W ich rękach powstają przepiękne i niepowtarzalne, tradycyjne ozdoby choinkowe. Twórczynie ludowe z KGW ”Kowalanki” od lat robią bibułkowo- słomkowe łańcuchy, jeżyki, szyszki, bombki, czy aniołki i zachęcają, szczególnie młodych do kultywowania tego pięknego zwyczaju w tradycji ludowej – przystrajania choinki własnoręcznie zrobionymi ozdobami.
Każda z Pań „Kowalanek” jest mocno zaangażowana w życie prężnie działającego już od 1964 roku koła, a wszechstronne talenty, które prezentują w śpiewie, obrzędach, kulinariach, gawędach i rękodziele ludowym zachwycają od lat. W dziedzinie rękodzieła szczególną rolę w pielęgnowaniu, a także przekazywaniu tego co najcenniejsze mają między innymi panie: Jadwiga Brzoza i Stefania Golenia. Gdy zbliża się Boże Narodzenie „Kowalanki”, jak co roku robią ozdoby choinkowe. Spotykają się w remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Kowali, gdzie znajduje się ich siedziba i z zapałem zabierają się do pracy, którą umilają sobie dodatkowo śpiewem kolęd.
– To jest nasza tradycja, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ozdoby robiły nasze mamy i babcie – mówi Jadwiga Brzoza, która w kole jest od początku, od 60 lat, a przewodniczy mu prawie 38. Ozdoby choinkowe robi od dziecka. – Jak miałam 10 lat to już z mamą kręciłam na ołówku bibułki na jeżyki, albo składałam na łańcuchy. Mieliśmy w domu choinkę, taką wysoką na 2,5 metra, to się łańcuchy robiło i bombki. Pamiętam też jak z wydmuszek robiło się pajacyki. Było dużo różnych mikołajów i anioły – wspomina pani Jadwiga, która kultywuje piękne tradycje wyniesione z rodzinnego domu także dziś.
– Całą choinkę mam ubraną w bombki z bibuły, w jeżyki i łańcuchy. Wszystko ręcznie robione – opowiada. Pani Jadwiga przyozdabia też bombki wstążeczkami, które misternie składa w malutkie kwadraciki i każdą jedną mocuje na bombce szpileczką. – Taką bombkę to za dzień nie zrobię, co najmniej dwa dni mi to zajmuje – dodaje.
Tradycja z pokolenia na pokolenie
Jak przyznaje może liczyć na pomoc nastoletniej wnuczki. – Przyjdzie, powycina mi kółeczka – mówi pani Jadwiga, która chętnie dzieli się swoimi umiejętnościami z młodym pokoleniem. – Wszystkie jeździmy do szkół, przedszkoli i pokazujemy dzieciom, jak te ozdoby robimy – opowiada Jadwiga Brzoza.
Swoim rękodziełem „Kowalanki” dekorują nie tylko domy na święta, ale także swoją siedzibę. Ich prace przykuwają uwagę. – Lubię przyozdobić ściany bibułkowymi kwiatkami. Kto przychodzi na spotkanie to nawet pochwali, że mamy ładnie – mówi z uśmiechem pani Jadwiga.
Mimo upływu lat jej prace wciąż cechuje niezwykła staranność i precyzja wykonania, podobnie jak innej zasłużonej twórczyni ludowej Stefanii Goleni, która jak sama mówi rękodzieło ludowe ma we krwi, wpojone od dziecka. – To mama nauczyła mnie robić łańcuchy, pokazywała i pilnowała żeby było ładnie. Później przestałam tworzyć, miałam swoją rodzinę, musiałam opiekować się małymi dziećmi, poszłam do pracy. Do rękodzieła wróciłam, jak zapisałam się do koła.
Jak przyznaje pani Stefania robienie ozdób choinkowych nie jest łatwe. – Żeby zrobić taką szyszkę z bibuły trzeba najpierw nauczyć się ściegu pierogowego, który jest bardzo trudny, ale z czasem można nabrać wprawy. Po tylu latach znam go już na pamięć – opowiada, a z jej rąk wychodzą jedna za drugą bibułkowe, różnokolorowe szyszki, które składa później w piękne bukieciki przystrojone kokardą.
