Kościół parafialny pw. Matki Bożej Królowej

0
  Łukowa to niewielka miejscowość w gminie Chęciny, położona nad Czarną Nidą. Nazwa wsi pochodzi prawdopodobnie od słowa „łuk” lub też nazwy osobowej – Łuk, Łuka, Łukasz. Początki parafii sięgają 1408 r., kiedy to wzniesiono pierwszy drewniany kościółek. Fundatorem świątyni został dziedzic Łukowej, kasztelan czechowski Klemens Niemsza. W XVI wieku kościół znalazł się w rękach protestantów i został odzyskany przez katolików ok. 1638 r. Mijały lata i mimo podjętych bieżących remontów świątynia znajdowała się w złym stanie technicznym. Dlatego podjęto się trudu budowy nowej świątyni. W 1753 r. z fundacji Anny z Ossolińskich Szaniawskiej (żony starosty chęcińskiego Józefata Szaniawskiego) w miejscu starego kościoła wzniesiono nowy, również drewniany. Niewielka, lecz pełna uroku świątynia pw. Pocieszenia Najświętszej Marii Panny zlokalizowana była na południowy zachód od obecnego murowanego kościoła. Nawa jej była zbudowana na planie kwadratu do której przylegało od południa prezbiterium, zaś od strony zachodniej przystawiona była kruchta. Nawa miała podłogę i powałę wykonaną z desek, w prezbiterium zaś z kamiennych płyt. Zarówno ołtarz główny p.w. Pocieszenia Matki Boskiej, jak i boczne p.w. św. Józefa i Przemienienia Pańskiego wykonane były z drewna, snycerskiej roboty. Z zewnątrz kościół otoczony był lipami. Przez kolejne lata bieda wypędzała z parafii kolejnych proboszczów. W 1837 r. nastąpiło zawieszenie parafii w Łukowej i przyłączenie jej do parafii w Chomentowie. Dopiero w 1841 r. podjęto się wysiłku generalnego remontu świątyni i powołano nowego proboszcza, którym został Jan Chryzostom Banachiewicz. Zachęcany przez okolicznych dziedziców i włościan marzył o budowie nowej murowanej świątyni. Dzięki znacznej sumie pieniędzy ofiarowanej przez wdowę po tragicznie zmarłym Kazimierzu Bierzyńskim z Ostrowa w 1900 roku rozpoczęto budowę nowego kościoła. Pracę prowadził Wincenty Domagała z Kazimierzy Wielkiej. Budowę ukończono w 1901 r., a w 1902 r. dokonano poświęcenia ukończonej świątyni pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego. W 1903 r. poświęcono kaplicę zwaną kaplicą św. Kazimierza Królewicza albo Bierzyńskich. Proboszczem nowej świątyni został wspomniany wcześniej Jan Chryzostom Banachiewicz, ponieważ aby zachować ciągłość jego pracy duszpasterskiej drewniany kościół funkcjonował do czasu budowy nowego. Proboszcz zmarł w 1909 r. i został pochowany w kaplicy Dewitzów na cmentarzu parafialnym. W tym też roku wybudowano plebanię z drewna pochodzącego z rozbiórki dawnego kościoła. Obecny kościół jest budową murowaną z kamienia, składa się z prostokątnej w rzucie nawy i zamkniętego wielobocznego prezbiterium. Wejście główne prowadzi przez kruchtę poprzedzoną dwoma romańskimi kolumnami z kamienia. W ołtarzu głównym znajduje się obraz Matki Boskiej Dzieciątkiem z XVII w., namalowany na wzór Santa Maria Maggiore, ubrany w sukienkę z 1638 r., pochodzący ze starego kościoła, podobnie jak zabytkowa chrzcielnica, datowana na początek XVII w., wykonana z ciemnobrązowego chęcińskiego marmuru. W ołtarzu głównym znajduje się ponadto obraz św. Rocha, zaś po bokach umieszczono figury św. Piotra i Pawła. Ołtarze i ich elementy pochodzą z początków XX w. (z wyjątkiem obrazu Matki Bożej z Dzieciątkiem). Kościół został konsekrowany w 1958 r. przez biskupa kieleckiego Jana Jaroszewicza. W latach 1971-1973 Piotr Wróblewski namalował polichromię, wprowadzając tym samym oryginalną symbolikę, szczególnie w stacjach Drogi Krzyżowej. Możemy tu podziwiać wkomponowane postacie znane z ówczesnej historii Polski i świata, w tym słynnego propagatora pacyfizmu – Mahatmę Gandiego. Kościół parafialny służy po dziś dzień miejscowej społeczności i jest chętnie uczęszczanym miejscem kultu.  

