Długoterminowy festiwal poezji „Bocianiego Gniazda” – Elżbieta Janota
Elżbieta Beata Janota z domu Arendarczyk, z zawodu pedagog, logopeda, z twórczej pasji poetka,fotograf, miłośniczka przyrody, muzyki.
 Urodziła sięw Kielcach. W rodzinnym mieście ukończyła Wyższą Szkołę Pedagogiczną, pracowała zawodowo. Do dziś tutaj mieszka z rodziną i tworzy. Wiersze pisze z potrzeby serca o tematyce poświęconej m.in. miłości, przyrodzie, Stwórcy, refleksjom nad życiem.
Debiutowała w 2009 roku tomikiem wierszy Zachwyt. Od 2013 roku należy do Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Kielcach, Grupy Literackiej Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Morawickiej „Bocianie Gniazdo”, Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”, a od 2018 roku do grupy poetyckiej skupionej w kieleckim klubie „Czerwony Fortepian”. Należała też do Sekcji Poetyckiej Świętokrzyskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Kielcach.
W dorobku literackim posiada cztery tomiki poezji:Zachwyt (2009), Blaski icienie (2011), Głębia uczuć (2012), Cztery pory roku ( 2017). Tło do poezji stanowią autorskie fotografie komponujące się z treścią i klimatem utworów.
 Wiersze publikowała również na łamach czasopism. Jest współautorką wielu antologiii almanachów. 
 Poetka była wielokrotnie nagradzana i wyróżniana w regionalnych i ogólnopolskich konkursach literackich.
 Zaangażowana w krzewienie kultury bierze aktywny udział w wydarzeniach artystycznych. Otrzymała statuetkę Nike Świętokrzyska oraz statuetkę – płaskorzeźbę Świętokrzyski Gustaw–nagrodę literacką w kategorii poezja. Poetka pragnie, by jej utwory poruszały serca i umysły, skłaniały do refleksji, a fotografie cieszyły oczy.
Maluję świat
Paletą marzeńmaluję świat.
 Powoli nabiera jasnych barw.
 Smutek odchodzi jak zły sen,
 szarość i czerń rozmywa się.
 Znika nienawiść, cierpienie strach
 – jest tylko miłość czerwona jak mak,
 błękitne niebo, zieleń traw,
 skąpany w słońcu przyjazny świat.
Wspominać chwile
Lubię wspominać to co było,
 to co się kiedyś wydarzyło,
 chwile radosne pełne szczęścia
 przy których serce aż przyklęka.
Lubię wspominać grzybobranie,
 spacery pośród barw jesieni,
 w zimowe noce przytulanie
 kiedy za oknem wszystko w bieli.
Lubię wspominać wiosny zapach,
 barwne pastele łąk, ogrodów,
 śnieg płatków wiśni i jabłoni
 co z wiatrem spada nam na głowy.
Lubię wspominać letnie chwile,
 zachody słońca i szum morza,
 błękitne niebo z obłokami
 i żółty piasek pod stopami.
Dziękuję Kochanie
Za uśmiech po przebudzeniu,
 poranny pocałunek,
 wypitą wspólnie kawę
 i pożegnanie czułe,
 za chwilę ciszy przy mnie,
 wspólny obiad przy stole,
 pójście razem na spacer
 i kolację we dwoje,
 za rozmowę wieczorną,
 czuły szept na dobranoc
 i schronienie w ramionach
 – dziękuję Kochanie.
Ufność
Kiedy promienie słońca
 budzą mnie po nocy,
 spoglądam na Ciebie,
 by z wiarą zacząć nowy dzień.
 Chociaż tyle pytań
 pozostaje bez odpowiedzi
 – cierpliwie czekam.
 Ty – Panie,
 rozpalasz we mnie nadzieję,
 otwierasz serce
 na drugiego człowieka,
 pomagasz znosić
 trudy codzienności.
 Każda chwila
 ma swoje dopełnienie.
 Miłość i wiara to nadzieja,
 to nasze ocalenie.
Czekając
Żal przychodzi wieczorem.
 Smutne myśli wkradają się w sen.
 Świat tak bardzo się zmienił
 – coraz trudniej żyje się w pandemii.
 Nie chcę płakać i załamywać rąk.
 Nie chcę tracić nadziei.
 Tyle dróg pozostało nieodkrytych,
 tyle piękna do zobaczenia.
 Czekając na słoneczny czas,
 przytulam życie takie jakie jest
 – zanim nadejdzie jego kres.
Pieczątka nadziei
Uśmiechem wzbogacam codzienność
 przeganiając smutki,
 dodając kolorowych marzeń
 pozbawiam ją szarości.
 Okraszam poezją,
 utrwalam co piękne,
 próbuję chwytać szczęście.
 Każda myśl
 skrywa uczucie, pragnienie
 przepełnione lękiem niespełnienia.
 Odważnie i na przekór
 przybijam pieczątkę nadziei.
 Niech dobro i piękno
 z mocą promienieją,
 a marzenia powracają spełnieniem.
Cierpienie
W co może się cierpienie zmienić
 We łzy, które płyną strumieniem
 W smutek, co przenika duszę
 W krzyk, który się z ciszą kłóci
 W złość, która budzi demony
 W milczenie, które również boli
 W modlitwę, w której szukasz pomocy
 W miłość, która wzrusza dobrocią.
Samotna starość
W małym pokoiku
 cichutko za ścianą
 mieszka już od lat
 zapomniana starość.
Czeka w kąciku
 spoglądając w drzwi.
 Czy ktoś je otworzy,
 by w gościnę przyjść?
Twarz ma bladą, chudą,
 z pajęczyną zmarszczek,
 włosy całkiem siwe
 i oczy bez blasku.
Gdzie jest jej rodzina?
 Gdzie są przyjaciele,
 sąsiedzi za ścianą?
 Czyżby zapomnieli?
Czy zdążą odwiedzić
 zapomnianą starość?
 Czy też w drzwi zapuka
 śmierć niespodziewanie?
Więc śpieszmy się …
Wysyłam S.O.S.
Z duszą na ramieniu
 patrzę na świat
 jak bardzo się zmienia.
 Z każdym kolejnym dniem
 przybywa nowych problemów.
 Piętrzą się akta
 nierozwikłanych spraw:
 migracji, wojen, pandemii,
 głodu, biedy, inflacji,
 globalnego ocieplenia…
 Dokąd zmierza współczesny świat?
 Czyżby do unicestwienia?
 Wysyłam S.O.S. do Nieba
 na ratunek planecie Ziemia,
 na ratunek Człowieka.
Elżbieta Janota


                                    
