Wręczono odznakę „Ponurego”

0

Dziś na leśnej polanie „Wykus” Komendant Wojewódzki Policji w Kielcach nadinsp. dr Jarosław Kaleta oraz Przewodniczący Kapituły Pan Jacenty Frydrych odznaczyli trzech policjantów Honorową Policyjną Odznaką Zasługi im. „Ponurego”. Wyróżniona została mł. asp. Agata Haluch – Willmann dzielnicowa Komisariatu Policji w Jasienicy, która uratowała życie 3-latkowi wyciągając go ze studzienki oraz asp. Tomasz Krężołek i sierż. Kamil Klauziński z Komisariatu Policji w Morawicy, którzy uratowali 12- latka z płonącego budynku.

Polana „Wykus” położona w Lasach Siekierzyńskich w Puszczy Jodłowej u stóp Gór Świętokrzyskich, już po raz kolejny gościła uczestników uroczystości poświęconych życiu i działalności płk. Jana Piwnika „Ponurego”. W tym właśnie miejscu, podczas corocznych uroczystości upamiętniających walki świętokrzyskich partyzantów oraz bohaterstwo i ofiarę żołnierzy Armii Krajowej, nastąpiło nadanie Honorowej Policyjnej Odznaki Zasługi im. „Ponurego”.

Uroczystość na leśnej polanie „Wykus” rozpoczęła się od złożenia meldunku komendanta placu hm. Michała Nowakowskiego prezesowi Środowiska Świętokrzyskich Zgrupowań Armii Krajowej „Ponury” – „Nurt” hm. Rafałowi Obarzankowi. Następnie została uroczyście podniesiona flaga państwowa na maszt, po czym wybrzmiał Hymn Rzeczypospolitej Polskiej. Kolejnym elementem była polowa Msza Święta w intencji mjr. „Nurta” i jego żołnierzy.

Po zakończeniu mszy uczestniczący w uroczystości byli świadkami nadania Honorowej Policyjnej Odznaki Zasługi im. „Ponurego” zasłużonym policjantom.  

W tym roku wyróżniono czterech policjantów. Jednak mł. asp. Krzysztof Lepiarz dzielnicowy Komisariatu Policji w Kunowie, który 20 stycznia bieżącego roku wszedł do płonącego budynku, z którego wyniósł 50-letniego mężczyznę, nie mógł uczestniczyć w uroczystości.

Mł. asp. Agata Haluch – Willmann uratowała życie 3-latkowi, który 2 listopada 2022 r. wpadł do studzienki kanalizacyjnej i utknął zanurzony po szyję w wodzie. Jako pierwsi na miejsce dotarli policjanci. Do środka nie mógł zmieścić się żaden ze strażaków-ratowników, ponieważ średnica otworu była zbyt mała. Policjantka zaproponowała wyciągnięcie 3-letniego Franka. Została opuszczona do wąskiego otworu, asekurowana przez uprzęż, a następnie przez strażaków została wyciągnięta na powierzchnię. Wyziębiony chłopczyk trafił pod opiekę lekarzy.

Natomiast asp. Tomasz Krężołek i sierż. Kamil Klauziński w dniu 28 września 2022r. zostali wezwani do pożaru domu. Na miejscu zastali płonący budynek, a na balkonie 12-latka usiłującego ukryć się przed ogniem. Funkcjonariusze natychmiast zaczęli szukać dla niego drogi ratunku. Okazało się, że wejście do domu było niemożliwe, ponieważ całe było zajęte ogniem, a chłopca można było sprowadzić jedynie z zewnątrz budynku. Dlatego policjanci bardzo szybko od jednego z sąsiadów uzyskali drabinę, dostali się na balkon płonącego budynku i sprowadzili chłopca bezpiecznie na ziemię.

Przypomnijmy. Odznaka „Ponurego” przyznawana jest funkcjonariuszom Policji honorowo. Każdy z nich wykazał się nieprzeciętną odwagą, brał czynny udział w ratowaniu ludzkiego życia lub działał ze szczególnym poświęceniem, stojąc w obronie prawa, życia i mienia.

