Krzysztof Jończyk od trzech lat sołtysuje w urokliwym Kaniowie w gminie Zagnańsk. To ambitny, z dobrymi pomysłami, a przede wszystkim zaangażowany w sołectwo sołtys.
Kaniów to niewielka wieś, która swój renesans przeżywała w latach 80. i 90. Wtedy też sołectwo zostało rozbudowane do rozmiarów dużego podmiejskiego osiedla domków jednorodzinnych. Sołectwo składa się z Borowej Góry, Kaniowa i osiedla Kaniów.
Krzysztof Jończyk w Kaniowie mieszka od urodzenia. Sołectwo zna jak własną kieszeń. Dlatego trzy lata temu mieszkańcy mu zaufali i wybrali na sołtysa. Mimo że miał 33 lata, to sołtysowanie stało się jego pasją.
Pan Krzysztof ma charyzmę, dzięki której jest w stanie przekonać ludzi do zaangażowania we wspólne sprawy. – Staram się być otwarty na różne pomysły mieszkańców. A u nas zawsze coś się dzieje – opowiada.
Sołectwo ma swoją bardzo aktywną stronę w mediach społecznościowych, którą prowadzi sołtys. Na niej mieszkańcy wsi dzielą się swoimi spostrzeżeniami i pomysłami. Tam też znajdą najważniejsze informacje dotyczące sołectwa, ważne daty, planowane remonty, prośby o wywieszenie flagi czy też zwykłe przypomnienie o opłatach za śmieci. – To świetny sposób komunikowania się z mieszkańcami – zaznacza nasz bohater.
Kaniów to przede wszystkim jedna z najbardziej znanych atrakcji turystycznych regionu. W związku z tym, że zalew licznie odwiedzają turyści, władze gminy postanowiły rozwinąć tam infrastrukturę. — Mamy plażę, o którą systematycznie dbamy. Teraz w ramach rewitalizacji powstał parking, molo, scena, którą można wykorzystać do występów. Wokół zalewu powstało wiele atrakcji, jak boisko do piłki plażowej i siatkowej czy plac zabaw. Jest też wyciąg do nart wodnych. W planach jest budowa altan, przebieralni, ścieżek rowerowo-pieszych i placu kempingowego z pełnym uzbrojeniem – wylicza sołtys.
Zalew w Kaniowie stał się też miejscem spotkań mieszkańców z całej gminy. Urządzane są tam zawody i pikniki. Sołtys podkreśla, że wspólnie z mieszkańcami dba o estetykę wsi. – Staram się, żeby był dowieziony świeży piasek, kosimy trawę, dbamy o czystość na placu zabaw. Staramy się nie marnować tego, co mamy. Chcę po prostu odpowiadać za to, co dzieje się w mojej wsi. I zaznacza: – Idzie ku dobremu. Mieszkańcy są przychylni. Chcą, żeby w wiosce coś się działo. Uzupełniamy to, czego brakowało – opowiada Krzysztof Jończyk.
Jak mówi, dotyka wszystkich obszarów życia – od spraw społecznych przez infrastrukturę i inwestycje aż po wydarzenia kulturalne i sportowe. Jak widać, pan Krzysztof cieszy się poważaniem i zaufaniem mieszkańców.
Dzięki kieleckiemu Starostwu rok temu wyremontowano odcinek od ulicy Turystycznej przez ulicę Młynarską, do skrzyżowania z ulicą Dębową. Dodatkowo powstał bezpieczny chodnik, a na ulicy Młynarskiej uregulowano kanalizację deszczową do ulicy Dębowej.
– Starałem się, by przy tej inwestycji uregulowano spływy wody. Było to dużym problemem, woda wylewała się na jezdnie – mówi sołtys. – Obecnie staramy się o chodnik w drugiej części Kaniowa, jest wykonany projekt na tę inwestycję.
Gmina pozyskała pieniądze na drogi dojazdowe do pól. – Mamy kilka ścieżek uregulować – dodaje pan Krzysztof. Sołectwo trzy lata temu zajęło drugie miejsce w konkursie gminnym Festiwal Smaków. Gospodynie przygotowały pyszne pierogi z grzybami i zupę grzybową.
– Staramy się pomagać pogorzelcom – opowiada. – W ostatnich miesiącach mieliśmy dwa zdarzenia na Borowej Górze i w Kaniowie, gdzie w wyniku pożaru ucierpieli mieszkańcy. Postanowiliśmy przeprowadzić zbiórkę, zarówno rzeczową, jak i finansową. Byłem u każdego mieszkańca. Jako sołectwo wsparliśmy tych ludzi na tyle ile mogliśmy.
Sołectwo zaangażowało się także w pomoc dla Ukrainy. – W pierwszych dniach wojny na Ukrainie zorganizowaliśmy pomoc humanitarną. Dbam o dobry kontakt z mieszkańcami. Chętnie też staram się zawsze pomagać w kryzysowych sytuacjach, pomagam starszym. Zachęcam ich, by nie zamykali się w domach, a stali się aktywnymi mieszkańcami sołectwa. Staram się aktywować osoby starsze, by pokonały barierę strachu przed nowym i radziły sobie w różnych sytuacjach, jak np. wpłaty na konto bankowe. Chodzi o to, żeby wiedzieli, że mogą więcej robić sami. Mój cel to pokazać, nauczyć, aktywizować, zapraszać do większej aktywności.
W planach sołtysa jest stworzenie stowarzyszenia, które skupiałoby pasjonatów poszukiwaczy metali. – Chciałbym wykrywaczem metali szukać rzeczy z czasów wojny.
– Kontakt z mieszkańcami mam bardzo dobry, wszyscy się tu dobrze znają – przyznaje pan Krzysztof.