Przestępczy duet w rękach stróżów prawa

0
Długą listę zarzutów usłyszeli dwaj mieszkańcy miasta, którzy zostali zatrzymani w ostatni czwartek przez funkcjonariuszy Wydziału Kryminalnego z komisariatu przy ul. Kołłątaja. Jak wynika z ustaleń śledczych 42- latek pod koniec czerwca uszkodził 2 samochody poprzez oblanie najprawdopodobniej kwasem. Z kolei 31- latek podobną substancją oblał wnętrze hurtowni kosmetycznej. Dodatkowo kryminalni zwalczający przestępczość przeciwko mieniu ustalili, że młodszy z mężczyzn ma na swoim koncie 2 kradzieże samochodów. Zanim doszło do zatrzymania 31 i 42- latka, ich tropem podążali zarówno kryminalni z Komisariatu Policji II w Kielcach, jak i Wydziału d/w z Przestępczością Przeciwko Mieniu kieleckiej komendy miejskiej. Ci pierwsi prowadzili sprawę uszkodzeń 3 samochodów i budynku, należące do jednej z hurtowni mieszczącej się w rejonie osiedla Herby. Pod koniec czerwca tego roku nieznany mężczyzna wszedł do budynku i oblał ściany nieznaną substancją, powodując uszkodzenia. Właściciele firmy w ciągu kilku dni ujawnili także uszkodzenia karoserii służbowych samochodów. Tu również ślady wskazywały na oblanie cieczą, najprawdopodobniej kwasem. Z kolei do stróżów prawa z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach, którzy zajmują się zwalczaniem przestępczości przeciwko mieniu, wpłynęły w czerwcu 2 zgłoszenia kradzieży samochodów audi, o wartości kilku tysięcy złotych za każdy z nich. Mundurowi z Wydziału d/w z Przestępczością Przeciwko Mieniu od razu wiedzieli, że muszą odnaleźć 31- latka. Ten mężczyzna w przeszłości miał na koncie kradzieże właśnie tego modelu samochodu. Podejrzewany jednak nie miał stałego miejsca pobytu i ukrywał się przed policjantami. Z kolei stróże prawa z Wydziału Kryminalnego komisariatu przy ul. Kołłątaja ustalili, że za zniszczeniem budynku i 3 pojazdów na osiedlu Herby oprócz opisywanego 31- latka, stoi także 11 lat starszy kielczanin. W czwartkowe przedpołudnie funkcjonariusze przystąpili do zatrzymania. Młodszy z mężczyzn widząc zbliżające się kłopoty postanowił uciekać, ale ostatecznie został zatrzymany, gdy próbował przejść przez rzekę w centrum Kielc. Obaj mężczyźni już usłyszeli zarzuty i zostali objęci policyjnymi dozorami. 42- latkowi za zniszczenie mienia grozi 5 lat pozbawienia wolności. Dwa razy dłużej w więziennej celi może spędzić 31- latek, bowiem dokonane przez niego kradzieże samochodów zostały przez śledczych zakwalifikowane jako kradzieże z włamaniem.   Opr. KM Źródło: KMP w Kielcach

