3.5 C
Kielce
wtorek, 5 listopada, 2024
Strona głównaAktualnościKapliczka Janikowskich albo tzw. kapliczka Żeromskiego

Kapliczka Janikowskich albo tzw. kapliczka Żeromskiego

Zobacz

Janikowskich, zwana najczęściej kapliczką Żeromskiego, znajduje się w Świętej Katarzynie, tuż przy miejscu, gdzie szlaki turystyczne prowadzą w las po prawej stronie drogi jezdnej Górno–Bodzentyn, między ogrodzeniem pobliskiego klasztoru sióstr bernardynek a niewielkim parkingiem dla samochodów osobowych. Ta murowana budowla, na planie zaokrąglonego z jednego boku prostokąta, powstała na przełomie XVIII i XIX wieku. Była przeznaczona na kaplicę grobową rodziny Janikowskich. Właśnie tak – na kaplicę grobową. Obecnie już niewiele osób wie, że jeszcze w połowie XIX wieku teren po prawej stronie od wejścia do klasztoru zajmował cmentarz grzebalny.

Kapliczkę wzniósł Wincenty Fekleriusz Dysma Janikowski, który w 1810 r. w urządzonej tutaj krypcie grobowej pochował swoją żonę, Teklę z Krynickich. Sam fundator zmarł 35 lat później, w godnym pozazdroszczenia wieku 100 lat i 25 dni. Wykonane w drewnianej podłodze wejście do krypty grobowej, w której złożono ich doczesne szczątki, zachowało się do dzisiaj wewnątrz kapliczki. Także we wnętrzu, po lewej stronie, tuż przy wejściu, znajduje się mała, trudno zauważalna tablica piaskowcowa z napisem: „Tu spoczywa ciało W. Wincentego D. Janikowskiego pana dożywotniego woytostw Klonowa, Wilkowa, tey kaplicy fundatora”. Naprzeciwko wejścia wystawiono skromny, drewniany ołtarzyk, przykryty pasiakiem świętokrzyskim. Znajduje się na nim drewniana rzeźba Chrystusa Frasobliwego. Bezdzietni małżonkowie, od nazwiska których przez wiele lat kapliczka nazywana była kaplicą Janikowskich, mają swoje epitafia nagrobne także w kościele klasztornym. Okazałą płytę marmurową poświęconą Wincentemu ufundował dziedziczący po nim jedyny przyjaciel Jan Bizański, profesor instytutu Technicznego w Krakowie.

Wincenty Fekleriusz Dysma Janikowski przez kilkanaście lat był zatrudniony jako protokolista w kancelarii biskupa krakowskiego Kajetana Sołtyka, który sprawował posługę od 1759 r. i zmarł w 1788 r., ale w 1782 r. został odsunięty od władzy przez kapitułę z powodu choroby umysłowej. Na mocy przywileju ks. Bp. Michała Poniatowskiego, koadiutora biskupstwa krakowskiego, w 1787 r. Janikowski otrzymał w dożywocie pobliskie wójtostwo Klonów. Ziemia była tutaj wówczas na wpół zarosła lasem i zamieszkana przez 5 włościan. Janikowski włożył w majątek 30 tys. zł i sprowadził wielu nowych gospodarzy. Nie założył jedynie huty, na którą miał przywilej. Niestety, od roku 1790 Klonów stał się widownią ciągłych procesów i kłótni. W ciągu kilkunastu lat pojawiło się aż 8 prawnych i nieprawnych właścicieli wójtostwa. Janikowski do wszystkich miał pretensje, ze wszystkimi był w sporach, pragnąc nie uronić ani jednego grosza. W końcu, w 1808 r., został okaleczony i oślepiony we własnym domu przez nocnych złoczyńców. Nadal jednak składał skargi do urzędów, wyręczając się innymi osobami. W takim udręczeniu zmarł, przekazując wcześniej cały majątek swemu przyjacielowi, Janowi Bizańskiemu.

Dlaczego zatem kaplica grobowa Janikowskich nazywana jest obecnie najczęściej kapliczką Żeromskiego? Wszystko za sprawą letniej wycieczki dwóch uczniów kieleckiego gimnazjum: Jana Strożeckiego i przyszłego wielkiego pisarza Stefana Żeromskiego. 2 sierpnia 1882 r. wybrali się na Łysicę. W kapliczce Janikowskich zobaczyli napis: „Szczyt moich cierpień zrównał się z tą górą 1863”. Stefan Żeromski tak opisał tę chwilę: „Nie było imienia i nie było nazwiska. To jakby ów rok wszystek – 1863 – ostrzem strzaskanego pałasza czy złamanego bagnetu na niemym murze, dla nikogo, te słowa wypisał”. Obaj gimnazjaliści postanowili, że na tynku kapliczki, na jej wewnętrznej, południowej stronie, pozostawią też pamiątkę po sobie. Wyryli trzywierszowy napis: „Stefan Żeromski / D. 2 Sier. 1882/ Jan Strożecki”. Pisarz wspominał, że przy swoim nazwisku dopisał: „uczeń drugiej klasy”, lecz nie ma śladu tego zwrotu.

Jeszcze około 30 lat temu podpis był trudno zauważalny wśród wielu innych umieszczonych na ścianach kapliczki. Przykryto go więc szklaną taflą, ale pojawiły się sygnały, że pod osłonę wkroczył grzyb. Zdjęto więc szybę, a kapliczkę wyremontowano, całą tynkując i bieląc, z wyjątkiem fragmentu starego tynku z datą i podpisami gimnazjalistów, widocznego od strony wejścia i z północnego okienka. Po latach utarło się, że kapliczka zyskała nową nazwę: kapliczka Żeromskiego.

Sam pisarz również tę budowlę miał zapewne na myśli, gdy w swym ostatnim utworze – testamencie literackim, jakim była Puszcza Jodłowa, wydana w 1925 r., czyli roku jego śmierci – pisał: „Byłem największym (bo jedynym) na całe Świętokrzyskie Góry poetą udającym myśliwca i rybaka. Miałem w sobie lekkość lisa, nogi jelenia i jak gdyby skrzydła bekasa u ramion. Pisałem swe marne wiersze w lasach i wertepach – w ciągu długich letnich deszczów pod cieniem olchy obwisłej w nadnidziańskim smugu – pod daszkiem brogu na Wilkowskim ugorze – oraz w leśnych kapliczkach, obok klasztoru Świętej Katarzyny”.

Nad kapliczką góruje wyniosły, stary modrzew. Przylegają doń dwie mogiły. Zgodnie z tradycją w jednej spoczywa rozstrzelany pod Leszczynami powstaniec styczniowy, zaś w drugiej nieznana ofiara ostatniej wojny światowej. Prawdę napisał Żeromski o regionie świętokrzyskim – ziemia mogił i krzyży.

Cezary Jastrzębski

 

Aktualności

Komunikat dla stowarzyszeń oraz fundacji

Informujemy, że ustawa z dnia 1 marca 2018 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu...

Polecamy