Zaangażowany w pracę, oddany sołectwu, ma posłuch w środowisku – mówią o sołtysie Doliny Marczakowej w gminie Masłów.
Dolina Marczakowa to jedna z piękniej położonych miejscowości w powiecie kieleckim. W tym miejscu czwartą już kadencję sołtysuje Janusz Obara. Jest nie tylko sołtysem, ale od 2010 roku także radnym Rady Gminy.
Ogromną zaletą sołtysa jest pracowitość i otwartość na współpracę. Z zaangażowaniem stara się integrować środowisko lokalne. W Dolinie Marczakowej wraz z przysiółkiem Łąki mieszka 346 osób. Tutaj nikt nie jest anonimowy, a wieś z roku na rok się rozrasta. – Moim marzeniem było wybudowanie świetlicy wiejskiej, gdzie mieszkańcy mogliby się spotykać i integrować – opowiada sołtys. Dzięki pomocy gminy, dofinansowaniu z funduszu sołeckiego i wsparciu unijnemu w 2014 roku udało się wybudować piękną, okazałą świetlicę, która stała się miejscem spotkań wszystkich mieszkańców. Czekali na nią 30 lat. To tutaj odbywają się zajęcia dla najmłodszych pod uważnym okiem pani świetliczanki.
– Panie tańczą, ćwiczą jogę, dzieci mają dodatkowe zajęcia. Obiekt wynajmowany jest pod różne imprezy, swoją siedzibę ma w nim również KGW. Nie tak dawno wykonano poważny remont kuchni, poszerzono ją o kilka metrów. Dodatkowo świetlica i kuchnia zostały wyposażone przy wsparciu finansowym z funduszu sołeckiego. Obiekt służy całej lokalnej społeczności – mówi sołtys.
Brakowało placu zabaw. Janusz Obara wpadł na pomysł, by plac utworzyć na swojej działce. – Z funduszu sołeckiego kupiliśmy wyposażenie. Trochę jest z tym pracy, bo trzeba kosić trawę, konserwować sprzęt, ale robię to z przyjemnością. Latem koszenie, zimą palenie w piecu w świetlicy. Ktoś to musi robić – dodaje z uśmiechem.
Z inicjatywy sołtysa powstało Koło Gospodyń Wiejskich „Dolinianki”. Dwa lata temu panie otrzymały piękne stroje. W świetlicy razem gotują, pieką ciasta i robią inne cudeńka.
W 2014 roku Janusz Obara został laureatem ogólnopolskiego konkursu „Sołtys Roku 2014”. Samorządy gmin zgłosiły na konkurs ponad tysiąc kandydatów, wyjątkowych społeczników, liderów lokalnych społeczności, którzy wykazują szczególne zaangażowanie w rozwój swojego sołectwa.
– Nigdy nie miałem oporów, żeby walczyć o to, czego pragnęli moi mieszkańcy. Mogą dzwonić o każdej porze dnia i nocy. Ufają mi, bo wiedzą, że jak pług nie przejedzie na czas, to sołtys zadzwoni i zaraz jest odśnieżone – opowiada.
A przy tym jest odważny – nie boi się nowych wyzwań i współpracy z różnymi środowiskami. Jeśli trzeba, to zapuka do każdych drzwi. Jak twierdzi, kluczem do sukcesu w działaniu jest umiejętność dogadywania się.
Najtrudniejszą i najdłuższą sprawą, w jaką zaangażował się, była walka z pobliską kopalnią, która zatruwała życie mieszkańcom sołectwa. Sołtys Doliny Marczakowej wiedział, że walczy o życie i zdrowie ludzkie. Wygrał, kopalnia przestała pylić. – Jest dużo lepiej. Uciążliwość zmniejszyła się, wykonywaliśmy pomiary zapylenia hałasu, prywatni inwestorzy założyli czujki, które monitorowały pracę kopalni przez całą dobę. Od 6 lat kopalnia dba o tereny, wykonano rekultywacje terenu, woda nie jest zakażana, posadzono nowe drzewa, krzaki – wylicza.
To dzięki sołtysowi do Doliny zaczęły kursować autobusy. Zabiegał też o mieszkańców z przysiółka, którzy mieszkają od strony Kajetanowa, by mieli połączenie z gminą. I udało się: jest droga, po której swobodnie poruszają się samochody. Kopalnia przekazuje kruszywo na utwardzenie drogi. Sołectwo jest też oświetlone. – Mamy zrobione drogi, kanalizację i wodociągi. Razem z mieszkańcami wyremontowaliśmy przydrożną kapliczkę.
Żona pana Janusza jest przy nim w ważnych dla niego momentach. Pomaga, jak może. Teraz pomaga im także dwóch synów – Bartek i Kuba. Razem z gminnym ośrodkiem pomocy rodzinie sołtysowi udało się znaleźć dom opieki dla starszej pani, która mieszkała ze swoimi zwierzętami. Teraz jest zadowolona i zdrowa.
Przez osiem lat rokrocznie organizował znane w regionie Święto Pieczonego Ziemniaka, integrujące mieszkańców sołectwa, ale i całej gminy. Ze względu na pandemię imprez zaniechano.
– Sołectwo to przede wszystkim ludzie. Bardzo różni. Staram się być ich przyjacielem, sąsiadem. Chciałem coś wnieść w ich życie, zaproponować trochę inny pogląd na rozwój naszej wsi – mówi sołtys. – Bez wspaniałych i chętnych do pomocy mieszkańców niczego bym nie zrobił.
– Chcemy też dokończyć drogę o długości 170 metrów. Budowa ruszyła w grudniu ubiegłego roku. Wykonano już kanalizację i wodociąg, podbudowę drogi i wjazdy na posesje. Powstało także nowe oświetlenie od Kajetanowa, a od czerwca pobocza dróg będą wykładane ażurami.
W tym roku w sołectwie odbywało się sprzątanie Doliny Marczakowej. W pomoc zaangażowały się również dzieci.