Wczoraj policjanci kieleckiego oddziału prewencji zatrzymali 31-latka, który nietrzeźwy zasnął w autobusie miejskim. Podczas legitymowania mężczyzna podał fałszywe dane, jednak dociekliwość funkcjonariuszy sprawiła, że nie uniknie on odpowiedzialności. Poszukiwany do odbycia kary 4 miesięcy pozbawienia wolności kielczanin trafił do aresztu.
Wczorajsza interwencja policjantów kieleckiego oddziału prewencji zapowiadała się jak jedna z wielu podobnych. Przed godziną 17:00 zostali skierowani przez dyżurnego komisariatu przy ul. Kołłątaja na zajezdnię autobusów miejskich. Tam na funkcjonariuszy czekał kierowca oraz kłopotliwy pasażer, który nietrzeźwy spał w najlepsze na jednym z siedzeń. Wybudzony z drzemki mężczyzna nie posiadał żadnego dokumentu potwierdzającego jego tożsamość. Podał niezbędne dane do wylegitymowania, nie był poszukiwany. Z uwagi na stan nietrzeźwości, finałem interwencji miało być przekazanie kielczanina pod opiekę jego brata. Pod wskazanym adresem policjanci zastali jedynie zamknięte drzwi mieszkania. Kiedy mężczyzna telefonicznie próbował skontaktować się z bratem, jeden z funkcjonariuszy zauważył na ekranie wybierania imię brata – to samo, które podał przy legitymowaniu. Wzbudziło to dodatkowe pokłady czujności i podejrzeń u mundurowych, iż co do swojej tożsamości kielczanin mógł wprowadzić ich w błąd. Policjanci postanowili zweryfikować to dokładnie. Na komisariacie okazało się, że „śpioch” z autobusu podawał dane swojego brata, do którego był łudząco podobny. 31-latek i jego problemy z „rozdwojeniem jaźni” nie były przypadkowe, bowiem był poszukiwany do odbycia kary pozbawienia wolności. Dzisiejszą noc spędził w policyjnej celi, a przez kolejne 4 miesiące nad tożsamością będzie zastanawiał się już w areszcie.
Opr. MŚ
Źródło: KWP w Kielcach