Strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej we Zbrzy mogą mieć prawdziwy powód do radości. Właśnie odebrali nowoczesny wóz strażacki wyposażony między innymi w wyciągarkę i motopompę nowej generacji. Samochód kosztował nieco ponad 405 tysięcy złotych. Teraz mieszkańcy mogą czuć się jeszcze bardziej bezpieczni.
Spełniło się nasze marzenie – przyznaje naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Zbrzy, który jednocześnie podkreśla, że nowy samochód z całą pewnością przyczyni się do podniesienia sprawności ratowniczej jednostki. – Do tej pory dysponowaliśmy samochodem marki Steyr z 1982 roku. Nowoczesny wóz strażacki zdecydowanie przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa mieszkańców. Będziemy mogli szybko wyjechać na dźwięk syreny, a także sprawnie i bezpiecznie dotrzeć na miejsce, aby nieść pomoc – dodaje.
Nowy wóz bojowy do remizy strażackiej we Zbrzy wjechał przy głośnych dźwiękach syren i światłach „kogutów”. Filmy i zdjęcie z jego odebrania umieszczono na facebookowym profilu OSP Zbrza. To właśnie tutaj we wzruszający sposób podziękowano tragicznie zmarłemu sołtysowi Zbrzy, a zarazem prezesowi jednostki OSP Zbrza, Janowi Szewczykowi. – Już oficjalnie nasz nowy sprzęt. Wszystkim dziękujemy za wkład w przygotowaniu powitania pełnego szczęścia i wzruszeń. Jesteście najlepsi. Razem możemy wszystko. Panie Prezesie Janku dziękujemy, wspieraj nas tam z góry bo nadal Cię potrzebujemy – napisano.
Jak podkreśla naczelnik OSP Zbrza, Mariusz Szewczyk, od dawna cały zarząd tutejszej jednostki zabiegał u burmistrza Mariana Burasa o zakup nowego wozu strażackiego. – Świętej pamięci Janek angażował się chyba najbardziej. O tym, że otrzymamy dofinansowanie dowiedzieliśmy się już 20 maja. Cieszył się ogromnie – wspomina naczelnik OSP Zbrza Mariusz Szewczyk. – W lipcu miał jechać do PSP w Kielcach podpisać promesę. Niestety, nie zdążył. Został w brutalny sposób zastrzelony. Promesę podpisałem ja, a dziś, po czterech miesiącach od tragedii, w końcu mamy nowoczesny wóz strażacki. Ogromnie się cieszymy. Niestety, ze względu na panującą sytuację nie zrobiliśmy jeszcze oficjalnego przyjęcia nowego wozu bojowego, niemniej jednak jesteśmy ogromnie wdzięczni wszystkim tym, którzy przyczynili się do zakupu tego samochodu – dziękuje naczelnik Mariusz Szewczyk.
Lekki samochód ratowniczo-gaśniczy Iveco z napędem na tylną oś i z blokadą tylnego mostu został wyposażony w wyciągarkę i zbiornik wodny na tysiąc litrów. Zamontowano tu także motopompę z linią szybkiego natarcia i z możliwością podania środka pianotwórczego. – To szybki i niezawodny samochód. Istnieje nawet możliwość łatwego zdemontowania motopompy i przeniesienia jej w miejsce, gdzie nie da się dojechać. Przyda się bardzo. Z takim sprzętem będziemy mogli dużo sprawniej przeprowadzać akcje ratowniczo-gaśnicze – mówi naczelnik Mariusz Szewczyk.
Z zakupu kolejnego nowego wozu strażackiego na teren Miasta i Gminy Morawica zadowolony jest także burmistrz Marian Buras. – Informacja o możliwości uzyskania dofinansowania ze środków będących w dyspozycji Komendanta Głównego PSP do zakupu lekkiego pojazdu ratowniczo-gaśniczego wpłynęła do Gminy na początku tego roku – wspomina burmistrz Marian Buras i dodaje, że gmina miała bardzo mało czasu na przygotowanie i złożenie wniosku. Na tym jednak nie koniec. Gmina musiała również zabezpieczyć wkład własny do projektu, bowiem jednostka OSP ze Zbrzy dysponuje tylko niewielkimi dochodami własnymi. – Z tego co wiem, to na terenie naszego województwa w tym roku tylko kilka jednostek otrzymało z tego źródła dofinansowanie do zakupu lekkiego samochodu ratowniczo-gaśniczego. Tym bardziej cieszy, że to właśnie nasz wniosek był złożony skutecznie – zaznacza burmistrz Marian Buras.
Nowoczesny wóz bojowy kosztował 405 tysięcy 285 złotych, z czego 150 tysięcy złotych pochodziło z Komendy Głównej PSP w Warszawie, 30 tysięcy z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Kielcach, 90 tysięcy z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska w Warszawie, a 135 tysięcy 285 złotych zostało przekazane przez Miasto i Gminę Morawica.
Warto dodać, że jednostka OSP Zbrza liczy sobie 35 czynnych strażaków ochotników. Rocznie druhowie wyjeżdżają do akcji średnio piętnaście razy. Głównie są to pożary traw, nieużytków i podszycia leśnego, a znacznie rzadziej miejscowe zagrożenia.
Agnieszka Olech