Na uroczystości wręczono także odznaki okolicznościowe „Pro Patria”. Wśród wyróżnionych znaleźli się: insp. Jarosław Kosik Dowódca Oddziału Prewencji Policji Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach oraz podkom. Marzena Bracka ekspert Wydziału Komunikacji Społecznej i Prezydialnego KWP w Kielcach. Medal „Pro Patria” nadawany jest osobom szczególnie zasłużonym w kultywowaniu pamięci o walce o niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej

Podczas uroczystości obecni byli także: Marszałek Województwa Świętokrzyskiego Pan Andrzej Bętkowski, Zastępca Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach insp. Artur Bednarek, Dyrektor Biura Edukacji Historycznej – Muzeum Policji Komendy Głównej Policji mł. insp. Robert Dorosz, kierownictwo świętokrzyskiej policji, przedstawiciele wojska, harcerstwa oraz mieszkańcy regionu. Głównymi organizatorami spotkania na Wykusie był Obwód Świętokrzyski Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej oraz Środowisko Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich Armii Krajowej „Ponury” – „Nurt”. W przedsięwzięcie, jak co roku włączyła się świętokrzyska Policja.

Opr. MŚ/MB/KT

Fot. KT

Dach na budynku zabytkowej synagogi w Chęcinach już prawie gotowy

0

Trwają intensywne prace związane z kryciem dachu. W międzyczasie mają miejsce także zaawansowane prace wewnątrz budynku. Przypomnijmy, że w zabytkowej synagodze powstanie Centrum Pamięci Kultury Żydowskiej w Chęcinach.

- mkidn2_synagoga161.jpg

- mkidn2_synagoga16.jpg

Mali wojownicy spotkali się już po raz siódmy

0

W Centrum Nauki Leonardo da Vinci w Podzamczu Chęcińskim odbył się VII Zjazd Wcześniaków Świętokrzyskich. Na uczestników czekało wiele atrakcji a także porady lekarzy. Na spotkanie małych wojowników i ich rodzin z Zespołem Kliniki Neonatologii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach zaprosili: dyrekcja Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach, dyrekcja Regionalnego Centrum Naukowo-Technologicznego, Klinika Neonatologii, Klinika Położnictwa i Ginekologii oraz Stowarzyszenie na Rzecz Wcześniaków Świętokrzyskich. W wydarzeniu uczestniczyli wicemarszałek Marek Bogusławski, dyrektor Departamentu Ochrony Zdrowia w Urzędzie Marszałkowskim Bogumiła Niziołek oraz Krzysztof Ołownia, dyrektor Regionalnego Centrum Naukowo-Technologicznego.

Wydarzenie było znakomitą okazją do zwrócenia uwagi na problemy wcześniaków. Organizatorzy corocznych Zjazdów Wcześniaków Świętokrzyskich pragną zmienić spojrzenie na wcześniactwo, pokazać małych pacjentów i uzmysłowić wszystkim, że ratowanie życia dzieci urodzonych przedwcześnie to wyjątkowa inicjatywa i wybitny przejaw człowieczeństwa. W chwili urodzenia wcześniak jest najbardziej kruchą istotą, która bez pomocy dorosłych nie ma szans. Ale jeżeli otrzyma wsparcie potrafi pokonywać trudności, rozwijać się i dojrzewać, czego dowodem są świętokrzyskie wcześniaki. Widok tak wielu wcześniaków potwierdza sens ciężkiej pracy wykonywanej przez lekarzy. W ostatnich latach w województwie świętokrzyskim doszło do diametralnej zmiany systemu opieki prenatalnej, dzięki czemu dwukrotnie wzrosła przeżywalność dzieci z patologicznych ciąż. W województwie świętokrzyskim rodzi się około 9,5 tysiąca dzieci rocznie. Około dziesięć procent z nich, to dzieci urodzone przed terminem porodu.

