O język wypowiedzi zawsze dbać trzeba, a szczególnie wtedy, gdy słucha jej czujne ucho polonistki – wie o tym każdy, kto był (albo jest) w szkole. Ale wiadomo, że im bardziej uczeń się stara, tym często te starania prowadzą do pojawienia się tzw. chochlików i chichraków. Chochliki i chichraki wszelkiego rodzaju są szalenie przyczepne i oczywiście czepiają się Bogu ducha winnych odpowiadających, zdających, wypowiadających się, którzy chcą absolutnie zachwycić słuchaczkę-polonistkę. I, o dziwo!, często się to udaje.
Oto więc, w dniu Święta Edukacji, przykłady takich „zachwycających’ mniej lub bardziej chochlików językowych, z którymi kontakt mieli nauczyciele:
– „Doktor Judym leży pod korzeniem sosny, która ocieka krwawymi kroplami żywicy” (takiego zdania to nawet Mistrz Żeromski by się nie powstydził)
-„Sobieski kochał Marysieńkę, ale ciągnęło go do Turków” (kwestie uchodźców jak widać były władcy obce, widać, że niepoprawny politycznie był)
– „Zagłoba to duży mężczyzna o szumiącym wąsie” (szumi dokoła las, a w lesie tym grasuje zbójnik Rumcajs, który mógłby się pochwalić sumiastymi wąsami, ale tego nie robi, ponieważ jest skromny)
– „W „Cierpieniach młodego Wertera” jest poziom – ci wyżsi rządzą, ci niżsi są niżej” (no ba!, nie ukrywam – to mój ulubiony)
– „Zosia zachowywała się jak dziewczyna ze wsi- była opalona” (a mimo to spodobała się Tadeuszowi – o zgrozo!)
– „Adam odczuwał tęsknotę, ale nie wiedział, za czym odczuwa, dlatego Bóg stworzył mu kobietę” (komentarz zbędny, jeśli chodzi o siły wyższe)
– „Samotność odgrywa ważną rolę w życiu człowieka – wpływa bardzo dobrze na myślenie” (pogrążam się więc w samotności i ….może C.D.N).
…Fajnie jest być nauczycielem. Każdego roku w okolicach 14 października uzmysławiam sobie tę prawdę wciąż na nowo i wiem, że to, co robię od 25 lat (sic!), mimo wszystko ma sens.
Ewa Dziedzic
ZS nr 2 im. Władysława Łokietka w Chęcinach