Jak sobie radzi personel i pensjonariusze Domu Pomocy Społecznej w Zgórsku w czasie pandemii, z jakimi codziennymi problemami musi zmierzyć się dyrekcja placówki, o tych ważnych kwestiach rozmawiał starosta kielecki Mirosław Gębski z dyrektorem DPS Zbigniewem Szybalskim.
Zakaz odwiedzin, nie ma przepustek, obowiązuje zakaz wstępu dla osób spoza personelu i brak kontaktu z pielęgniarkami z zewnątrz.Od początku marca w DPS w Zgórsku wprowadzono ostre zakazy.
– Musimy bronić się w tym trudnym dla wszystkich czasie. Praktycznie od początku marca nasza placówka jest zamknięta – mówi Zbigniew Szybalski. – Zgodę na wejście mają tylko pracownicy i dostawcy. Ale tu też prowadziliśmy ograniczenia. Dostawcy mogą przyjeżdżać tylko raz w tygodniu, mierzona jest temperatura, a towar jest chowany na kwarantannę.
Jak się okazuje, DPS obsługują pielęgniarki, które na co dzień pracują w różnego rodzaju szpitalach. – Dbając o zdrowie naszych pensjonariuszy, musiałem zakazać im pracy w naszej placówce. Powrót pielęgniarek możliwy jest dopiero po ustaniu pandemii – dodaje dyrektor.
Obecnie w DPS przebywa 130 osób, większość to seniorzy. Placówka całodobowo zajmuje się także dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną intelektualnie i fizycznie.
– Na szczęście wszyscy jesteśmy na miejscu. Nie mamy osób w szpitalach. Gdyby zaistniała konieczność, mamy przygotowane izolatki – dodaje dyrektor. – Jak możemy zabezpieczamy się przed epidemią. Podopieczni nie mogą wychodzić na zewnątrz, personel jest zobowiązany do zwiększonych środków ostrożności.
Dyrektor placówki idąc krok na przód, zamówił 25 polowych łóżek, z których mogli by korzystać pracownicy obsługujący pensjonariuszy.– Zaproponowałem pracownikom pozostanie na miejscu przez siedem dni. Wtedy nie mielibyśmy kontaktu z nikim zewnątrz. Czekam na zgłoszenia. Połowa personelu już się zgodziła. Jest ciężko, bo idą święta.
Jak zgłosił dyrektor, problemem jest brak środków ochronnych. .