Święty Mikołaj widziany był na ulicach Mniowa już 4 grudnia. Miał ze sobą ogromny wór, który po brzegi wypełniony był pysznymi cukierkami. Częstował nimi tylko grzecznych mieszkańców, od tych najmłodszych po najstarszych wiekiem. Jak udało się ustalić, nikt rózgi nie dostał.
Święty Mikołaj każdego roku odwiedza miliony domów. Wiadomo zatem, że w jedną noc byłoby mu wyjątkowo ciężko to zrobić, w związku z tym czasami zaczyna nieco szybciej niż 6 grudnia. Dokładnie tak było też i w tym roku. Na ulicach Mniowa pojawił się już 4 grudnia.
Można przypuszczać, że Święty Mikołaj swoje sanie, którymi przewodził sam Rudolf, zaparkował na dachu Urzędu Gminy w Mniowie, bo to właśnie stamtąd wyszedł dźwigając na plecach wielki i ciężki wór. Udał się z nim ulicami Mniowa, zaglądając po drodze do wszystkich sklepów i instytucji. Był nawet na poczcie i bynajmniej wcale nie po listy.
Jak się okazało, wszyscy napotkani mieszkańcy, zarówno ci młodsi, jak i ci starsi byli grzeczni. Nikt nie dostał od Świętego rózgi, za to wszyscy chętnie sięgali po pyszne słodkości, którymi Święty Mikołaj hojnie obdarowywał mieszkańców. A wy? Byliście grzeczni?