Certyfikat QCMD dla RCNT za najwyższą jakość testów na koronawirusa

0
Regionalne Centrum Naukowo-Technologiczne potwierdziło wysoką jakość wykonywanych testów molekularnych na obecność koronawirusa pomyślnie przechodząc renomowany międzynarodowy proces certyfikacyjny QCMD. Prestiżowym certyfikatem może się poszczycić niewiele jednostek badawczych w Polsce.   Brytyjskie stowarzyszenie QCMD, zrzeszające laboratoria prowadzące badania molekularne w kierunku wykrywania chorób zakaźnych, cyklicznie przeprowadza procesy sprawdzające jakość i wydajność badań wykonywanych w laboratoriach na całym świecie. Współpracuje z ok. 2000 jednostek badawczych z ponad 100 krajów. Podczas procesu sprawdzającego QCMD przesyła do laboratoriów nieoznaczone próbki zawierające materiał do badań w różnym stężeniu, a laboratoria mają go zidentyfikować i przekazać uzyskane wyniki. W jednym z takich procesów wzięło udział RCNT. Do laboratorium w Podzamczu trafiło 8 nieoznaczonych próbek, z których część zawierała materiał genetyczny wirusa SARS Cov2 (w różnych próbkach był w różnej ilości). Wszystkie otrzymane próbki zostały prawidłowo rozpoznane przez diagnostów RCNT. Dla porównania, 14 procent spośród 406 laboratoriów biorących udział w tym procesie nieprawidłowo rozpoznały wirusa SARS Cov2 w próbkach, w których jego ilość była niewielka. Proces certyfikacyjny potwierdził wysoką jakość badań wykonywanych w laboratorium RCNT. Składa się na nią nowoczesny, wysokiej jakości sprzęt oraz wiedza i doświadczenie pracujących tu fachowców. Świętokrzyskie może być dumne z RCNT, którego dokonania są na światowym poziomie, a przyznany certyfikat QMCD tylko potwierdza najwyższą jakość przeprowadzanych przez RCNT testów. Dotychczas dokonano ich już około 19 tysięcy, co oznacza, że co piąty wymaz pobrany wśród mieszkańców regionu był analizowany w RCNT. Województwo świętokrzyskie jest w Polsce liderem w liczbie wykonywanych testów w przeliczeniu na statystycznego mieszkańca, jest też w czołówce pod względem całkowitej liczby przeprowadzonych testów.  

Buskie uzdrowisko zbada pensjonariuszy w kierunku wykrycia cukrzycy

0
Ponad 240 tysięcy osób może wziąć udział w bezpłatnym programie badań profilaktycznych w kierunku wykrycia cukrzycy typu 2, warsztatach dietetycznych, poradnictwie i zajęciach ruchowych, jakie prowadzone będą w Uzdrowisku Busko-Zdrój S.A.    Głównym celem programu, który realizuje buskie uzdrowisko, jest ochrona zdrowia oraz poprawa świadomości w zakresie profilaktyki cukrzycy, nadwagi i otyłości wśród mieszkańców województwa świętokrzyskiego poprzez przeprowadzenie interwencji edukacyjno-zdrowotnej osób w wieku 45-64 lata. Warto podkreślić, że pod względem zachorowalności na cukrzycę nasze województwo zajmuje czwarte miejsce w kraju, mamy też o sześć punktów wyższy niż jest to dopuszczalne, podwyższony wskaźnik BMI. W ramach tego projektu: • Ponad 240 tys. osób zostanie objęte profilaktyką – w formie przeprowadzonych wywiadów zdrowotnych, będzie też określony wskaźnik BMI, co pozwoli zidentyfikować ryzyko zachorowalności na cukrzycę typu 2; • 51 tys. osób wśród ankietowanych, u których zostanie stwierdzone ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2, będzie mogło nieodpłatnie skorzystać z badania stężenia glukozy we krwi oraz indywidualnego poradnictwa w tym zakresie; • Ponad 24 tys. osób będzie mieć możliwość skorzystania z konsultacji dietetycznych, w trakcie których zostanie przeprowadzone badanie masy i składu ciała na specjalnym analizatorze. W ramach tego zadania profilaktycznego uczestnicy będą mogli liczyć również na konsultacje indywidualne ze specjalistą aktywności fizycznej; • W ramach projektu zaplanowane zostały warsztaty dietetyczne oraz zajęcia grupowe z aktywności fizycznej. Mieszkańców województwa świętokrzyskiego zainteresowanych udziałem w projekcie zachęcamy do kontaktu pod nr tel. 32 420 27 08. Działania profilaktyczne programu, który realizuje uzdrowisko,  finansowane są z Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Świętokrzyskiego na lata 2014-2020.

