II wojna światowa jest dla Polaków wciąż wspomnieniem żywym i szczególnie dramatycznym. To tragiczne wydarzenie odcisnęło niezatarte do dziś piętno na całym narodzie. Powojenne zaniechania rządów komunistycznych w kwestii ustalenia strat osobowych (do dzisiaj nie posiadamy list imiennych) i materialnych poniesionych przez Polskę, doprowadziły do tego, że Polacy do dziś poszukują informacji o losach swoich najbliższych.
W tym roku minęła 80. rocznica wybuchu II wojny światowej. We wrześniu 1939 r. Polska znalazła się w kleszczach dwóch państw totalitarnych – nazistowskich Niemiec i komunistycznej Rosji. Dnia 1 września rozpoczęła się, nieznana w historii świata, wojna totalna, pełna dramatycznych wydarzeń, niezwykłych aktów bohaterstwa i okrutnych niemieckich zbrodni. Pomimo nienajlepszego przygotowania polskiej armii, opór stawiany przez żołnierzy polskich zasługuje na najwyższe uznanie. Biorąc pod uwagę różnice potencjałów obu stron konfliktu, walczyli dobrze i zadali przeciwnikowi dotkliwe straty.
W początkowym okresie wojny, opracowany przez Sztab Generalny plan obrony wydawał się słuszny. Zakładał, że Armia Polska miała, na początku, bronić się na całej długości granic i wytrwać przynajmniej trzy tygodnie, do momentu rozpoczęcia działań ofensywnych przez naszych sojuszników: Francję i Wielką Brytanię. Jak pokazały wydarzenia, założenia planu oparte na sojuszniczej pomocy nie spełniły się. Zostaliśmy pozostawieni sami sobie, choć jeszcze 2 września 1939 r. w mowie sejmowej premier Felicjan Sławoj Składkowski twierdził, że: „…zwyciężymy, gdyż mamy potężnych sojuszników”. Możliwości skutecznej walki właściwie skończyły się, gdy „realizując zobowiązania paktu Ribbentrop – Mołotow (Hitler – Stalin) z 23 sierpnia 1939 r. armia sowiecka wsparła walczący od 1 września 1939 r. niemiecki Wehrmacht i 17 września uderzyła na Polskę”.
We wrześniu 1939 r. województwo kieleckie znalazło się w pasie obrony dowodzonej przez gen. Antoniego Szyllinga, dowódcę Armii Kraków, na styku działania Armii Łódź. Na skutek zmian taktycznych, pomiędzy skrzydłami Armii Kraków i Łódź wytworzyła się znaczna luka, przez którą nieprzyjaciel mógł łatwo opanować rejon Kielce-Radom. W tej sytuacji postanowiono jak najszybciej wypełnić lukę oddziałami 39. i 45. Dywizji Piechoty. Zadanie zorganizowania osłony wyładowań 3. i 12. Dywizji Piechoty oraz kierunku Kielce-Radom, przy pomocy garnizonów Kielce i Radom, otrzymał płk. dypl. Kazimierz Glabisz. W wydanym przez marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego rozkazie czytamy: „zebrać niezwłocznie wszystko co się da z garnizonów Radom i Kielce (bez względu na termin mobilizacji), zamknąć tymi siłami przejścia przez szosy Kraków-Radom przez Góry Świętokrzyskie i utrzymać tak długo, aż 3. i 12. DP rozwiną się w rejonie Skarżyska. Samych Kielc nie bronić i nie angażować się w walkę na przedpolu Gór Świętokrzyskich, by nie narazić się na okrążenia i odcięcia”.
Do 3 września niemieckie jednostki lotnicze 4. Floty Powietrznej uszkodziły sieci kolejowe na trasie Stalowa Wola, Sandomierz, Ostrowiec Świętokrzyski, Opoczno, Lublin oraz na stacjach w Końskich i Skarżysku-Kamiennej. Jednocześnie niemieckie jednostki zmotoryzowane, po sforsowaniu Pilicy w okolicach Szczekocin, ruszyły dalej na wschód. Dnia 3 września w kierunku Kielc nacierało zgrupowanie 10. Armii w składzie 8 dywizji. Od 4 września jednostki niemieckie rozpoczęły bombardowanie Kielc.
