Powiat Kielce podpisał umowę z powiatem słupskim

0
W Starostwie Powiatowym w Słupsku starosta kielecki Michał Godowski oraz członek Zarządu Powiatu Bogdan Gierada podpisali umowę o współpracy partnerskiej pomiędzy powiatami słupskim i kieleckim. Podpisanie umowy nastąpiło w minioną sobotę (24 czerwca) o godz. 9.30 w Starostwie Powiatowym w Słupsku. Warto przypomnieć, iż wcześniej starostowie Michał Godowski i Zdzisław Kołodziejski podpisali list intencyjny, będący deklaracją o wzajemnej współpracy pomiędzy powiatami kieleckim i słupskim. Następnie w formie uchwał Rada Powiatu w Kielcach i Rada Powaitu w Słupsku potwierdziły chęć współpracy. Zwieńczeniem procedury było podpisanie umowy o współpracy i omówienie jej kierunków między powiatami. Planowana współpraca pomiędzy powiatami ma obejmować wymianę doświadczeń samorządowych, promocję walorów naturalnych i edukacji, w tym wymianę młodzieży szkolnej, ochronę zdrowia, zaspokajanie potrzeb osób zagrożonych społecznym i zawodowym wykluczeniem. – Cieszymy się, że jesteśmy samorządem, od którego inni chcą się uczyć – powiedział starosta Michał Godowski. – Jest to nasza pierwsza współpraca z powiatem w kraju, do tej pory współpracowaliśmy z powiatami z Niemiec i Ukrainy. Jesteśmy ambitnym i dobrze zarządzanym samorządem, który po raz dziesiąty tryumfuje w prestiżowym Rankingu Gmin i Powiatów, zorganizowanym przez Związek Powiatów Polskich. Zdobyliśmy też honorowy tytuł „Dobry Polski Samorząd 2016” oraz miano Super Powiatu. Te nasze dobre praktyki podpatrują, jak widać, inne samorządy. Powiat słupski zauważył i docenił osiągnięcia powiatu kieleckiego, dlatego chce wdrożyć wzorce wypracowane przez nasz samorząd. Starosta dodał, iż powiat kielecki będzie dobrym partnerem dla powiatu słupskiego. – Podczas odbytych wcześniej rozmów, zauważyliśmy, że choć nasze samorządy są podobne, to różnią się w wielu kwestiach organizacyjnych. Sądzę, że będziemy się uzupełniać. Sporo ciekawych rozwiązań widzę np. w działaniach na rzecz pomocy społecznej – powiedział starosta Michał Godowski. Jak zauważał starosta słupski, wybór powiatu partnerskiego był jednoznaczny. – Samorząd powiatu w Kielcach to dobry i dobrze zarządzany samorząd. Czytamy rankingi, widzimy, że warto uczyć się od liderów. Chcemy rozwinąć kontakty między organizacjami sportowymi czy instytucjami aktywnymi w dziedzinie kultury. Liczymy na współdziałanie przy rozwoju kontaktów między ośrodkami wspierania przedsiębiorczości i przedsiębiorstwami. Mamy specjalną strefę ekonomiczną, w której znajduje się sporo ciekawych firm.  Może któraś zdecyduje się zlokalizować swój oddział w powiecie kieleckim. Niczego nie wykluczamy. Chcemy współpracować z organizacjami zajmującymi się turystyką. Liczymy na wymianę doświadczeń i współdziałanie w zakresie ochrony środowiska naturalnego – powiedział starosta słupski.

Powiat słupski jest o połowę mniejszy od powiatu kieleckiego. Znajduję się w nim 8 gmin, miasto Ustka i Miasto i Gmina Kępice. Zamieszkuje go ok. 100 tys. osób. – Jesteśmy bardzo atrakcyjnie położonym powiatem, przy samym morzu – zaznaczył starosta słupski.