Podczas dzisiejszego Zjazdu uczestnicy mogli skorzystać z  konsultacji z lekarzami różnych specjalizacji, m.in.  neonatologa, kardiologa, okulisty, laryngologa, gastrologa, neurologa, endokrynologa, neurologopedy, pediatry, fizjoterapeuty, nefrologa, hematologa i dietetyka. Ponadto na dzieci czekała świetna zabawa na świeżym powietrzu

Udział w zjeździe był bezpłatny i mogli w nim wziąć udział wszyscy, którym bliski jest temat wcześniactwa. Specjalne zaproszenia otrzymali również rodzice i dzieci, które urodziły się w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach.

 

foto: RCNT

Zawód: fotografista. Historia jednego zdjęcia

0

Niewiele jest fotografii, które wywierają na miłośnikach historii ziemi świętokrzyskiej tak piorunujące wrażenie jak właśnie ta. I nie dzieje się tak z powodu jej jakości technicznej, oryginalności kompozycji, czy wyjątkowości utrwalonej na zdjęciu scenki. Ot, czarno-biała, nosząca ślady „brudnej” obróbki w warunkach wojennych odbitka. Na niej kilka niewyróżniających się niczym postaci. Bo fotografia ta – wykonana na moment przed rozsunięciem kurtyny, na chwilę przed ostatnim dzwonkiem – poraża przede wszystkim przez kontekst czasowy. Za chwilę rozpocznie się pierwszy akt dramatu.

Położone pomiędzy Wąchockiem, a Siekiernem uroczysko Wykus. Chłodny, nieco mglisty i senny poranek 28 października 1943 roku, godzina 9.25. Wysoki, umundurowany mężczyzna w oficerskich butach i furażerce na głowie spogląda na wózek wyładowany bronią. Po jego prawej stronie siedmioosobowa grupa ludzi, z tyłu – las. Żadna ze stojących obok wózka ze „stenami” osób nie wie, że za chwilę rozpęta się tu piekło, a oni zaglądać będą w oczy śmierci. Jedna z nich nie wie, że zostało jej już tylko 25 minut życia.

Koncentracja

Ale na razie cieszą się jeszcze swoją obecnością. Na trzecią dekadę października komendant „Ponury” zarządził na Wykusie koncentrację oddziałów, więc maszerując pod osłoną nocy i gęstych świętokrzyskich borów, ściągali tu już od trzech dni. Ostatnie grupy dotarły dziś rano, ledwie kilka godzin temu. Są już wszyscy; zameldowali się ze swoimi żołnierzami zarówno por. „Nurt” – Eugeniusz Kaszyński  jak i ppor. „Mariański” – Stanisław Pałac, a z koneckiego dotarli „Robotowcy” (wciąż tak nazywani przez kolegów, mimo śmierci dowódcy, ppor. „Robota” – Waldemara Szwieca, zabitego przed dwoma tygodniami). Są więc wszyscy – prawie czterystu oficerów, podchorążych, podoficerów i strzelców „Zgrupowań Partyzanckich AK Ponury”. Na Wykusie nie są zresztą sami; około 1,5 kilometra od ich obozu stacjonuje w sile 36 ludzi, dowodzona przez inspektora „Jacka” – Jana Kosińskiego, ochrona radiostacji polowej Okręgu AK.

