Na czym polega praca myśliwego i jakie ciekawostki skrywa świat dzikich zwierząt? Wywiad z myśliwym Dariuszem Knapem.
– Czym się Pan zajmuje na co dzień?
– Wielu z nas w młodości marzyło, aby być jak Sherlock Holmes i swoją spostrzegawczością oraz bystrością umysłu rozwiązywać wszelkie tajemnice, demaskować sprawców i tak też było w moim przypadku. Zawodowo jestem funkcjonariuszem Policji z 30-letnim stażem, na co dzień pełniąc służbę w Laboratorium Kryminalistycznym Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach na stanowisku Wojewódzkiego Koordynatora ds. Techniki Kryminalistycznej. Posiadam uprawnienia certyfikowanego specjalisty z analizy plam krwawych. Obecnie w czasie pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 zajmuję się również badaniami w tym zakresie. Ku przestrodze „Nie ma zbrodni idealnej, teoria mówi, że nie można popełnić czynu, nie zostawiając żadnego śladu. Brak śladu też jest śladem”.
– To rzeczywiście bardzo interesująca praca! A myślistwo to Pana pasja? Od kiedy jest Pan myśliwym?
– Tak, myślistwo to moja pasja, która pozwala mi na bezpośredni kontakt
z przyrodą, a takie obcowanie z przyrodą bardzo ubogaca. Myśliwym jestem od 11 lat, choć kontakt z bracią myśliwską miałem od młodzieńczych lat. Do pasji tej jako dziecko zaraził mnie wujek Jan, z zawodu leśnik, którego opowieści i wspólne wędrówki po lesie, na polowaniach zawsze dla mnie były niezapomniane. Do dnia dzisiejszego mam od niego drewnianą kołatkę, którą dostałem w latach 80-tych. Jak najbardziej bycie myśliwym to mój świadomy i przemyślany wybór.
– Do jakiego Koła Łowieckiego Pan należy? Ilu liczy członków?
– Należę do Koła Łowieckiego nr 10 „Jaźwiec” w Chęcinach, które prowadzi w większości swoją gospodarkę łowiecką na terenie gminy Chęciny. Na obecną chwilę koło liczy 38 członków i 1 stażystę.
– Na czym polega bycie myśliwym?
– To chęć pomocy przyrodzie i troska o zachowanie środowiska przyrodniczego poprzez ochronę zwierząt łownych i prawidłowe gospodarowanie ich zasobami. Zadaniem myśliwych jest dbanie o to, by zwierzyna dziko żyjąca miała dobre warunki życia, dlatego dokarmia się i ochrania te gatunki, które są zagrożone, czy zanikające. W celu polepszenia warunków jej bytowania tworzy się tzw. poletka żerowe, utrzymuje i kosi łąki śródleśne. Myśliwi zrzeszeni w PZŁ podlegają nadzorowi właściwemu ministrowi ds. środowiska i realizują politykę państwa dotyczącą ochrony zwierząt. Współczesny myśliwy to myśliwy etyczny, dbający o przyrodę i środowisko naturalne, ochraniający i dbający o zwierzynę. To gospodarz, który w odpowiednim czasie sprawuje opiekę nad zwierzętami, ale i w odpowiednim czasie decyduje o pozyskaniu części z nich. Wbrew opiniom szerzonym przez naszych adwersarzy, nie strzelamy do wszystkiego co się rusza i kiedy nam się podoba. Działamy według ściśle określonych przepisów, norm, okresów ochronnych zwierzyny i zasad etyki.