Wsparli szpital w Chmielniku

0
Ponad 71 tys. zł na rzecz Szpitala Powiatowego w Chmielniku zebrano podczas niedzielnej licytacji. Niezwykle hojni byli uczestnicy niedzielnej imprezy „Z pomocą szpitalowi”, która odbywała się na rynku w Chmielniku. Tak jak i w ubiegłych latach, występom artystycznym i wspanialej zabawie przy muzyce, towarzyszyły licytacje i loteria, z których dochód przeznaczono na potrzeby Szpitala Powiatowego w Chmielniku. – Zarząd Powiatu w Kielcach przekazał na rzecz szpitala czek na 50 tys. zł . Lecznica w Chmielniku to placówka, którą warto wspierać, cieszy się także bardzo dobrą opinią – powiedział wicestarosta kielecki – Zenon Janus. W festynie uczestniczyli także – członek Zarządu Powiatu w Kielcach – Marek Kwiecień, przewodniczący Rady Powiatu w Kielcach – Jan Cedro. 10 tys. złotych przekazały władze Miasta i Gminy Chmielnik. – Podarowane przez wojewodę świętokrzyską pióro zostało wylicytowane za tysiąc złotych – mówi Jolanta Rybczyk, dyrektor lecznicy. – Warto wspomnieć także o drugiej ciekawej aukcji. Stanisław Furmanek – Naczelnik Wydziału Zdrowia i Polityki Społecznej kieleckiego starostwa przekazał rower, który został wylicytowany przez lokalnego przedsiębiorcę za 1000 zł. – Na rynku udało nam się zebrać ponad 11 tys. zł., ale liczymy jeszcze na datki ze zbiórek prowadzonych pod kościołami – podkreśliła dyrektor Rybczyk. – Pieniądze z licytacji zostaną przeznaczone na zakup endoskopu, dzięki któremu zostanie zwiększona dostępność badań w szpitalu. Podczas festynu było przygotowane specjalne stoisko, na którym można było bezpłatnie wykonać badania: zbadać ciśnienie, uzyskać informacje o prawach pacjenta oraz zakresach usług medycznych zakontraktowanych przez NFZ w Kielcach, a także uzyskać informacje o zakresach leczenia i dostępności do świadczeń medycznych w powiatowych zakładach opieki zdrowotnej. Można było także otrzymać „PAKIET ZDROWOTNY” ufundowany przez Starostę Kieleckiego i dyrektora powiatowego zakładu opieki zdrowotnej, uprawniający do wykonania nieodpłatnych, szczegółowych badań diagnostycznych: pakiet endokrynologiczny, pakiet kardiologiczny, pakiet urologiczny, pakiet reumatologiczny oraz diagnostyka chorób piersi. Wszystkie te badania będzie można wykonać w placówkach medycznych powiatu kieleckiego. Festyn odbywa się już po raz 14. – Do tej pory przez te kilkanaście lat zebraliśmy ponad 200 tys. zł. Pieniądze te przeznaczyliśmy na sprzęt do szpitala – mówi dyrektor lecznicy.

Powstanie obwodnica Morawicy i Woli Morawickiej – ITV Morawica

0
23 czerwca, podczas konferencji prasowej w Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim w Kielcach, Wojewoda Świętokrzyski, Agata Wojtyszek, poinformowała, że są pieniądze na przebudowę drogi krajowej numer 73 na odcinku Kielce–Wola Morawicka wraz z obwodnicą Morawicy i Woli Morawickiej. W przyszłym roku drogowcy rozpoczną pracę nad odcinkiem z Kielc do Brzezin, gdzie powstaną dodatkowe dwa pasy, a w roku 2020 ma ruszyć budowa obwodnicy, która zakończy się w 2023 roku.

