Ujemne temperatury w miesiącu styczniu dały się we znaki nie tylko ludziom, ale i zwierzętom. Łabędź, który zadomowił się na rzece w Słopcu potrzebował natychmiastowej pomocy. Ptakowi groziła śmierć.
O niepokojącej sytuacji łabędzia, który znajdował się pod mostem w Słopcu zaalarmował miejski magistrat Stanisław Baran ze Słopca. Na ratunek ptakowi ruszył: Marian Kołomański ze Straży Miejskiej w Daleszycach i Wiesław Grzęda – Inspektor ds. ochrony środowiska w Urzędzie Miasta i Gminy. Po dotarciu na miejsce, okazało się, że zwierzę miało na lewym skrzydle bryłę lodu, która nie pozwalała mu na poruszanie się. W ratowaniu ptaka pomógł też mieszkaniec Słopca – Jerzy Piotrowski, dzięki umiejętnemu działaniu trzech panów akcja przebiegła bardzo sprawnie.
– Łabędź był zmęczony, nawet nie próbował nas atakować, bez większego trudu udało nam się go złapać – mówił Wiesław Grzęda – Lód na skrzydle był bardzo gruby, przez co miał problem z poruszaniem się, nie mógł dostać się do pożywienia i co gorsze, był narażony na atak innych zwierząt – psa czy lisa. Musieliśmy lód skruszyć młotkiem, oczywiście tak, żeby nie uszkodzić skrzydła, po czym dokładnie wysuszyliśmy je dmuchawą – poinformował.
„Ratownicy” próbowali umieścić łabędzia w Ptasim Azylu w Ostrowie, w gm. Chęciny, ale nie było miejsca. Na szczęście ptak był w dobrej kondycji, poruszał się swobodnie, więc nie potrzebował rehabilitacji. Został nakarmiony, ogrzany i jeszcze tego samego dnia wypuszczony do niezamarzniętego zbiornika wodnego w Borkowie, gdzie odpłynął w towarzystwie dzikich kaczek.
Dzielnym „ratownikom” serdecznie dziękujemy za udzieloną pomoc pięknemu ptakowi, a mieszkańcowi Słopca, który zgłosił sprawę dziękujemy za czujność, wrażliwość oraz szybką i odpowiednią reakcję.