Mimo, że zegarki wskazują już prawie pół do dziesiątej i pomimo przejmującego październikowego chłodu, wielu z nich, umęczonych nocnym marszem, śpi jeszcze na przygotowanych na ziemi jedlinowych posłaniach. Śpią spokojnie bo Wykus to ich stare, zaufane miejsce. Są u siebie. Przecież to tutaj przed kilkoma miesiącami, 11 lipca, składali uroczystą partyzancką przysięgę, to stąd kilka dni później ruszali, by kluczyć po lasach i szczęśliwie wymykać się okrążającej ich niemieckiej obławie, to tu półtora miesiąca temu wyrywali się kolejnej obławie, by odskoczyć o „rzut kamieniem”, na pobliskie podmokłe łąki Barwinka. Tam, ukryci za nasypem starej kolejki wąskotorowej, stworzyli zbrojny, najeżony karabinami, gotowy do walki półokrąg. I cierpliwie czekali na tropiących. A gdy po krótkiej, szaleńczej wymianie ognia komendant „Ponury” dał sygnał do odskoku, zostawili w barwińskich bagnach trupy kilkudziesięciu esesmanów, żandarmów i własowców. Sami nie tracąc ani jednego żołnierza. Więc teraz, mimo październikowego chłodu, wielu z nich, znużonych całonocnym marszem, śpi dobrze. Bo Wykus jest ich.

Komendant „Ponury” – Jan Piwnik (na fotografii: pierwszy z prawej) spogląda na wózek wyładowany bronią. Choć pobłyskujące  nowością, wyprodukowane w suchedniowskiej fabryce Tańskich steny cieszą żołnierskie oko – dowódca twarz ma poważną i skupioną. Tyle samo w niej zadowolenia, ile goryczy i smutku. Bo porucznik „Ponury” wie, że suchedniowska  fabryka wpadła, a te 21 ułożonych na chłopskiej biedce stenów to ostatnia wyprodukowana tam partia pistoletów maszynowych. Więcej nie będzie.

Przedwczoraj, 26 października, mniej więcej w tym samym czasie gdy wózek z konspiracyjnymi stenami docierał na Wykus, Niemcy otaczali zwartym kordonem fabryczne zabudowania w Suchedniowie. Całe szczęście, że kilka godzin wcześniej, już o 5.00 rano, plut. „Jurek Bazylewicz” (Stefan Nawrocki – drugi od prawej, w płaszczu) zdążył wywieźć steny z zakładów i dostarczyć je do lasu. Całe szczęście, że strz. „Bronek” (Bronisław Sianoszek – trzeci od lewej, przodem), którego gestapo i kielecka żandarmeria zaskoczyły przedwczoraj w przyzakładowym mieszkaniu, przebijając się z bronią w ręku, cudem wyrwał się i po całonocnym marszu, przemoczony i zmarznięty, bez butów, z poranionymi stopami, także dotarł na Wykus.

 Zawód: „fotografista”

Nowe pistolety maszynowe trzeba jak najszybciej przestrzelać; za chwilę żołnierze drużyny ochronnej komendanta zabiorą je na pobliską, prowizoryczną strzelnicę. Ale zanim to nastąpi, do stojącej przy wózku grupy podejdzie „Jerzy” – Feliks Konderko ze Zgrupowania nr 3 ppor. „Mariańskiego”. Lubiany przez wszystkich, zawsze uśmiechnięty, skromny i uczynny. I zawsze z aparatem fotograficznym w ręku. Bo fotografowanie to jego największa pasja; ulubiona małoobrazkowa „Baldina” jest dla „Jerzego” prawie tak samo cenna jak ciążąca na ramieniu broń, czy ratujący w wielu przypadkach partyzanckie życie zapasowy magazynek amunicji.

Jerzy Konderko

Feliks Konderko ps. “Jerzy”

Zawsze miał wiele zainteresowań. Urodzony w 1908 roku w Młodzawach koło Skarżyska-Kamiennej pracował – po ukończeniu szkoły i kursów specjalistycznych – jako ślusarz mechanik w skarżyskiej Państwowej Fabryce Amunicji, a później, w latach 1929 – 1931, odbywając służbę wojskową w 1 Pułku Łączności w Zegrzu, został gruntownie wyszkolony w zakresie łączności telegraficznej. Zapoznał się też z radiotechniką, która została jego miłością na całe życie. Jednak największą pasją Feliksa Konderko była zawsze fotografia więc  zaraz po zakończeniu służby wojskowej kupił aparat fotograficzny Kodak Vollenda 620, którym robił zdjęcia w formacie 6 x 9 i odbitki tzw. stykowe. Feliks wprawiał się w fotografowaniu, a ze swoim aparatem prawie się nie rozstawał.

Po kapitulacji twierdzy Modlin 28 IX 39 roku w obronie której walczył jako żołnierz Kompanii Telegraficznej 8 Dywizji Piechoty, powrócił w rodzinne strony i natychmiast zaangażował się w działalność konspiracyjną w organizacji „Orzeł Biały” w Skarżysku. Udało mu się, co prawda, uniknąć aresztowania w czasie prowadzonej przez Niemców akcji likwidacyjnej organizacji, ale został aresztowany i rozstrzelany w egzekucji w Borze jego młodszy brat – Nikodem. Feliks, poszukiwany przez Gestapo, zamelinował się w końcu we wsi Wólka w rejonie Nowej Słupi i z pomocą przyjaciół wyrobił dokumenty na fałszywe nazwisko. W dokumencie można było wyczytać: „Wacław Pawełkiewicz, zawód – fotografista”. Dla zmylenia Niemców otworzył też punkt fotograficzny, zajmując się jednak przez kolejne 3 lata przede wszystkim konspiracyjną pracą wywiadowczą i organizacyjną oraz tworzeniem – wraz z kolegami – pierwszych grup bojowych w rejonie Nowej Słupi.

Aż przyszła wiosna 1943 roku, zaświeciło słońce i zazieleniły się świętokrzyskie lasy. I wtedy to właśnie, w upalnym czerwcu, Feliks Konderko używający pseudonimu „Jerzy” zasilił Zgrupowanie nr 3 ppor. „Mariańskiego” nowo utworzonych „Zgrupowań Partyzanckich AK Ponury”.

„Jerzy” nie przepada za odartymi z naturalności, „ustawianymi” zdjęciami. Lubi fotografować swoich dowódców, kolegów, lubi dokumentować partyzanckie życie takim jakie jest – bez zbędnego pozowania i wystudiowanego blichtru. Tak postępuje także i teraz: podchodzi do zgromadzonej przy biedce grupy żołnierzy i szybko ustawia przesłonę. Właściwie jedynym, który zdaje się to zauważać, jest patrzący w jego kierunku i uśmiechający się lekko pchor. „Andrzej” (Andrzej Gawroński na fotografii:  czwarty od prawej, w pumpach).

Cicho szczęka wyzwalacz migawki. Gotowe. Dochodzi godzina 9.30.

Zdjęcie Feliksa Konderko Wykonane Na Wykusie 28 Października 1943 Roku

Zdjęcie wykonane przez Feliksa Konderko na Wykusie o poranku 28 października 1943 roku. Od prawej: „Ponury” – Jan Piwnik, „Jurek Bazylewicz” – Stefan Nawrocki,  „Marcysia” – Emilia Malessa (widoczna tylko część twarzy), „Leszek Biały” – Lech Zahorski, „Bronek” – Bronisław Sianoszek, „Kolcik” – Julian Świtek, „Poranek” – Józefa Wasilewska.

Żadna z ośmiu osób fotografowanych właśnie przez „Jerzego” i żaden z prawie czterystu pozostałych żołnierzy Zgrupowań, którzy krzątają się teraz po obozowisku, czyszczą broń lub jeszcze śpią, nie wie, że Niemcy są już nieopodal wózka ze stenami. Przyczajeni za pobliskimi drzewami w absolutnej ciszy czekają na sygnał do rozpoczęcia szturmu. Nikt jeszcze nie wie, że wszystkie okoliczne leśne dukty i ścieżki Niemcy obsadzili gniazdami karabinów maszynowych, a w stronę obozu zmierzają samochody i czołgi z czarnymi krzyżami na pancerzach. Nikt nie wie, że pierścień uformowany z prawie 4 tysięcy żołnierzy Wehrmachtu, doborowego oddziału SS i zmotoryzowanego batalionu żandarmerii, zacisnął się wokół Wykusu całkowicie. I że za 20 minut rozpocznie się obława –  trzecia w ciągu ostatniego półrocza i najbardziej krwawa. Tego nie wie także, wykonujący zdjęcie – „Jerzy”.

Godzina 9.50

Jako pierwszy zginie strz. „Kolcik” – Julian Świtek (na fotografii: drugi od lewej, stojący bokiem z rkm na plecach). Bo to właśnie ten żołnierz drużyny ochronnej komendanta wraz z kilkoma innymi, także z obstawy „Ponurego”, zostanie wyznaczony do przestrzelania stenów. W drodze na nieodległą leśną „strzelnicę” będzie szedł na szpicy niewielkiej grupki żołnierzy i jako pierwszy dostrzeże zamaskowanych, lecz nie dość dobrze ukrytych, Niemców. I jako pierwszy, padając na ziemię, pośle im serię ze swojego erkaemu.

Ogień natychmiast otworzą także strz. „Szyling” – Tadeusz Lange i pchor. „Marian” – Marian Wikło. Ale Niemcy odpowiedzą  ogniem dwakroć silniejszym. Ciężko ranna zostanie towarzysząca żołnierzom „Poranek – Józefa Wasilewska (pierwsza z lewej, w furażerce). Ale „Kolcik” to znakomity erkaemista więc będzie posyłał w kierunku niemieckich pozycji kolejne serie, osłaniając w ten sposób swojego dowódcę – pchor. „Mariana” wynoszącego z pola walki ranną „Poranek”. „Kolcikowi” (darzącemu dziewczynę sympatią) uda się ich osłonić, lecz sam nie zdoła się już wycofać. Ciężko ranny, skona z upływu krwi. Umrze także „Szyling” . Wysunięty daleko do przodu pojmie, że nie ma dla niego ratunku – pozbawi się życia wybuchem granatu.

21 suchedniowskich stenów wpadnie w niemieckie ręce.

***

Na niebie pojawią się samoloty szturmowe, które bić będą z broni pokładowej i zrzucać na oddziały wiązki granatów, powietrzem wstrząsną wystrzały dział czołgowych, odezwą się gniazda niemieckich cekaemów. Ale rozdygotają się też polskie karabiny i pistolety maszynowe. Prawie 400 żołnierzy „Zgrupowań Partyzanckich AK Ponury” przejdzie do przeciwuderzenia. Zaskoczone huraganowym szturmem oddziały „Ponurego” przebijać się będą przez pierścień obławy w mniej lub bardziej skoordynowany sposób.

Jedną z przebijających się grup, liczącą około 30 osób dowodził będzie osobiście komendant „Ponury”. Trzymając w prawym ręku obronny granat angielski, w lewym – odbezpieczonego visa, krzyknie: „Naprzód, nie wolno nam się cofnąć!”. O czym będzie wówczas myślał? Czy o tym, że za wszelką cenę trzeba ocalić dokumenty sztabowe i radiostację? O tym, kto mógł zdradzić i wskazać Niemcom miejsce postoju Zgrupowań? A może także o kpt.„Marcysi”? (Emilia Malessa, niedługo zostanie żoną „Ponurego”, ślub wezmą za miesiąc, w listopadzie 1943 roku w kościele ewangelickim w Warszawie – na zdjęciu: trzecia od prawej strony, przysłonięta przez „Andrzeja”, widoczna część twarzy). Bo przecież nie może jeszcze wiedzieć, że „Marcysię” ocali, wyprowadzając ją z Wykusu, jego adiutant ppor. „Leszek – Antoniewicz” czyli  Leszek Popiel.

A może, słysząc huk wystrzałów, „Ponury” będzie myślał o tym, że część jego żołnierzy zostanie tutaj na zawsze.

28 października 1943 roku na Wyskusie zginie w obławie 11 żołnierzy „Zgrupowań Partyzanckich Ponury” oraz 27 ludzi ochraniających radiostację Okręgu AK z oddziału insp. „Jacka”. Łącznie – 38 partyzantów Armii Krajowej.

Epilog

A „Jerzy”? Zdoła przebić się przez pierścień obławy, przeżyć i do samego końca wojny prowadzić walkę z okupantem. Ciesząc się zaufaniem komendanta „Ponurego”, jak i pozostałych oficerów  dowództwa, będzie uczestniczył w większości znanych akcji Zgrupowań Ponury-Nurt przez cały okres istnienia oddziału. Będzie miał swobodę w robieniu fotografii „partyzanckich” i wykona ich w Zgrupowaniach około 1500.

Ten niezrównany fotograf, znakomity konspirator i świetny żołnierz, zostanie 2 sierpnia 1945 roku, wraz z wachm. Tomaszem Wójcikiem – „Tarzanem”, aresztowany przez UB w Skarżysku-Kamiennej. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Kielcach, za działalność w Organizacji „NIE” i Delegaturze Sił Zbrojnych, będzie skazany i osadzony w więzieniu w Kielcach. Dwa lata później zostanie zwolniony na mocy ustawy o amnestii.

W czerwcu 1947 roku ożeni się z wdową po swoim bracie, Janiną i wyjedzie do Gdańska gdzie zatrudni się w Zakładzie Remontowym Energetyki. Jako człowiek prawy, zgodnie z przedwojennym imperatywem nakazującym kierowanie się w życiu honorem i wypełniając zobowiązanie wobec rozstrzelanego przez Niemców brata Nikodema, wraz z żoną zajmie się wychowaniem córki Nikodema, Matyldy.

Kawaler Krzyża Walecznych i Krzyża Armii Krajowej umrze nagle 2 kwietnia 1969 roku w Gdańsku. Pochowany zostanie jednak w swojej ukochanej, rodzinnej ziemi, w Skarżysku-Kamiennej.

– Człowiek niezwykle bogobojny, uczciwy, skromny i uczynny. Takim zapamiętaliśmy go w rodzinie i takim zapamiętali go koledzy – powie o swoim wujku 45 lat później Mariusz Baran-Barański.

Robert Siwiec

zdjęcia: Feliks Konderko, Copyright by Mariusz Baran-Barański

Opisując wydarzenia z 28.X. 1943 r. oparłem się przede wszystkim na relacji Cezarego Chlebowskiego zawartej w książce „Pozdrówcie Góry Świętokrzyskie” (Warszawa 1988) oraz „Wśród lasów, wertepów” Mariana Świderskiego ps. „Dzik” (Bodzentyn 2010) .

Tekst ten nigdy by nie powstał, gdyby nie pomoc członka rodziny Feliksa Konderko, mieszkającego w Gdańsku Mariusza Barana-Barańskiego, któremu dziękuję nie tylko za udostępnienie oryginalnych, nieretuszowanych zdjęć wykonanych przez „Jerzego” oraz zrelacjonowanie szczegółów jego życia, ale także za zaufanie i ogromną życzliwość.

 

INFORMACJA

0

Na podstawie § 18 ust. 3 Statutu Miasta i Gminy Morawica przyjętego uchwałą Nr II/5/18 Rady Miejskiej w Morawicy z dnia 27 listopada 2018 r. (Dz. Urzędowy Woj. Świętokrzyskiego z 2018 r. poz. 4057 ze zm.), zwołuję LXIV sesję Rady Miejskiej w Morawicy, która odbędzie się 22 czerwca 2023 r. (czwartek) o godzinie 13.00 w Samorządowym Centrum Kultury i Biblioteki w Morawicy (ul. Spacerowa 7).     

