale i misją, którą realizowali z największym zaangażowaniem i niestety w poszczególnych przypadkach kończyła się dla nich tragicznie.

Już w latach 90-tych pojawiły się pierwsze inicjatywy powstania Fundacji, a 1997 roku podczas obchodów Święta Policji, ówczesny Komendant Główny Policji – nadinsp. Marek Papała ogłosił powstanie Fundacji Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach.

Należy zaznaczyć, że celem statutowym Fundacji jest pomoc wdowom i dzieciom, osieroconym przez policjantów, którzy polegli podczas pełnienia służby.

Dziś w przedświątecznej atmosferze przy dźwiękach rozbrzmiewających kolęd Komendant Wojewódzki Policji w Kielcach insp. Zbigniew Nowak wraz z zastępcami – insp. Tomaszem Jaroszem oraz insp. Jackiem Cholewą spotkali się z podopiecznymi Fundacji Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach garnizonu świętokrzyskiego. Podczas spotkania padło wiele ciepłych, pełnych serdeczności słów oraz bożonarodzeniowych życzeń. Oczywiście nie mogło także zabraknąć tradycyjnego dzielenia się opłatkiem, który poświęcił Kapelan skarżyskich policjantów – ksiądz Krzysztof Sieczka.

W dzisiejszym spotkaniu, oprócz wcześniej wymienionych udział wziął nadinsp. w st. spocz. Władysław Padło – Przewodniczący Rady Fundacji, mł. insp. w st. spocz. Zenon Parchimowicz – Sekretarz Zarządu Fundacji oraz Przewodniczący NSZZP województwa świętokrzyskiego Jerzy Kaniewski oraz Naczelnik WKSiP KWP w Kielcach nadkom. Paweł Kruszyna.

Przypominamy. Od 2006 roku Fundacja posiada status organizacji pożytku publicznego, dzięki czemu jest możliwość przekazywania darowizn odpisu podatkowego w wysokości 1,5%.

Źródło: KWP w Kielcach

 

Ks. Wojciech Skorupa nowym proboszczem parafii w Piekoszowie. Uroczyste wprowadzenie w Sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia [WIDEO]

0

W Sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia w Piekoszowie, 14 grudnia, odbyła się uroczysta Msza Święta, podczas której ks. Wojciech Skorupa kanonicznie objął urząd proboszcza parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Liturgii przewodniczył Biskup Kielecki Jan Piotrowski, a wydarzenie zgromadziło licznie parafian, duchowieństwo, przedstawicieli władz samorządowych oraz delegacje grup działających przy parafii. Uroczystość miała podniosły charakter, podkreślający wagę tego momentu dla całej parafii i lokalnej społeczności.

Ks. Wojciech Skorupa nowym proboszczem parafii w Piekoszowie. Uroczyste wprowadzenie w Sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia