3.5 C
Kielce
poniedziałek, 14 lipca, 2025
Strona głównaKulturaOpowieści operatora Kina ˝Marmury˝ w Chęcinach

Opowieści operatora Kina ˝Marmury˝ w Chęcinach

Zobacz

Wywiad z Panem Renardem Skowerskim – mieszkańcem Chęcin, który przez 36 lat pracował w Kinie „Marmury” w Chęcinach, początkowo jako kinooperator, a później także jako jego kierownik. Nie obca jest mu również praca krawca, jak i listonosza. Zachęcamy do lektury oraz zgłębienia wiedzy na temat historii chęcińskiej kinematografii.

- image00018.jpg

– Na początku chciałabym, żeby opowiedział Pan kilka słów o sobie.

– Urodziłem się przed wojną, w 1937 roku, w Chęcinach. Chodziłem do tutejszej Szkoły Podstawowej. Po jej ukończeniu, zacząłem uczyć się krawiectwa od mojego Taty, który zresztą nauczył się fachu od krawca pochodzenia żydowskiego i to u niego w zakładzie pracował. W tamtych czasach, społeczność Chęcin stanowili bowiem Polacy, jak i mieszkańcy pochodzenia żydowskiego. To były trudne czasy. Wujek mojej żony ożenił się z Żydówką. Przeżyli gehennę. Musieli się ukrywać w klasztorze na Karczówce, bo chcieli ją zabić, za to, że się sprzeniewierzyła… Dopiero po wojnie wyjechali na ziemie odzyskane i tam zyskali spokój. Kiedy już zgłębiłem fach, zacząłem pracować z Tatą, jako krawiec. Za klientów mieliśmy wielu młodych chłopaków, którzy chcieli mieć modne spodnie, a ja tylko modne spodnie szyłem (śmiech), a Tato całą resztę.

- image00004.jpg

Pan Renard w pracy, jako krawiec.

– Lubił Pan ten fach?

– Z początku lubiłem, a potem, jak trafiła mi się okazja pracy w kinie to przestałem (śmiech). Co więcej, w domu oprócz Mamy i Taty było nas dziesięcioro – sześć sióstr, ja i 3 braci.

– Jak Pan zatem wspomina dzieciństwo?

– Było bardzo wesoło. Na ulicy to było tak gwarno, że aż miło było wyjść przed dom, a teraz, pustki. Pamiętam, że codziennie byłem po kilka razy na zamku. Grało się w piłkę na ulicy, bo w tamtych czasach nie było tylu samochodów, co teraz. Przywiązywaliśmy siatkę od słupa do słupa i graliśmy w siatkówkę.

– Lubił Pan sport?

– Bardzo lubiłem i lubię do tej pory, ale już oglądać, zarówno mecze naszej reprezentacji, jak i polską ligę. Zresztą sam grałem w piłkę, na pozycji bramkarza. Należałem do Klubu „Piast Chęciny”. Zacząłem, jak miałem 16 lat. Grałem stosunkowo niedługo, bo ze trzy lata, a to dlatego, że jak przyjąłem się do pracy w kinie to nie miałem już możliwości ani wyjazdów na mecze, ani treningów. Ale jakie to były czasy… Pamiętam, jak jechaliśmy wozem na mecz do Włoszczowy i w drodze się zepsuł. Musieliśmy iść dwa kilometry na piechotę. W „Piaście” grałem też w ping-ponga.

- image00001.jpg

Drużyna piłki nożnej „Piast Chęciny”. Pan Renard Skowerski, jako bramkarz, na dole zdjęcia.

– Porozmawiajmy zatem o kinie. Kiedy rozpoczął Pan pracę w Kinie „Marmury” w Chęcinach?

– Do Kina „Marmury” dostałem się w 1953 roku. Początkowo pracowałem, jako pomocnik kinooperatora. Kino wówczas mieściło się u zakonników w Klasztorze Ojców Franciszkanów. Był tam taki budynek teatralny, gdzie była scena i wszystko, co potrzebne w zasadzie. Po pożarze, kino przeniesiono do budynku przy ul. Radkowskiej. Pracowałem tam, dokąd nie wyremontowano budynku dawnej synagogi. Potem już kino mieściło się przy ul. Długiej.

- iucxm6w3.jpg

Budynek Kina „Marmury” przy ul. Radkowskiej w Chęcinach.

- 449429813_510043321358949_5634967115459059115_n.jpg

Kino „Marmury” przy ul. Długiej w Chęcinach, w budynku dawnej synagogi.

– Jak wyglądała praca kinooperatora?

– Z początku pracowało się przeważnie wieczorami, gdyż to właśnie wtedy było najwięcej ludzi. Później, jak już zaczęliśmy obsługiwać różne szkoły i zakłady, to już nie raz było się w pracy całymi dniami. Pamiętam, jak wyświetlaliśmy „Krzyżaków” to projekcja skończyła się o godzinie 2 w nocy, tyle było ludzi. W późniejszych latach, w kinie było trzech kierowników – trzy Panie. Kiedy jedna z Pań odeszła to  zaproponowałem, że ja to poprowadzę i przejąłem kierownictwo w Kinie „Marmury”. Łączyłem wtedy pracę kierownika i kinooperatora. Potem został przyjęty kolejny kinooperator, bo już samemu było bardzo ciężko. Można powiedzieć, że wtedy pracowało się przez cały tydzień, całymi dniami.

– Jak dawniej wyglądało wyświetlanie filmów?

– Mieliśmy projektory. Zakładało się taśmę i trzeba było pilnować, żeby się nie zerwała, bo i tak się mogło zdarzyć.

– A, jakie filmy były wyświetlane? Polskie, czy zagraniczne?

– Polskie i zagraniczne, jednak przeważnie najwięcej osób chodziło na te seanse zagraniczne. Z perspektywy lat, mogę powiedzieć, że z polskich produkcji największym powodzeniem cieszyli się, wspomniani przeze mnie wcześniej, „Krzyżacy” i komedia „Sami swoi”. Dużą oglądalność miały także ekranizacje szkolnych lektur. Wtedy już moja praca krawiecka poszła w odstawkę, bo całe dnie spędzałem w kinie.

– Można powiedzieć, że w pracy łączył Pan przyjemne z pożytecznym. Mógł Pan obejrzeć dużo filmów.

– Tak, to prawda. W pracy zobaczyłem ich tyle, że aż mi zbrzydły (śmiech). Miałem syrenkę i tą syrenką jeździłem prawie po całej gminie, do szkół, gdyż dysponowaliśmy też przenośnym projektorem. Poprzedni kinooperatorzy nie jeździli tak, jak ja. To ja zacząłem tego pilnować. Raz w tygodniu obsługiwałem także Technikum Rolnicze w Podzamczu. Odbyłem również kurs kinooperatora we Wrocławiu. Szkolenie dotyczyło wyświetlania filmów, matematyki, a także BHP.

- image00007.jpg

Pan Renard we Wrocławiu, a w tle budynek Kina „Gigant”.

– Czy lubił Pan tę pracę?

– Tak, bardzo ją polubiłem. Zresztą, gdybym jej nie lubił to nie zaproponowałbym swojej kandydatury na kierownika (śmiech).

– Co Pan z tego okresu wspomina najmilej?

– Chyba to, jak wiele osób przychodziło do kina, wtedy byłem zadowolony. Gorzej, jak były pustki… Dlatego wolałem jeździć po wioskach, nawet i wieczorami, bo wtedy wiedziałem, że będzie pewna publika.

– Czy pasja do kinematografii pozostała?

– Tak, jednak teraz to przeważnie oglądam mecze. Podejrzewam, że gdyby nie praca kinooperatora to pewnie byłbym bramkarzem. Tak mówili, że byłem bardzo dobrym na tej pozycji.

– Czy, jak w domach zaczęły pojawiać się telewizory to ludzi w kinie było mniej?

– Tak, zdecydowanie. Wcześniej w kinach była masa ludzi. Telewizory zabrały sporo publiki.

– Kiedy zakończył Pan pracę w Kinie „Marmury”?

– Pod koniec 1989 roku poszedłem na rentę. Niedługo potem zamknięto działalność kina. W Chęcinach brakowało listonosza, więc byłem nim przez dwa lata. Jednak, jak później zwalniano rencistów, na moje miejsce przyszła moja żona, Zofia. W sumie, w kinie pracowałem 36 lat.

- image00008.jpg

Dyplom dla Pana Renarda Skowerskiego za 25 lat w pracy w kinematografii. Na dyplomie błąd w imieniu.

– Co Pan czuł, jak zamknięto „Kino Marmury”?

– Smutek i taką pustkę… Gdyż była to nie tylko moja praca, ale i życie.

– Lubił Pan być listonoszem?

– Tak. Ze wszystkimi się miało kontakt. Jako listonosz obsługiwałem Chęciny. Chodziłem pieszo. Wtedy to znałem wszystkich w mieście. Potem odszedłem na emeryturę.

– A jak Pan poznał się z żoną?

– Mieszkałem w Chęcinach przy ul. Domańskiego (dawna 14 Stycznia), a żona przy ul. Radkowskiej. Jak jeszcze kino mieściło się przy Radkowskiej, a żona często chodziła do kościoła, to tak mrugałem do niej i wymrugałem (śmiech). Znaliśmy się wcześniej. Zresztą tu wszyscy się znali. Po pół roku spotykania się wzięliśmy ślub. I tak już 58 lat minęło w małżeństwie. Z żoną Zofią doczekaliśmy się czterech synów i pięcioro wnucząt.

– Jak Pan lubi spędzać teraz czas?

– Zdrowie na zbyt wiele nie pozwala… Lubię spędzać czas z bliskimi, z rodziną, a także przebywać na świeżym powietrzu. Żona dba o piękny ogród. Mam, jak w raju.

– Jak Panu mieszka się w Chęcinach?

– Powiem tak, po prostu bardzo dobrze, nie zamieniłbym Chęcin na żadne inne miejsce.

– Dziękuję serdecznie za te piękne wspomnienia i za niezwykle ciekawą rozmowę.

Aktualności

Dofinansowanie inwestycji polegających na wymianie źródeł ciepła ze środków budżetu gminy Chęciny na 2025 rok

                                                                                                                           OGŁOSZENIEo naborze wniosków na dofinansowanie inwestycji polegających na wymianie źródeł ciepła ze środków budżetu gminy Chęciny na 2025 rokTERMIN SKŁADANIA WNIOSKÓW: OD...

Polecamy