– Myślę, że trzeba też jasno zaznaczyć, że bycie myśliwym to nie bycie kłusownikiem…
– Bycie myśliwym, łowiectwo jest sztuką współżycia z przyrodą i umiejętnością brania z jej darów tyle, ile można nie naruszając źródła jej bogactwa pisał w pierwszej połowie XX wieku profesor Władysław Gorczyński. Człowiek, jako element ekosystemu jest odpowiedzialny za utrzymanie jego równowagi bez uszczerbku dla siebie i dla innych jego składników. Dotyczy się to także łowiectwa. Za jej realizację zgodną z obowiązującymi zasadami pozyskiwania zwierzyny pod względem liczby, gatunków, płci i wieku w Polsce są myśliwi, dobrowolnie zrzeszeni w Polskim Związku Łowieckim. Ich działania często jednak mylone są z aktywnością przestępców – kłusowników. Dla postronnego obserwatora, każdy kto wynosi z lasu ubitą zwierzynę jest myśliwym. Otóż stanowczo mówię nie. To nie myśliwi rozstawiają po krzakach wzdłuż przesmyków samopały wycelowane do zwierząt dziko żyjących, groźne także dla ludzi. To nie myśliwi stawiają śmiertelne, stalowe wnyki, to nie myśliwi nocą w świetle szperaczy samochodów terenowych jeżdżą po polach strzelając do zwierzyny lub używając psów – chartów. Działania kłusownicze zakłócają gospodarkę łowiecką i są niebezpieczne dla innych użytkowników lasów. Z tego też powodu myśliwi od lat toczą walkę z kłusownikami. To właśnie dla nich liczy się tylko zysk, jaki mogą uzyskać z zabitego zwierzęcia. Potrafią oni strzelać nawet do zwierząt pod ochroną, ponieważ ich mięso, skóra i kości jest dla nich bardzo atrakcyjnym zarobkiem. Niestety nadal część społeczeństwa nie odróżnia myśliwych od kłusowników, przypisując tym pierwszym poczynania kłusowników.
– A jak wygląda całoroczna praca myśliwego?
– Myśliwi, myślistwo, to tylko część zagadnień objętych pojęciem „Łowiectwo”. W zakres łowiectwa wchodzą też takie tematy jak gospodarka łowiecka, ochrona środowiska naturalnego i wiele innych zagadnień. Zwierzęta, które żyją wolno na terenie Polski, należą do skarbu państwa. Państwo natomiast odpowiedzialność za opiekę nad nimi oddało w ręce myśliwych, to właśnie oni
z własnych prywatnych pieniędzy wypłacają odszkodowania za tzw. szkody łowieckie, czyli zniszczenia, które powoduje zwierzyna łowna w uprawach i płodach rolnych. Od kilku lat myśliwi aktywnie realizują czynności związane z odstrzałem dzików z powodu ASF (afrykański pomór świń). Jeżeli chodzi o ASF – to choroba wirusowa, której śmiertelność jest prawie 100%, jedynie niektóre sztuki mogą przeżyć pozostając nosicielami. Wirusa mogą przenieść na zwierzęta domowe np. psy i koty, a te z kolei na świnie w gospodarstwie. ASF-u nie leczy się, nie ma również lekarstwa ani szczepionki. Uważa się, że najskuteczniejszą metodą zwalczania jest zabijanie chorych osobników i ograniczenie populacji dzików. Każdy odstrzelony dzik jest badany. Myśliwi obserwują więc zwierzęta w ich naturalnym środowisku, pomagają im przeżyć w trudnych warunkach, np. budują paśniki, które zimą zaopatrują w pożywienie, lizawki z solą, budują gniazda dla ptaków. Idealnym przykładem, potwierdzającym tego typu działalność myśliwych jest rozrzucanie szczepionki na wściekliznę, roznoszoną przez lisy. Dzięki tym działaniom, nie tylko zmniejszyła się liczba zachorowań ludzi i zwierząt hodowlanych, ale przede wszystkim, udało się uratować znaczną liczbę samych lisów (co z kolei negatywnie wpłynęło na liczebność populacji zajęcy, ale jak to mówią – coś za coś). Myśliwi aktywnie włączają się w akcje zasiedlenia zwierząt tj. zające, kuropatwy, bażanty, których liczebność spada w związku z postępującą urbanizacją i gospodarką wielkopowierzchniową – monokulturową. Bardzo ważnym elementem codziennego dnia myśliwego jest walka z kłusownictwem, organizowanie wspólnych akcji z Policją, Państwową Strażą Łowiecką, Strażą Leśną. Koła łowieckie utrzymują się same, nie dostają żadnych dotacji ze strony państwa. Źródła dochodu czerpiemy głównie ze składek członkowskich oraz gospodarki łowieckiej, a więc z tego, co pozyskamy, sprzedamy do punktu skupu lub myśliwym na użytek własny. Z własnych funduszy opłacamy czynsze dzierżawne za obwody, kupujemy zwierzynę i karmę dla niej, zatrudniamy strażników łowieckich. Ponadto myśliwi prowadzą społecznie zajęcia edukacyjne dla różnych grup wiekowych z biologii zwierząt. Ja sam mogę się pochwalić, że przez te ponad 10 lat, jakie jestem myśliwym, przeprowadziłem ponad 100 takich zajęć udokumentowanych w księdze dla bardzo zróżnicowanych grup wiekowych – począwszy od przedszkoli aż po Kluby Seniora.
