Karatecy z Klubu Karate Morawica i Piekoszów przeszli trening z największymi mistrzami w dziedzinie sztuk walki. Intensywne treningi odbyły się podczas seminarium w Japońskim Centrum Sztuk Walki w Starej Wsi.
Ponad sto osób z całej Polski spotkało się podczas seminarium w Japońskim Centrum Sztuk Walki w Starej Wsi. Największą grupę stanowili karatecy z Klubu Karate Morawica i Piekoszów. – Udział w seminarium zdecydowało się wziąć dwudziestu sześciu członków naszego klubu – poinformował trener Andrzej Horna, prezes KKM, który przyznał, że tak liczny udział miłośników Karate z KKM nie stałby się faktem, gdyby nie pomoc sponsorów. – Zawsze możemy liczyć na wsparcie naszych sponsorów. Tym razem mogliśmy wyjechać dzięki Robertowi Cieśli, właścicielowi firmy METABEX, a także dzięki wszystkim ludziom dobrej woli, którzy przekazali 1% podatku na Klub Karate Morawica i Piekoszów. Z tego miejsca, w imieniu wszystkich członków naszego klubu, pragnę im wszystkim złożyć serdeczne podziękowania. Wielokrotnie zdarza się tak, że to właśnie dzięki takiemu wsparciu mogą spełnić się marzenia naszych młodych karateków. Jesteśmy ogromnie wdzięczni – mówi trener Andrzej Horna.
Zainteresowanie seminarium odbywającym się w Japońskim Centrum Sztuk Walki w Starej Wsi było bardzo duże. I nie ma się co dziwić, bo przez trzy dni karatecy mogli szlifować i udoskonalać swój warsztat pod okiem prawdziwych mistrzów. – Seminarium poprowadzili Shihan Mariusz Mazur oraz nasz wicemistrz Świata Maciek Mazur, którzy byli organizatorami szkolenia. Całe szkolenie obejmowało określony cykl zajęć. Treningi były bardzo wymagające. Nasi zawodnicy dostali szereg wskazówek – mówi trener Andrzej Horna. – Atmosfera zarówno podczas treningów, jak i podczas całego wyjazdu jak zawsze była niezwykle przyjazna i tym samym sprzyjająca wymianie doświadczeń między zawodnikami i trenerami w karate w odmianach walki i kata. Pomimo wymagających treningów nie brakowało energii i wyjątkowego poczucia humoru, zwłaszcza najmłodszym uczestnikom, którzy spragnieni kontaktów ze smutkiem opuszczali „japońską wioskę” – przyznał trener Andrzej Horna.