Całujmy się!

0
Na początku lat 90-tych, jako oficjalne święto, ONZ ustanowiło 6 lipca Dniem Światowego Pocałunku. Pocałunku, który – wykonany namiętnie – angażuje ponad 30 mięśni twarzy – jest więc prawie jak naturalny lifting – który –wg  filematologów –potrafi pobudzić wszystkie zmysły,  przyspiesza tętno  jak podczas biegu na 100 m, tym samym dotleniając choćby płuca, rozszerza naczynia krwionośne,  pobudza mózg do wytworzenia  serotoniny  oraz oksytocyny – hormonów szczęścia ,miłości, przywiązania -który przynosi tak wiele korzyści i  jest bodaj najprostszym sposobem do poprawy nastroju. Z tej oto okazji, postanowiłam zgłębić temat i dowiedzieć się, jakie wspomnienia i przeżycia  towarzyszyły wybranym osobom w szczególnym momencie… pierwszego pocałunku.

Odwróciła głowę. Ich twarze dzieliło dosłownie kilka centymetrów. Czuła jego oddech na swojej skórze, zapach delikatnych perfum, które subtelnie wdzierały się w nozdrza i nie pozwalały skupić. Czuła, jak powoli ogarnia ją dziwne podniecenie i lekkie zdenerwowanie. W okolicach podbrzusza pojawiło się niewytłumaczalne mrowienie.  Ileż razy wyobrażała sobie tę sytuację?!  Jak często usiłowała przygotować się na ten moment! Teraz w końcu miało to nastąpić. Zapragnęła nagle, żeby przestały ich dzielić nawet centymetry. Chyba czytał w jej myślach, bo nie spuszczając wzroku z jej twarzy, zbliżył się do niej i w tej samej sekundzie,  jego usta znalazły się na spragnionych bliskości jej. Poczuła chłodną, przyjemną wilgoć i delikatne muskanie warg. Jego ręce oplotły ją w talii – zdecydowanym ruchem przyciągnął ją do siebie. Nieśmiało objęła go w pasie. Zaczął całować ją coraz śmielej – z wyczuciem ssał wargę po czym wsunął język w jej rozchylone usta. Automatycznie odpowiedziała tym samym. Chwyciła go za głowę, a palce wplotła w jego włosy. Czuła jak przyspieszył im oddech, jak ogarnia ją nieopisana radość

tak  wielu z nas widzi i wyobraża sobie ten pierwszy pocałunek. Wymarzony, perfekcyjny,  żywcem przeniesiony  z  amerykańskiego filmu romantycznego czy książki, po prostu bajkowy. No właśnie – baj-ko-wy.  A jak to wygląda naprawdę? Jakie myśli kołatały po głowie kiedy pierwszy raz  „dotykaliśmy  innego człowieka ustami”?

 Ha, nie zapomnę chyba nigdy… Zamknęłam oczy, bo tak widziałam na filmach, lekko otworzyłam usta (wydawało mi się, że ponętnie) i z obawą przesunęłam głowę do przodu. Niestety on też zamknął oczy i zamiast w moje usta, trafił w mój nos

Czekałam cały miesiąc! Wyobrażasz sobie? Cały miesiąc – już myślałam, że coś jest ze mną nie tak! Kiedy wreszcie do niego doszło – a było to na urodzinach koleżanki, jedliśmy tort i graliśmy w butelkę-poczułam tylko wilgoć  i coś w ustach.  Ciasto mi chciał dać?-pomyślałam.  Dopiero później dowiedziałam się, że to był jego język

Pierwszy? Nie uwierzysz…. Z siostrą. No tak! Ćwiczyłyśmy przed moją randką… Na lustrze nie wychodziło, więc ona wpadła na taki pomysł… Smak malinowej szminki prześladował mnie jeszcze długo potem.