450-lecie lokacji Rakowa

0
W miniony weekend (24-25 czerwca br.) odbyły się główne uroczystości związane z wspaniałym Jubileuszem 450-lecia lokacji Rakowa. Historia miejscowości rozpoczyna się 27 marca 1567 roku, kiedy to kasztelan żarnowski Jan Sienieński wydał, za pozwoleniem Króla Polski Zygmunta Augusta, kontrakt określający zarówno prawa jak i obowiązki nowo lokowanego miasta. Nazwa Rakowa nawiązuje do szlacheckiego herbu Warnia rodowego godła żony założyciela miejscowości, Jadwigi Gnoińskiej. W akcie lokacyjnym zawarta została tolerancja religijna w związku z czym w krótkim czasie Raków stał się centrum życia i działalności braci polskich zwanych arianami, zamieszkujących ziemie polskie. Nie było by to możliwe gdyby nie fakt, iż założyciele miasta byli wyznawcami ruchu reformatorskiego. Rozwój Rakowa zakończył się w 1638 r. wraz z wygnaniem arian z miasta. W 1869 raków, podobnie jak wiele innych polskich miast utracił prawa miejskie, ale o wspaniałej historii i dawnej świetności miejscowości przypominają licznie zachowane zabytki. W głównych uroczystościach uczestniczyli wicestarosta kielecki Zenon Janus wraz z Przewodniczącym Rady Powiatu w Kielcach Janem Cedro, którzy złożyli na ręce Pani wójt Rakowa Aliny Siwoni gratulacje z okazji niezwykłej na terenie powiatu kieleckiego rocznicy. – Raków, obok klasztoru na Świętym Krzyżu stanowi wyjątkową perełkę kulturalną i historyczną powiatu kieleckiego, kultywowaną przez obecne władze gminy, czego najlepszym przykładem mogą być jubileuszowe obchody – podkreślił wicestarosta Zenon Janus.

Upamiętnili „Wybranieckich”

0

Środowiska kombatanckie, harcerze i mieszkańcy gminy Daleszyce uczcili 74. rocznicę utworzenia oddziału partyzanckiego Armii Krajowej Mariana Sołtysiaka „Barabasza” – „Wybranieccy”. Uroczystości odbyły się w niedzielę 25 czerwca 2017r. w Cisowie. Uczestnicy obchodów zebrali się pod pomnikiem upamiętniającym powstanie oddziału, następnie udali się do kościoła pw. św. Wojciecha na uroczystą mszę świętą w intencji poległych partyzantów.

W uroczystościach wzięli udział: Dariusz Meresiński, Burmistrz Miasta i Gminy Daleszyce oraz liczne poczty sztandarowe: Koła 4 Pułku Piechoty Legionów Armii Krajowej „Wybranieccy” Światowego Związku Żołnierzy AK, Koła Gminnego Związku Kombatantów RP i BWP w Daleszycach, Koła Światowego Związku Żołnierzy AK z Gnojna, Stowarzyszenia Sympatyków i Żołnierzy 4 PP Legionów AK, 1 Korpusu „Jodła” Światowego Związku Żołnierzy AK w Kielcach oraz zaproszeni goście i mieszkańcy gminy.

Honorową wartę podczas uroczystości pełnili harcerze z 16 Drużyny Harcerskiej im. Oddziału Partyzanckiego AK „Wybranieccy” i uczniowie Szkoły Podstawowej im. płk. M. Sołtysiaka Barabasza w Daleszycach. Muzyczną oprawę wydarzenia zapewnił chór „Żołnierskie Echa” pod dyrekcją Wojciecha Materka i kierownictwem Anny Urszuli Woźniak, który rozpoczął obchody odśpiewaniem „Modlitwy obozowej”. Organizatorem uroczystości byli kombatanci oraz burmistrz Dariusz Meresiński.

Przez świat po omacku – niewidoma Monika z sukcesem prowadzi własną firmę

0
Ten kto chce, szuka sposobów, ten kto nie chce, szuka wymówek. Monikę Leduchowską z pewnością można zaliczyć do pierwszej grupy osób, czyli tych, którym się chce. Bycie niewidomą nie przeszkodziło jej w ukończeniu studiów i założeniu własnego biznesu. Monika nie jest zwolenniczką tezy, że wszystko zależy od nas, ale podkreśla, że bardzo dużo zależy od naszego nastawienia do życia. I to prosty klucz do sukcesu dla tych, którzy ciągle szukają wymówek.