Porządek obrad:   https://morawica.esesja.pl/posiedzenie/2e5c33bd-7dba-4

Informujemy, że sesje będzie można zobaczyć na żywo za pośrednictwem transmisji online pod linkiem: http://morawica.esesja.pl/transmisje_z_obrad_rady

 

                                          /-/ Bartosz Kruk

                     Przewodniczący Rady Miejskiej w Morawicy

KOMUNIKAT BRAK WODY

0

Zakład Gospodarki Komunalnej i Rekreacji w Morawicy Spółka z o.o. informuje, że w dniu 16.06.2023 r. (piątek) w godz. 10.00 – 13.00 nastąpi przerwa w dostawie wody, dla odbiorców z miejscowości:

Brudzów i Radomice.

Za niedogodności z tym związane przepraszamy.

Poszukiwani właściciele piesków

0

Piesek znaleziony w Morawicy ul. Korneckiego w pobliżu lasu. Jest to samiec, wiek ok. 3 lat. Miał na sobie brązową obrożę i sznur. Piesek przebywa obecnie w Przychodni Weterynaryjnej ZOONA Ciecierze 26, tel. 791 114 114.  

- korneckiego_2.jpg

9 czerwca br. (w piątek wieczorem) znaleziono w miejscowości Dębska Wola pieska. Pies samiec w wieku około 1 roku maści wilczastej waga 25 kg. Piesek przebywa obecnie w Przychodni Weterynaryjnej ZOONA Ciecierze 26, tel. 791 114 114.  

- img_20230612_084953_003.jpg

Trwa przebudowa ulicy Hożej w Brzezinach

0

- rzadowydrogprogrampng.beztlapng.jpg

W grudniu ubiegłego roku Miasto i Gmina Morawica podpisało umowę z firmą COLAS POLSKA SP. Z O.O. na wykonanie robót budowlanych polegających na przebudowie ul. Hożej w Brzezinach. Prace remontowe już trwają, a całkowity koszt realizacji inwestycji wyniósł 651 084,65 zł.

Piętnastego grudnia 2022 roku Miasto i Gmina Morawica podpisało umowę z COLAS POLSKA SP. Z O.O. na realizację zadania inwestycyjnego „Przebudowa ul. Hożej w miejscowości Brzeziny”. Inwestycja opiewa na kwotę 651 084,65 zł, a uzyskane dofinansowanie z budżetu państwa – Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg – 250 000,00 zł. Termin realizacji zadania został określony do dnia 15.10.2023 r.

- 20230615_122650.jpg

- 20230615_121411.jpg

Burmistrz pogratulował Tomaszowi Korbanowi

0

Burmistrz Miasta i Gminy Morawica pogratulował Tomaszowi Korbanowi zdobycia pierwszej nagrody w kategorii „Solista Śpiewak”, podczas47. Buskich Spotkań z Folklorem.

We czwartek 15 czerwca br. Burmistrz Miasta i Gminy Morawica Marian Buras wraz z Dyrektorem Samorządowego Centrum Kultury i Biblioteki w Morawicy Hanną Kutą i Kierownikiem Referatu Kultury, Sportu i Promocji Moniką Malicką pogratulowali Tomaszowi Korbanowi zdobycia pierwszej nagrody w kategorii „Solista Śpiewak”, podczas47. Buskich Spotkań z Folklorem. Przyznane wyróżnienie świadczy o niezwykłej pasji i pracowitości, a także jest wspaniałym podsumowaniem Pana dotychczasowej działalności w zakresie upowszechniania muzyki folklorystycznej i kultury ludowej regionu. Pański talent i poświęcenie po raz kolejny zostały docenione i przyniosły również prestiż i dumę naszej „Małej Ojczyźnie”.- podkreślił burmistrz Marian Buras.

Samorząd to my! Lekcja samorządności w szkole w Brzezinach

0

We wtorek 13 maja 2023 r., lekcję wiedzy o społeczeństwie dla ósmoklasistów, poprowadził Marian Buras, Burmistrz Miasta i Gminy Morawica.

Artykuł z wydarzenia dostępny na stronie internetowej:

https://zsbrzeziny.pl/2023/06/15/samorzad-to-my/