– Uwielbiam tworzyć, czasami bolą plecy od ciągłego pochylania się, ale lubię to robić – zapewnia. – Ciągnie człowieka do tego arcydzieła ludowego. Łańcuchy robię z kolorowej bibuły marszczonej, tnę na kawałki, składam w harmonijki i nawlekam na nitkę, na przemian ze słomkami. Jeden taki 3 – metrowy łańcuch dwie godziny robię.
Zrobienie ozdób wiąże się ze wcześniejszym przygotowaniem materiałów, jak chociażby słomka musi być zebrana w lipcu, w sierpniu, póki jeszcze żniwa nie są skończone. Idę z sierpem i ścinam wtedy cały snopek i trzymam go do zimy – opowiada.
Z ozdób choinkowych pani Stefania wykonuje także ozdabiane cekinami bombki styropianowe. – To jest bardzo żmudna praca, każdy cekin trzeba przypiąć szpileczką – mówi. Znane jest jej zamiłowanie do robienia bibułowych kwiatów, których nauczyła ją mama, a z których „Kowalanka” słynie. Na Boże Narodzenie w rękach pani Stefanii powstaje z kwiatów piękna, czerwona Gwiazda Betlejemska, oczywiście cała z bibuły.
„Kowalanki”, a wśród nich pani Jadwiga Betka, która jest w KGW od 18 lat, wykonują również niezwykle pracochłonne bombki-pompony z bibuły, które przenikają się kolorowymi barwami. – Robię też pawie oczka, jeżyki, gwiazdki, aniołki. Nauczyli mnie tego rodzice. Zawsze podczas adwentu siadaliśmy do stołu z całą rodziną i wszyscy wspólnie robiliśmy ozdoby. Tak mi zostało do tej pory. Teraz jeździmy z koleżankami po szkołach, spotykamy się z dziećmi i pokazujemy i przekazujemy dalej nasze tradycje – mówi Jadwiga Betka.
– Ozdoby na choince mają być jak dary od Boga, które nam Pan Jezus przyniósł na ziemię. Kolorowe i różnorodne. Tak słyszałam od rodziców i tak to powtarzam – dodaje „Kowalanka”.
Kolejna „Kowalanka” – Barbara Misztal robi ozdoby okazjonalnie, bo jak mówi nie jest twórczynią ludową zarejestrowaną jak jej koleżanki. W kole jest 12 lat, uwielbia śpiewać, pielęgnować gwarę , kocha tradycję i rękodzieło ludowe.
– Anioły z bibuły nauczyłam się robić w kole, a jeżyki i łańcuchy pamiętam jeszcze z dzieciństwa. Nie zawsze była wtedy ładna bibułka. Rodziców nie było na nią stać, nie było też w sklepach, więc cały rok zbierało się papierki z cukierków, prasowało i składało w harmonijkę, a potem robiliśmy z tego ozdoby. W sreberka z czekolady owijało się orzechy i wisiały sobie takie piękne, błyszczące kulki na choince. Ciasteczka też piekliśmy i wieszaliśmy je na choince. Mama specjalizowała się w amoniaczkach – opowiada.
Dawniej choinkę przyozdabiano tylko własnoręcznie przygotowanymi ozdobami zrobionymi z dostępnych materiałów- bibułki, kolorowego papieru, czy słomki. – Ja nie ubieram choinki modnie, tak jak teraz niektórzy przystrajają drzewko, na przykład w jednym kolorze. Dla mnie choinka ma być kolorowa, a każda ozdoba ma dla mnie jakieś znaczenie. To jest dla mnie najważniejsze. Wzruszam się gdy ubierzemy choinkę, bo patrząc na nią przypominam sobie rodzinny dom, wspólne święta, wigilie – opowiada. – Trzeba mieć wielką cierpliwość, precyzję w rękach i czas, ale warto to robić, bo choinka przybrana własnoręcznie wykonanymi ozdobami jest niepowtarzalna, drugiej takiej nie ma -zapewnia.