Świeżo upieczona podwójna Mistrzyni Polski, która jak to sama mówi, jest totalnie „zafokusowana” na jazdę na rowerze. Swoją przygodę z wyścigami kolarskimi zaczynała na daleszyckim rynku, a teraz z sukcesami ściga się w całej Polsce i Europie. Medale i puchary które zdobyła, nie mieszczą się już w jej pokoju, dlatego tata obiecał jej zrobić specjalną gablotę. Przy jej łóżku stoi rower…, a końcówkę wakacji spędziła z rodziną w Czarnogórze, którą zwiedzała… na rowerze.
Była zawodniczka Vento Bike Team Daleszyce, obecnie jeżdżąca w barwach Klubu Kolarskiego Ziemia Darłowska, uczennica Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Żyrardowie, która marzy o Olimpiadzie i wygraniu kobiecego Tour de France.
Poznajcie Gabrysię Kaczmarczyk, 16 letnią daleszyczankę, która w lipcu zdobyła dwa Mistrzostwa Polski w kolarstwie szosowym i torowym.
Głos Daleszyc: Gratulujemy sukcesu. Rzadko nas odwiedza podwójny Mistrz Polski.
Gabrysia Kaczmarczyk: Dziękuję. To bardzo miłe, że mogłam odwiedzić Urząd i Pana Burmistrza, aby móc zaprezentować swoje mistrzowskie koszulki i puchar.
GD: Od kiedy uprawiasz kolarstwo, czy rower był zawsze obecny w Twoim życiu?
GK: Jeżdżę na rowerze od kiedy pamiętam. Jeździć mnie na nim uczyli moi rodzice, którzy są teraz moimi największymi kibicami i bardzo mnie we wszystkim wspierają i pomagają. Pasją do kolarstwa zaraził mnie mój były trener Pan Krzysztof Baćkowski. To chyba on jako pierwszy zauważył, że mam do tego sportu smykałkę.
GD: O czym myślisz w trakcie wyścigu? Masz taktykę jak dojechać do mety jako pierwsza?
GK: Nie. Zazwyczaj skupiam się jedynie na tym, aby uniknąć najechania rywalki, co mogłoby skutkować upadkiem. Jestem sfokusowana na jeździe i na pokonywaniu kolejnych kilometrów.
GD: A po wyścigu? Jak spędzasz swój wolny czas?
GK: Lubię relaksować się czytając książki. Zazwyczaj są to „romansidła” (śmiech). Słucham też dużo muzyki w szczególności rapu i hip-hopu, moim ulubionym wykonawcą jest Bedoes. Wychodzę też ze znajomymi, aby trochę się pośmiać i z nimi porozmawiać o czymś innym niż tylko o kolarstwie. Moje dwie najlepsze przyjaciółki Ola i Amelka rozumieją, że nie zawsze mogę się z nimi spotkać, kibicują mi i zawsze trzymają za mnie kciuki.
GD: Jakie masz plany na przyszłość?
GK: Chciałabym wystartować w przyszłorocznych Mistrzostwach Europy, a jeśli się uda to też w Mistrzostwach Świata zarówno w kolarstwie szosowym jak i torowym. Marzę również o tym, aby wziąć udział w kobiecym Tour de France oraz reprezentować nasz kraj na Igrzyskach Olimpijskich.
GD: Jak wygląda Twój trening?
GK: Jestem w stałym kontakcie z moim trenerem, który dzięki specjalnej aplikacji monitoruje na bieżąco moje wyniki. Na tej podstawie przygotowuje mi kolejne zadania do wykonania. Trening odbywam zazwyczaj w godzinach porannych i trwa ok. dwóch, trzech godzin. Jeżeli jestem w Daleszycach to najczęściej trenuję jeżdżąc w kierunku Świętego Krzyża i Świętej Katarzyny. Nie za bardzo lubię jeździć po górach ale jak trener każe, to trzeba.
GD: Jak łączysz naukę i sport?
GK: Na co dzień uczę się w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Żyrardowie. Plan zajęć jest tak ułożony, aby móc również na spokojnie odbyć trening. Jest to mega wygodne ponieważ, dzięki nauce w tej szkole mogę swobodnie połączyć edukację i treningi.
GD: Czyli nie mieszkasz już z rodzicami. Tęsknią?
GK: Oj tak. Dzwonią do mnie codziennie (śmiech). Na szczęście sezon ma się ku końcowi i mogę więcej czasu spędzić w domu z rodziną. Nadrabiamy zaległości.
GD: Wybierasz się gdzieś na wakacje? Znajdziesz czas żeby odpocząć?
GK: Pod koniec sierpnia wybieram się z rodzicami do Czarnogóry. Nie byłam tam jeszcze więc jestem bardzo ciekawa tego kraju. Oczywiście zabieram ze sobą rower. Dzięki niemu uda mi się więcej zwiedzić i zobaczyć, a przy okazji zrobię treningi.
GD: Pamiętasz kiedy zdobyłaś swój pierwszy medal?
GK: Tak. To było w 2017 roku podczas Wyścigu o Puchar Burmistrza na daleszyckim rynku. Zajęłam wtedy II miejsce i zdobyłam swój pierwszy medal w kolarstwie. Mam go do dziś i jest dla mnie bardzo ważny.
GD: Czy ten medal był impulsem do poświęcenia się kolarstwu?
GK: Można tak powiedzieć. To uczucie kiedy staje się na podium po raz pierwszy jest nie do opisania. Dziś mam w swojej kolekcji blisko 20 medali Mistrzostw Polski i za każdym razem przeżywam te same emocje, jak za pierwszym razem. Jest to coś wyjątkowego, co jednocześnie motywuje mnie do jeszcze cięższej pracy.
GD: Masz jeszcze w domu miejsce na trofea?
GK: Powolutku się kończy ale tata obiecał, że zrobi dla mnie specjalną gablotę na koszulki medale i puchary. Powiedział, że jak wyjadę do szkoły w Żyrardowie to zabierze się do pracy i jak wrócę do domu to będzie na mnie czekała niespodzianka. Zresztą dużo miejsca w moim pokoju zajmuje rower, który stoi przy łóżku. W końcu to dzięki niemu brakuje tych miejsc na medale.
GD: Masz jakieś rady dla osób, które chciałyby iść w Twoje ślady?
GK: Przede wszystkim ciężka praca i dawanie z siebie 100% na każdym treningu. Niestety jeżeli chce się być w czymś dobrym, to trzeba się poświęcić i podporządkować swój dzień treningom, a weekendy wyścigom. Moim idolem jest słoweński kolarz Tadej Pogacar. Ma dopiero 24 lata, a już dwukrotnie zwyciężał w Tour de France. Jest dla mnie inspiracją i motywatorem do osiągania kolejnych sukcesów.
GD: Bardzo dziękujemy Ci za wizytę i rozmowę. Życzymy spełnienia wszystkich sportowych i osobistych marzeń. Mamy nadzieję, że jeszcze nie raz będziemy mogli się spotkać, aby porozmawiać o Twoich sukcesach
GK: Dziękuję bardzo. Mam nadzieję, że kiedyś odwiedzę Państwa z medalem z Igrzysk Olimpijskich.
GD: Trzymamy za słowo ☺