– Co jest najbardziej fascynujące w byciu myśliwym?
– Jak dla mnie najbardziej fascynujące jest obcowanie na co dzień z otaczającą przyrodą, ciągłe jej poznawanie i upajanie się niezapomnianymi przeżyciami na niwie łowieckiej. Wiedzę swą uwielbiam przekazywać najmłodszym w organizowanych różnego rodzaju prelekcjach, zajęciach terenowych przeprowadzanych społecznie.
W tego typu spotkaniach m.in. dzieci mogą na świeżym powietrzu zdobyć wiele cennych, a także ciekawych informacji dotyczących mieszkańców okolicznych pól i lasów. Ważnym jest by przekazywanie tego typu wiedzy nie miało tylko charakteru czysto teoretycznego, lecz co najważniejsze mogło być poparte praktyką. Właśnie takie zajęcia w terenie spełniają w stu procentach oczekiwania młodego człowieka. Kontynuując cyklicznie podobne przedsięwzięcia jest szansa na to, iż zaszczepi się w dzieciach, młodzieży umiłowanie i zrozumienie rodzimej przyrody, która nas otacza, w której żyjemy i na którą mamy tak wielki wpływ.
– Zbliżają się Walentynki. Czy zwierzęta też okazują sobie sympatię?
– Miłość w świecie zwierząt ma różne oblicza. Istnieją związki krótkotrwałe, przygodne incydenty, zdrady, ale i uczucie na całe życie. Czasami miłosne podboje wiążą się z całą paletą barw demonstracyjnych przez zakochane osobniki. Zwierzęta podobnie jak ludzie zakochują się w innych przedstawicielach swojego gatunku. Jedne robią to wyłącznie w celach prokreacyjnych, dla innych miłość jest formą sprawiania sobie przyjemności i budowania więzi pozwalających przetrwać w stadzie. Zwierzęta podobnie jak ludzie są zdolne do żałoby po stracie partnera, czasem jednak dopuszczają się zdrady. Wszystko zależy od gatunku i charakteru danego osobnika. Nie mogę nie wspomnieć o krukach, które w lutym zaczynają wysiadywać jaja. To chyba jedni z naprawdę niewielu mieszkańców naszej planety, którzy jeśli powiedzą sobie „tak”, trwają w nim do końca życia. U nich nie zdarzają się rozwody, a i zdrady są rzadkością. Stosując ludzką miarę inteligencji, kruki to wyjątkowo mądre ptaki. Wierność partnerowi całkowicie nie pasuje natomiast do ssaków. Samiec nie pomaga samicy w trakcie ciąży, a później młode są karmione mlekiem matki. Jest to zatem pretekst dla samca do wszelakich zdrad. Od tej reguły pojawiają się jednak odstępstwa, którym jednym z przykładów są wilki (w watasze rozmnaża się tylko dominująca para alfa). Koniec września i początek października to czas, kiedy w lesie można być świadkiem wyjątkowego koncertu. Głośne ryczenie samców to nieodłączny rytuał miłosny, ma pokazać łaniom (samicą jelenia), który osobnik najlepiej nadaje się na przyszłego ojca jej dzieci. Rykowisko jest dla samców bardzo wyczerpujące. Poziom hormonów jest tak wysoki, że jeleń często zapomina o posiłku. Traci nawet kilkanaście kilogramów, ale nawet wówczas nie przestaje ryczeć, bo tylko tak może odstraszyć konkurentów i zdobyć jak najwięcej łań. Byk, którego ryk jest silniejszy i bardziej donośny – wygrywa. Jeśli to nie wystarczy do zwabienia samicy, wtedy demonstruje swoje poroże, a nawet walczy z konkurentami.
– To bardzo ciekawe, a czy są jakieś ciekawostki związane z dzikimi zwierzętami, o których mało osób wie?