Aaaa, napatrzyłam się w romansach  i nasłuchałam od koleżanek, jakie to dreszcze Cię przechodzą… i owszem, przeszły, ale dlatego, że chwilę wcześniej zmokłam jak kura w trakcie burzy, która nas złapała na spacerze po łące, a z tego cudownego pierwszego pocałunku pamiętam tylko strugi wody kapiące z jego włosów na moje usta”

Rany, nie przypominaj mi nawet! Zjadł wcześniej hamburgera ze śmierdzącą cebulą – jej smród czułam zanim się do mnie zbliżył!

Super było! Naprawdę! Zadbał o nastrój – puste mieszkanie, zrobił obiad, fajnie pachniał – już teraz nie pamiętam nazwy, ale tak kręciło w nosie – kiedy tak powoli dotknął rękami moich policzków, zbliżył swoją twarz , ja kichnęłam z całej siły

Było fajnie, jak na pierwszy raz, chociaż motyli w brzuchu nie poczułam, ha, ha.  Słodki. Tak, słodki, bo siedzieliśmy na ławce i jedliśmy gofry z cukrem pudrem. Tradycyjnie zamknęłam oczy, żeby więcej poczuć, ale oprócz mokrych, dość miękkich ust i tego cukru to nic więcej nie było. Wiesz, myślę, że do tego, jak i wszystkiego po prostu trzeba praktyki

Ha, nic dodać, nic ująć – jak to często bywa – nasze wyobrażenia nierzadko odstają od rzeczywistości i przynoszą zupełnie inne, od oczekiwanych, realia.  Jedno jest pewne: stanowią swego rodzaju wstęp do doznań, które procentują w przyszłości, które pozwalają czerpać z tego, co daje nam natura. I nieważne, czy to pocałunek prosty, skośny, odwrócony, napierający, francuski,  amerykański, chrupiący,  anielski, węszący  (zainteresowanych odsyłam do lektury J), każdy wyzwala pozytywne emocje, więc – na zdrowie– całujmy się!

AZ

Nowa droga w Niwach już gotowa

0
 

Niwach Daleszyckich zakończyła się budowa nowego odcinka drogi gminnej. Powstało 661 metrów bieżących jezdni i pobocza, które stanowią połączenie z istniejącym ciągiem komunikacyjnym.

W ramach zadania wybudowana została jezdnia o szerokości pięciu metrów i półmetrowe pobocza. Inwestycja ma ułatwić komunikację i poprawić komfort życia mieszkańcom Niw. Roboty budowlane zaczęły się od pomiarów geodezyjnych i wykonania koryta pod kolejne warstwy jezdni. Podłoże zostało zagęszczone i wyrównane tłuczniem kamiennym, wykonano dwie warstwy podbudowy, warstwę wiążącą i ścieralną z betonu asfaltowego. Ostatnim elementem zadania było utwardzenie poboczy i montaż oznakowania.

Inwestycja gminna kosztowała ponad 460 tys. zł, w tym dofinansowanie w ramach Funduszu Dróg Samorządowych wyniosło 368 tys. zł.

Magdalena Włodarska

 

Puchar Polski 2020 dla Sparty Daleszyce!

0

Drużyna piłkarek z Daleszyc zwyciężyła w rozgrywkach plażowego Pucharu Polski kobiet. Tak Spartanki zainaugurowały sezon 2020 w beach soccerze. Przed nimi także rozgrywki piłkarskiej jedenastki w II lidze, ale walczą również z powodzeniem na innych, mniej popularnych „boiskach”.

Zawody Pucharu Polski w piłce nożnej plażowej kobiet odbyły się w pierwszy weekend lipca i dały Sparcie kwalifikację do turnieju finałowego Mistrzostw Polski, który odbędzie się w sierpniu w Gdańsku. – W dniach 3-5 lipca na LOTOS Stadionie Letnim w Gdańsku Brzeźnie rywalizowało 16 drużyn. Już po pierwszym dniu rozgrywek i dwóch wygranych w grupie, Spartanki zapewniły sobie miejsce w pierwszej ósemce i udział w Mistrzostwach Polski – podkreślił Marcin Wengorski, trener piłkarek. Potem mogliśmy już tylko cieszyć się pasjonującymi rozgrywkami. W finale zawodniczki Sparty Daleszyce pokonały Lady Grembach Łódź 5:3.