Niewidoma na studiach? Ale jak?

Monika Leduchowska jest niewidoma od urodzenia. Od przedszkola do matury kształciła się Ośrodku Szkolno–Wychowawczym dla Dzieci Niewidomych im. Róży Czackiej w Laskach. Po zdaniu egzaminu dojrzałości trafiła do Kielc, gdzie rozpoczęła studia na Akademii Świętokrzyskiej (obecnie Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach przyp.red.). – Wiele osób zadaje mi pytanie, jak można studiować będąc niewidomym. Da się – z uśmiechem wspomina Monika. – Jeśli chodzi o poruszanie się po obiekcie, to niewidomi nie mają z tym zbyt wielu problemów. Dla nas nie ma barier architektonicznych, bo bez problemu poruszamy się po schodach, czy wąskich przejściach. Oczywiście najpierw musimy poznać teren, czyli nauczyć się trafiać z pomieszczenia do pomieszczenia, wiedzieć, gdzie jest np. dziekanat, gdzie są odpowiednie sale wykładowe i ćwiczeniowe. Zapamiętywanie dróg jest dla nas normalne, my w ten sposób funkcjonujemy. W obcym obiekcie czy na ulicy biała laska daje nam możliwość rozpoznawania terenu, wiemy na przykład, że trzeba gdzieś skręcić, bo zmienia się faktura podłoża – mówi Monika.

Monika Leduchowska studiowała w systemie dziennym. – Ukończenie studiów było możliwe dzięki różnym sprzętom dostosowanym dla osób niewidomych, czyli podręcznikom w wersji elektronicznej, czy notatnikom dla osób niewidomych. Poza tym, musiałam uczyć się jak każdy, a wszystkie egzaminy zdawałam ustnie – wspomina Monika. – Na moim wydziale byłam ówcześnie jedyną niewidomą studentką, ale w tym samym czasie, na innym wydziale studiował mój mąż, który też jest niewidomy – dodaje Monika.

Niewidoma pracuje? Niemożliwe!

A jednak! Monika Leduchowska od 2012 roku prowadzi gabinet masażu przy ul. Wincentego Witosa 18 w Kielcach. Jak sama mówi, osoby niepełnosprawne mają ograniczone możliwości na rynku pracy, ale nie oznacza to, że znalezienie dla siebie odpowiedniego zajęcia nie jest możliwe. – W obecnych czasach osoby niepełnosprawne są w lepszej sytuacji niż były kiedyś, bo pojawiły się możliwości pracy zdalnej, są już dostosowane komputery i inne udogodnienia, które dają nam duże możliwości, a których brakowało piętnaście lat temu. Ale mimo wszystko, nie czarujmy się, mamy mniejsze możliwości niż osoby zdrowe. Dlatego zawód, w którym wzrok nie jest ograniczeniem, jest bardzo cenny. Nie pamiętam już, czy ktoś podpowiedział mi naukę masażu, czy sama na to wpadłam. Jeśli sama, to jestem z siebie bardzo dumna, że w wieku nastu lat podjęłam taką mądrą decyzję odnośnie mojej ścieżki zawodowej – z uśmiechem stwierdza Monika.