Dnia 4 września płk. Glabisz wyznaczył batalion por. Zbigniewa Buczka do prowadzenia działań rozpoznawczych na południe od Kielc. Główne siły batalionu znajdowały się w rejonie miejscowości Słowik. Natomiast oddziały 154. Pułku Piechoty ppłk Aleksandra Idzika otrzymały rozkaz zorganizowania obrony na północ od Kielc. Dnia 5 września niemiecka 2. Dywizja Lekka ruszyła z Jędrzejowa w stronę Kielc. W walkach w rejonie miejscowości Brzegi i okolicach Chęcin dotarła do Kielc, gdzie jej pododdziały zaatakowały główne siły por. Buczka w okolicy Słowika, a później Dymin. Kierując się w stronę Kielc Niemcy zaatakowali kompanie płk. Wacława Wilniewczyca. Oddziały polskie zostały zmuszone do wycofania się, a 5 września Niemcy zajęli Kielce.
Zdobycie Kielc nie zakończyło działań wojennych na Kielecczyźnie. Po 5 września 1939 r. stoczono szereg mniejszych i większych bitew oraz starć z oddziałami niemieckimi, zadając im niejednokrotnie duże straty w ludziach i sprzęcie, a przede wszystkim opóźniając realizację planów strategicznych niemieckiej armii. Do historii przeszły krwawe boje 22. Dywizji Piechoty Górskiej pod Broniną, południowego zgromadzenia Armii Prusy pod Iłżą, kombinowanych oddziałów w rejonie Kielc, Krasnej, Zagnańska, Dąbrowy oraz Końskich. W skutek niemieckich działań, na Kielecczyźnie zbombardowanych lub spalonych zostało, w różnym stopniu, 17 miast i 95 wsi. Brutalnie prowadzona przez wojska niemieckie wojna już w początkowym okresie pochłonęła wiele istnień ludzkich.
Dla polskiego społeczeństwa wrześniowa przegrana była ogromnym szokiem, tym większym, że Polacy niezwykle ofiarnie zaangażowali się w walkę z najeźdźcą. „Cały naród stanął do walki, niezależnie od tego, gdzie kto był i jaką rolę miał do spełnienia, jakie tytuły posiadał i jakie obowiązki na nim ciążyły”. Armia Polska nie miała szans na odparcie równoczesnej niemieckiej i sowieckiej napaści. W obliczu tak dużej dysproporcji sił, można było ją niwelować przez racjonalny plan wojny i doskonałe dowodzenie, choć – jak wspominał gen. Tadeusz Kutrzeba – „Tylko nieliczni dowódcy armii i grup operacyjnych potrafili unieść ciężar powierzonych im zadań. Żołnierze pod ich komendą potrafili bić się dobrze z pełną ofiarnością, bohatersko”. Z kolei gen. Luis Fauty, szef francuskiej misji wojskowej, pisał, że „gdy udawało się zniwelować niemiecką przewagę w sprzęcie, gdy piechota niemiecka nacierała bez wsparcia czołgów i lotnictwa, piechota polska dowiodła przewagi swego wyszkolenia i morale, zadając przeciwnikowi ciężkie straty”.
Ewakuacja prezydenta oraz polskiego rządu do Rumunii zapewniła ciągłość władzy, niezwykle istotną z punktu widzenia interesów Rzeczypospolitej. W Paryżu zaczął się tworzyć rząd, który w niedługim czasie zorganizował polskie wojska na obczyźnie. Około 80 tys. polskich żołnierzy i oficerów udało się przedrzeć do krajów neutralnych, w nadziei na dalszą walkę. Jeszcze we wrześniu, w walczącej Warszawie powstała konspiracyjna Służba Zwycięstwu Polski, pierwsza zbrojna organizacja Polskiego Państwa Podziemnego. Mimo klęski, wojna trwała dalej – w imię najwyższych wartości i miłości do Ojczyzny, obrony godności i honoru narodu polskiego, w imię dziedzictwa naszych ojców, ich przywiązania do wolności i gotowości do obrony Ojczyzny oraz niezgody na przemoc.
dr Dorota Koczwańska-Kalita
Naczelnik Delegatury IPN w Kielcach