W takim stylu Spartanki rozpoczęły sezon w piłce plażowej, tymczasem mają za sobą już także sukcesy w innych rozgrywkach. 1 marca w Budapeszcie, odbył się singlowy turniej dla kobiet rangi „Challenger” w „teqball”, czyli odmianie piłki nożnej, w którą gra się na stole podobnym do stołu do tenisa. Polskę reprezentowała jako jedyna Paulina Łężak, zawodniczka UKS SPARTA Daleszyce, która dopiero w ćwierćfinale uległa zwyciężczyni turnieju. W ogólnej drabince uplasowała się na 7. miejscu.

Jeszcze przed wprowadzeniem obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa, zawodniczki Sparty zdążyły rozegrać turniej „siatkonogi”. 7 marca w Rzgowie o tytuł Mistrza Polski w Futnet walczyło 12 drużyn, a Spartanki uplasowały się na miejscu czwartym. Natomiast jedna z naszych zawodniczek, Kamila Komisarczyk została wybrana najlepszą rozgrywającą turnieju.

Przed Spartankami także rozgrywki w tradycyjnym futbolu. Zawodniczki UKS SPARTY Daleszyce w sezonie 2020/2021 będą rywalizować na poziomie II ligi, która po reorganizacji obejmować będzie 8 województw z południa Polski (tak jak dotychczas I liga). Ale SPARTA to nie tylko seniorki. Do rozgrywek młodzieżowych zostały zgłoszone 4 drużyny dziewcząt: orlik młodszy i orlik starszy (gra z chłopakami), orliczki i młodziczki. – Młode Spartanki uczestniczyły już w konsultacji kadry województwa. Wierzymy, że doczekamy się kolejnych zawodniczek na poziomie reprezentacji Polski – zapowiada trener.

Magdalena Włodarska

Trwa termomodernizacja szkół w Brynicy i w Rykoszynie [WIDEO]

Pełną parą trwają roboty związane z termomodernizacją szkół w Brynicy i w Rykoszynie. Prace są już mocno zaawansowane, a wszystko to w związku z tym, że ruszyły one nieco wcześniej przez epidemię koronawirusa i zamknięcie placówek oświatowych. 85 procent kosztów realizacji obu inwestycji pokryje pozyskane przez władze gminy Piekoszów unijne dofinansowanie.

Droga w Szczukowicach i w Brynicy zostanie przebudowana [WIDEO]

 

W najbliższym czasie gminę Piekoszów czeka prawdziwa drogowa rewolucja. A wszystko to dzięki ogromnemu rządowemu dofinansowaniu. W ramach zaplanowanych zadań zupełną metamorfozę przejdzie między innymi droga powiatowa w Brynicy i w Szczukowicach. Koszt realizacji obu inwestycji łącznie opiewa na kwotę 12 milionów 270 tysięcy złotych. Będą one realizowane z rządowym wsparciem w ramach Funduszu Dróg Samorządowych.