– Świat zwierząt kryje w sobie liczne niespodzianki. Chociaż wydaje nam się często, że wiemy o nich wszystko, gdy przyjrzymy im się bliżej, okazuje się, że wiele gatunków ma swoje tajemnice, które mogą nas nie tylko zaskoczyć, ale i poważnie zszokować. Na pewno warto poznawać liczne ciekawostkio zwierzętach, bo dzięki nim nie tylko wzbogacamy swoją wiedzę, ale i czasem możemy się uśmiechnąć, zwłaszcza przy tych bardziej zabawnych zdolnościach któregoś z gatunków. Jedną z ciekawostek jest na pewno budowanie przez borsuka (staropolska nazwa „jaźwiec”), ubikacji w pobliżu nory, a ubikacja ta zwana jest latryną. Samiec sarny –rogacz, kozioł od marca do maja, kiedy poroże jest już wyrośnięte, naczynia krwionośne w scypule obumierają, a scypuł zasycha. Wtedy kozły wycierają poroże o pnie drzew i krzewy. Zjawisko to nazywamy czemchaniem. Ukryte wśród traw i zarośli są tylko pozornie opuszczone przez matkę, a mowa o młodych sarny”koźlętach”. Ich kryptyczne ubarwienie pozwala wtopić się w otocznie, a brak zapachu nie wabi drapieżników. Koza, czyli samica sarny, zawsze żeruje gdzieś w pobliżu, a w przypadku zagrożenia szybko nadbiega. Jednak człowiek potrafi skutecznie odstraszyć kozę, dlatego napotkane przez turystów koźlę może wydawać się osierocone, a tak nie jest. Zanim zdecydujemy się pomóc, należy skontaktować się ze specjalistą, który oceni, czy zwierzę zostało porzucone. Gdy dotkniemy młodej sarny, możemy być pewni, że matka ją odrzuci z uwagi na ludzki zapach, a chyba tego nie chcemy.
– Co zrobić, jeśli w lesie spotkamy dzikie zwierzę? Jak powinniśmy się zachować?
– Dzikie zwierzęta unikają na ogół spotkania z człowiekiem. Większość z nich ma na tyle wyczulone zmysły, że widzi Cię wcześniej, zanim zdołasz je dostrzec i znika w gęstwinie. Jeśli jednak dojdzie już do takiego spotkania w lesie, nie zbliżaj się nadmiernie, a fakt, że zwierzę przed Tobą nie ucieka, powinien Cię raczej zaniepokoić niż ośmielić. Nigdy też nie próbuj nadmiernie zbliżyć się do zwierzęcia, bo może się to skończyć atakiem z jego strony. Szczególnie agresywne mogą być samice (np. dzików) opiekujące się młodymi, które mogą Cię potraktować jako zagrożenie i będą ich bronić. Spotkanie samotnego dzika w lesie wcale nie musi być groźne, pod warunkiem zachowania odpowiednich środków ostrożności. Przede wszystkim nie należy wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. W przypadku, kiedy nie zostało się dostrzeżonym przez zwierzę, wystarczy spokojnie się oddalić. Jeśli jednak doszło do spotkania „oko w oko”, nie wolno dzika niepokoić. Najlepszym wyjściem jest „udawanie drzewa”, czyli po prostu stanie w bezruchu. Ucieczka może sprowokować zwierzę do ataku. Dużo gorzej wygląda sytuacja w przypadku natknięcia się na lochę z młodymi – zaniepokojona staje się bardzo agresywna. Dlatego po spotkaniu młodych dzików absolutnie nie wolno ich dotykać, zaczepiać, ani tym bardziej atakować. Schemat postępowania przy spotkaniu jest ten sam, co w przypadku samotnego dzika, jednak trzeba tutaj zachować szczególną ostrożność. Jeśli natomiast locha szykuje się do ataku, nie pozostaje nic innego jak salwować się ucieczką na przysłowiowe drzewo. Młode dziki rodzą się w okolicach kwietnia, więc jest duże prawdopodobieństwo spotkania matki z młodymi. Wybierając się do lasu, najlepiej poruszać się spokojnie. Jednocześnie warto obserwować, czy w okolicy nie ma przypadkiem śladów obecności dzika oraz nasłuchiwać „odgłosów przyrody”. Mówiąc krótko i bez zbytniego demonizowania – w lesie trzeba być po prostu ostrożnym.
– To prawda, a po czym rozpoznać zwierzę ze wścieklizną?
