Człowiek i rower stanowią doskonałą syntezę ciała i maszyny. Richard Ballantine.
Rower! Rowerek! Mały, duży, tradycyjny, elektryczny, górski, miejski, trekkingowy, szosowy, dirt, enduro, do wyboru do koloru. Kask na głowę, nogi na pedały i jazda do przodu!! Podmuch wiatru na twarzy, wszelakie zapachy w nozdrzach, krążąca w żyłach krew, krajobrazy na wyciągnięcie ręki, przystanek, gdzie się chce, droga, która pasuje – po prostu wolność.
Znamy to? A jakże! Na rowerze jechał chyba każdy. To sprzęt ogólnodostępny, niekoniecznie za krocie, łatwy w używaniu i ostatnimi czasy – co cieszy ogromnie – coraz bardziej popularny! I dobrze! O korzyściach nie ma się co rozpisywać – przede wszystkim: zdrowie, dotlenienie, relaks, zgrabne pośladki (i nie tylko) oraz – bardzo ważne – poprawa stanu powietrza i środowiska. Rower uzależnia, wciąga i nie pozwala się go pozbyć. Ale kto by chciał?!
3 czerwca obchodzi swoje święto. Przy tej okazji warto wspomnieć, skąd się w ogóle wziął?
Rok 1817 – wtedy rozpoczyna się jego historia. Stworzony przez Niemca, barona Karla Von Drais’a nosił nazwę „rower do biegania”. Opatentowany został rok później. Ulepszoną, z ruchomym przednim kołem wersję, opracował Denis Johnson z Londynu. Oba modele nie posiadały jednak pedałów, przez co „kolarz” musiał napędzać rower swoimi stopami – identycznie jak dzisiaj robią to na swoich biegowych rowerkach, małe dzieci. Dopiero w kolejnych latach doszły pedały, dodatkowe koła, korbki, itp. a w 1900 roku pierwsza wolnobiegowa piasta, stosowana do dziś i istniejąca pod nazwą torpedo. Później pojawiły się przerzutki i kolejne ewolucje jednośladów.
W Polsce pierwszym konstruktorem rowerów był Edmund Perla. Jego pionierski model został wykonany z drewna i posiadał trzy koła.
I tak rowery wkroczyły w każdy zakątek świata. To ponadczasowy środek transportu i jeden z najlepszych wynalazków człowieka. Zawiezie nas tam, gdzie sobie zażyczymy. I nie musimy specjalnie wkładać w to większego wysiłku. Technologia umożliwiła wprowadzenie rowerów elektrycznych, które – dla osób mniej wysportowanych, albo po prostu chcących odpoczywać podczas jazdy – są niezwykle korzystnym rozwiązaniem.
Mało kto wie, że historia rowerów na prąd ma już grubo ponad sto lat. W 1892 roku powstał pierwszy rower trójkołowy, który – wraz z baterią- ważył niemal 80 kg! Rok 1975, a potem 1990 wprowadził zmiany i tak rowery elektryczne nabrały współczesnego kształtu.
Obecnie – jak podkreśla ekspert z kieleckiego salonu Trybeco, polskiego producenta pojazdów elektrycznych – „rowery są tak skonstruowane, żeby ich waga wynosiła ok. 20 kg. Modyfikacji uległa również estetyka, silniki są ukryte w przednich piastach, baterie w tylnych po to, żeby jednoślady wyglądały jak najbardziej naturalnie.”
I jak? Wybierzecie się na rower? Zwiedzić Polskę trasami green velo – choćby Wschodnim Szlakiem, jednym z najdłuższych, bo liczących sobie 2000 km ? Za daleko? To może najbliższą okolicę? A może po prostu pojechać do sklepu, pracy, na spotkanie ze znajomymi? Albo najzwyczajniej w świecie wyruszyć przewietrzyć głowę i skupić się na tętniącej życiem przyrodzie?
Nieistotne po co – ważne, by korzystać z niego nie tylko od święta, bo przecież : „Nic nie może się równać z prostą przyjemnością jazdy na rowerze” – John F. Kennedy.
„ZetA”