Czas wyborów

0

Mamy szczególny czas w Polsce. Słowo „wybory” kojarzy nam się z Wyborami Prezydenckimi 2020 i całym zamieszaniem medialnym wokół nich. Ja dostaję codzienną ogromną dawkę informacji o tym wydarzeniu co sprawia, że nie mam ochoty o nim pisać. Zrozumiałym jest, że wezmę w nim udział, jednak z wielkim smutkiem, że stało się ono kolejną bitwą w wojnie polsko-polskiej. Tak naprawdę, wielu ważnych wyborów musimy dokonywać znacznie częściej. Codziennie musimy o czymś decydować a każda nasza decyzja powoduje powstanie kilku następnych. Gdy na przykład przyłapiemy nasze dziecko na niestarannym lub nie przemyślanym działaniu musimy przyjąć jakąś postawę. Czy robimy z tego powodu wielką awanturę tłumacząc czym jest staranność solidność i rozwaga, czy też lekko zwracamy uwagę a może w ogóle udajemy, że nie dostrzegliśmy tego faktu? Bez względu na opcję zmuszamy dziecko do przyjęcia jakiegoś stanowiska. Może przeprosić i obiecać poprawę, może próbować obrócić sytuację w żart a może iść w zaparte i twierdzić, że wszystko jest zrobione starannie i rozważnie. Oczywiście najprawdopodobniej połączy wszystkie te opcje we własną, dodając kilka detali od siebie. To pociąga konieczność rozważenia sytuacji i określenia możliwie najlepszej reakcji. Rozpatrując założenie, że staramy się wpoić dziecku rozwagę staranność i sumienność stajemy przed kolejnym wyborem: będziemy tylko moralizować czy też damy przykład swoim postępowaniem, starannością o relacje w rodzinie, dbaniem o własne zdrowie, o otoczenie, w którym żyjemy? Skoro tak to przecież zadamy sobie pytanie czy również wykonując swoją pracę nauczyciela, kierowcy, urzędnika, lekarza albo budowlańca wykazujemy się rozsądnym starannym działaniem i troską aby nasza praca dawała realne korzyści, była efektywna i zgodna z jej definicją? Czy moim głównym celem jako nauczyciela jest wspieranie dzieci, jako kierowcy bezpieczeństwo pasażerów i towarów, jako urzędnika życzliwe i efektywne wspieranie petentów, jako lekarza zdrowie i życie pacjentów a jako budowlańca rzetelne wykonanie powierzonych mi prac?

Ilość decyzji, które musimy podejmować jest różna dla każdego ale ogromna dla wszystkich. Niektóre wybory maja wpływ głównie na nasze życie ale są osoby, które mają trudniej bo regularnie muszą decydować wpływając na życie wielu osób. I tu ponownie posłużę się przykładem. Kiedy urzędnik postanawia o oznaczeniu ścieżek pieszo-rowerowych nad zalewem musi określić czy rowerzyści będą się poruszać po pasie wewnętrznym czy zewnętrznym. Jak w życiu, skutkuje to powstaniem kolejnych różnych opcji rozwiązania powstałych problemów. Zakładając, że wybierze wersję po zewnętrznej, od strony ławek to czy przenosić ławki czy też je obrócić? Jeżeli tylko obrócić to w jaki sposób zapewnić dojście do nich osobom, które chciałyby z nich korzystać? A poza tym obrócić tyłem czy bokiem do zalewu? Gdyby jednak przenieść, co zmniejszyłoby ryzyko kolizji pomiędzy siedzącymi spacerowiczami a rowerzystami na wąskiej ścieżce rowerowej, to gdzie je przenieść? Może na drugą stronę? Ale przecież wtedy ławki będą stale zajęte przez wędkarzy, którzy z tej strony mają najlepsze miejsca. Ale i to da się częściowo rozwiązać, można wydać zakaz wędkowania lub nie przestawiać a ścieżkę rowerową zrobić jako jednokierunkową? Tylko który kierunek wybrać zgodny czy przeciwny do ruchu wskazówek zegara? Jest jeszcze opcja aby newralgiczny odcinek ścieżki zrobić deptakiem wykupić kawałek gruntu i tamtędy puścić rowerzystów okrążających stojące ławki? Tak naprawdę jeszcze dwa inne rozwiązania nastręczają znacznie mniej dylematów. Pierwsze to poprowadzić ruch rowerowy po wewnętrznej a drugie to udawać, że wszystko jest dobrze.

Jest wiele spraw ważkich i błahych o których trzeba decydować. Nie ma się co łudzić że te mniej doniosłe nie będą skutkowały powstaniem kolejnych dylematów. Każdy z nas bez względu na wiek, zawód pozycję społeczną nie może uciec od dokonywania wyborów. Ich ilość możemy zredukować podejmując je jak najroztropniej, używając przy ich podejmowaniu swojej wiedzy, doświadczenia i wyobraźni. Życzę czytelnikom aby dokonywali jak najwięcej tych słusznych oraz żeby te chybione dało się łatwo cofnąć lub zmienić tworząc bezpieczne ścieżki naszego życia.

Michał Wojtasik