– Zacznijmy od tego co to jest wścieklizna, jest to choroba uważana za jedną
z najdłużej znanych i najgroźniejszych chorób odzwierzęcych. Wścieklizna jest wirusową chorobą zakaźną dotykającą centralnego układu nerwowego, na którą wrażliwe są wszystkie gatunki ssaków, w tym ludzie. W przypadku dzikich zwierząt głównym objawem jest utrata wrodzonego lęku. Zwierzęta dotychczas spokojne stają się agresywne i odwrotnie. Dzikie zwierzęta trącą naturalną bojaźń przed ludźmi. Dodatkowo pojawiają się niedowłady i porażenia kończyn, zaburzenia połykania, wyciek śliny. Dzikie zwierzęta boją się ludzi, uciekają przed człowiekiem. Jeżeli zwierzę nie ucieka, nie boi się, podchodzi blisko, od razu powinna się nam włączyć lampka bezpieczeństwa. Wściekłe zwierzę produkuje bardzo dużo śliny. W tej ślinie jest największe stężenie wirusa. Wirus wścieklizny przenosi się głównie poprzez kontakt śliny zakażonego zwierzęcia z uszkodzoną skórą lub błoną śluzową (pogryzienie). W Polsce rezerwuarem wścieklizny jest lis rudy.
– Czy należy dokarmiać zwierzęta zimą?
– Mroźna i śnieżna zima to trudny okres dla dzikich zwierząt, które mają ograniczony dostępu do pożywienia oraz wody. Zwierzęta leśne można wtedy dokarmiać tylko w porozumieniu z leśniczym lub przedstawicielem koła łowieckiego. Osoby takie wskażą miejsca, gdzie można wyłożyć karmę. Trzeba zwrócić uwagę również na rodzaj dostarczanego pożywienia, ponieważ podanie niewłaściwej karmy może spowodować u zwierząt choroby, osłabienie organizmu, a nawet śmierć. Przed niedostatkiem wody chroni natomiast podanie soczystej karmy – buraków, marchwi, ziemniaków czy jabłek. Karma jest dostępna w stałych punktach dokarmiania takich jak paśniki czy buchtowiska. Dużą rolę w odżywianiu zwierzyny i zapobieganiu chorobom odgrywają składniki mineralne, zwłaszcza sól. Zapotrzebowanie na nią pokrywane jest z naturalnego żeru, karmy oraz częściowo z lizawek. Czym są lizawki? To drewniany słupek z kostką soli umieszczoną na jego wierzchołku. Sól, która jest źródłem ważnych pierwiastków, pod wpływem wilgoci rozpuszcza się i spływa po słupku. Zwierzęta chętnie ją zlizują. Właściwe dokarmianie zwierząt leśnych to prawdziwa sztuka, ponieważz dostarczaniem pokarmu nie można przesadzać. Najważniejsze jest dokarmianie zwierzyny
w warunkach ekstremalnych, które mogą zagrażać ich życiu. Nie powinno się tego robić podczas łagodnych zim, wtedy zwierzęta powinny radzić sobie same w zdobywaniu pokarmu. Dokarmianie jak sam nazwa wskazuje jest częściową pomocą zwierzętom w trudnych warunkach środowiskowych. Zwierzęta nie mogą zapomnieć jak szuka się pokarmu samodzielnie w lesie. Dokarmiać należy systematycznie i w stałych miejscach. Nie należy podawać karmy przez cały rok, gdyż w pozostałych sezonach – las i pola wyżywią dzikie zwierzęta. Wykładanie karmy ma zatrzymać jak najwięcej zwierzyny w lesie. Poszukujące jedzenia zwierzęta znacznie rzadziej podchodzą w okolice dróg,
tym samym zmniejsza się ryzyko kolizji z pojazdami. Poza tym zwierzęta rzadziej wychodzą na pola uprawne, wyrządzając mniej szkód rolnikom. Trzeba pamiętać, że skrzydlatej braci nie należy podawać pieczywa, gdyż zawiera sól
i substancje ulepszające oraz konserwanty. Ptaki mają ograniczone możliwości wydalania soli. Podawany im chleb powoduje często poważną chorobę – kwasicę. Karma dla ptaków powinna przypominać ich naturalny pokarm.
Z myśliwski pozdrowieniem Darz Bór!
Dariusz Knap