Szczęśliwa mężatka

Monika Leduchowska od 7 lat jest szczęśliwą mężatką. Jej mąż również jest niewidomy, to jednak nie przeszkadza im, aby mieszkać razem i radzić sobie bez niczyjej pomocy – Oczywiście nie byłoby prawdą, gdybyśmy powiedzieli, że tej pomocy nie potrzebujemy wcale. My nie widzimy, jest to niepełnosprawność i zawsze jakieś ograniczenia będą. Są sytuacje, kiedy potrzebujemy, jak to my mówimy „czyjegoś oka”, jak chociażby przy podpisywaniu różnych dokumentów – informuje Monika. – Poza tym jesteśmy samowystarczalni. Mąż pracuje zdalnie, ja prowadzę gabinet masażu i sama dojeżdżam do pracy komunikacją miejską. Co jakiś czas odwiedzamy naszych rodziców, którzy mieszkają poza Kielcami. Jesteśmy takimi osobami, które chcą być aktywne. Praca ma dla nas nieocenioną wartość. Oprócz pieniądza, którego nie można umniejszać, bo posiadanie satysfakcji finansowej jest bardzo ważne, daje nam poczucie dowartościowania. Nie robimy z naszej niepełnosprawności wielkiej sprawy, nie mamy potrzeby, żeby się nad sobą użalać. Litości nie lubimy, a kiedy potrzebujemy pomocy, to umiemy o nią prosić – dodaje Monika.

Skąd tyle pozytywnej energii? – My po prostu bardzo dobrze się dobraliśmy i dzięki temu tworzymy zgodne małżeństwo. Cieszę się, że oboje jesteśmy takimi osobami, które chcą działać i żyć aktywnie. A dzięki niepełnosprawności łatwiej nam niektóre rzeczy zrozumieć i nabrać dystansu – zapewnia.

Niepełnosprawni w Kielcach

Niestety, pomimo najlepszego nastawienia, pogody ducha i silnego charakteru, pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. – Ogromnym ograniczeniem dla mnie są warunki atmosferyczne, bo w porze zimowej jest to duże obciążenie techniczne. Uważam, że trzeba mówić o tym głośno, więc podkreślam, chodniki w Kielcach są bardzo zaniedbane. I o ile osobie, która widzi może to przeszkadzać, ale nie blokuje jej normalnego funkcjonowania, tak osobie niewidomej niestety już tak – stwierdza Monia. – Dla mnie codzienne wyjście do pracy było tej zimy prawdziwą wyprawą kosztującą sporo nerwów. I owszem, skarżę się, bo sama nie jestem w stanie nic z tym zrobić. Pozostaje mi zacisnąć zęby i starać się iść tak, żeby ich sobie nie wybić. Na szczęście zima już się kończy, ale była dla mnie bardzo ciężka. Na tym polu miasto nie zdało egzaminu. I szczerze współczułam osobom poruszającym się na wózkach inwalidzkich, bo im pewnie było jeszcze trudniej, a zapewne grono z nich musiało się zamknąć w domu i czekać do wiosny. Tak być nie powinno – dodała Monika. – Ale żeby nie było tak gorzko dodam, że w przeciwieństwie do władz miasta, mieszkańcy Kielc egzamin z pomocy zdają śpiewająco. W moim odczuciu kielczanie są bardzo życzliwymi osobami – zapewnia.

Człowieka ogranicza on sam

Od zawsze znaną prawdą jest fakt, że nie wszystko zależy od nas. Życie to splot sprzyjających okoliczności i złych zdarzeń. Jednak bardzo wiele zależy od naszego nastawienia do życia. – Dużo zależy od tego, co mamy w głowie, od charakteru, od wpojonych wartości – podkreśla Monika. – Bo pomimo tego, że okoliczności mogą być sprzyjające, choćby pod nos podstawić komuś możliwość kształcenia, czy ofertę pracy, to jeśli ten ktoś nie chce, to nie będzie się uczył lub pracował. Ograniczenia istnieją zwykle w naszych głowach i na ile pozwolimy im się rozpanoszyć, tak długo tam będą – dodaje Monika.

Zapytana o czas wolny mówi o spacerach. – Lubimy z mężem spacerować i spacerujemy głównie po osiedlu, bo tam jest dobry do tego teren. Ale chciałabym tez czasami pójść na spacer do lasu. Może kiedyś…

Mirosława Gregorczyk