Na początku lat 90-tych, jako oficjalne święto, ONZ ustanowiło 6 lipca Dniem Światowego Pocałunku.
Pocałunku, który – wykonany namiętnie – angażuje ponad 30 mięśni twarzy – jest więc prawie jak naturalny lifting – który –wg filematologów –potrafi pobudzić wszystkie zmysły, przyspiesza tętno jak podczas biegu na 100 m, tym samym dotleniając choćby płuca, rozszerza naczynia krwionośne, pobudza mózg do wytworzenia serotoniny oraz oksytocyny – hormonów szczęścia ,miłości, przywiązania -który przynosi tak wiele korzyści i jest bodaj najprostszym sposobem do poprawy nastroju.
Z tej oto okazji, postanowiłam zgłębić temat i dowiedzieć się, jakie wspomnienia i przeżycia towarzyszyły wybranym osobom w szczególnym momencie… pierwszego pocałunku.
Odwróciła głowę. Ich twarze dzieliło dosłownie kilka centymetrów. Czuła jego oddech na swojej skórze, zapach delikatnych perfum, które subtelnie wdzierały się w nozdrza i nie pozwalały skupić. Czuła, jak powoli ogarnia ją dziwne podniecenie i lekkie zdenerwowanie. W okolicach podbrzusza pojawiło się niewytłumaczalne mrowienie. Ileż razy wyobrażała sobie tę sytuację?! Jak często usiłowała przygotować się na ten moment! Teraz w końcu miało to nastąpić. Zapragnęła nagle, żeby przestały ich dzielić nawet centymetry. Chyba czytał w jej myślach, bo nie spuszczając wzroku z jej twarzy, zbliżył się do niej i w tej samej sekundzie, jego usta znalazły się na spragnionych bliskości jej. Poczuła chłodną, przyjemną wilgoć i delikatne muskanie warg. Jego ręce oplotły ją w talii – zdecydowanym ruchem przyciągnął ją do siebie. Nieśmiało objęła go w pasie. Zaczął całować ją coraz śmielej – z wyczuciem ssał wargę po czym wsunął język w jej rozchylone usta. Automatycznie odpowiedziała tym samym. Chwyciła go za głowę, a palce wplotła w jego włosy. Czuła jak przyspieszył im oddech, jak ogarnia ją nieopisana radość
– tak wielu z nas widzi i wyobraża sobie ten pierwszy pocałunek. Wymarzony, perfekcyjny, żywcem przeniesiony z amerykańskiego filmu romantycznego czy książki, po prostu bajkowy. No właśnie – baj-ko-wy. A jak to wygląda naprawdę? Jakie myśli kołatały po głowie kiedy pierwszy raz „dotykaliśmy innego człowieka ustami”?
Ha, nie zapomnę chyba nigdy… Zamknęłam oczy, bo tak widziałam na filmach, lekko otworzyłam usta (wydawało mi się, że ponętnie) i z obawą przesunęłam głowę do przodu. Niestety on też zamknął oczy i zamiast w moje usta, trafił w mój nos
Czekałam cały miesiąc! Wyobrażasz sobie? Cały miesiąc – już myślałam, że coś jest ze mną nie tak! Kiedy wreszcie do niego doszło – a było to na urodzinach koleżanki, jedliśmy tort i graliśmy w butelkę-poczułam tylko wilgoć i coś w ustach. Ciasto mi chciał dać?-pomyślałam. Dopiero później dowiedziałam się, że to był jego język
Pierwszy? Nie uwierzysz…. Z siostrą. No tak! Ćwiczyłyśmy przed moją randką… Na lustrze nie wychodziło, więc ona wpadła na taki pomysł… Smak malinowej szminki prześladował mnie jeszcze długo potem.
Aaaa, napatrzyłam się w romansach i nasłuchałam od koleżanek, jakie to dreszcze Cię przechodzą… i owszem, przeszły, ale dlatego, że chwilę wcześniej zmokłam jak kura w trakcie burzy, która nas złapała na spacerze po łące, a z tego cudownego pierwszego pocałunku pamiętam tylko strugi wody kapiące z jego włosów na moje usta”
Rany, nie przypominaj mi nawet! Zjadł wcześniej hamburgera ze śmierdzącą cebulą – jej smród czułam zanim się do mnie zbliżył!
Super było! Naprawdę! Zadbał o nastrój – puste mieszkanie, zrobił obiad, fajnie pachniał – już teraz nie pamiętam nazwy, ale tak kręciło w nosie – kiedy tak powoli dotknął rękami moich policzków, zbliżył swoją twarz , ja kichnęłam z całej siły
Było fajnie, jak na pierwszy raz, chociaż motyli w brzuchu nie poczułam, ha, ha. Słodki. Tak, słodki, bo siedzieliśmy na ławce i jedliśmy gofry z cukrem pudrem. Tradycyjnie zamknęłam oczy, żeby więcej poczuć, ale oprócz mokrych, dość miękkich ust i tego cukru to nic więcej nie było. Wiesz, myślę, że do tego, jak i wszystkiego po prostu trzeba praktyki
Ha, nic dodać, nic ująć – jak to często bywa – nasze wyobrażenia nierzadko odstają od rzeczywistości i przynoszą zupełnie inne, od oczekiwanych, realia. Jedno jest pewne: stanowią swego rodzaju wstęp do doznań, które procentują w przyszłości, które pozwalają czerpać z tego, co daje nam natura.
I nieważne, czy to pocałunek prosty, skośny, odwrócony, napierający, francuski, amerykański, chrupiący, anielski, węszący (zainteresowanych odsyłam do lektury J), każdy wyzwala pozytywne emocje, więc – na zdrowie– całujmy się!
AZ