„Gdyby rzeźnie miały ściany, każdy byłby wegetarianinem”
Paul McCartney
Coraz częściej docierają do nas hasła: „zdrowe odżywianie”, „wegetarianizm”, „weganizm”, „frutarianizm”, coraz więcej apeli nawołujących do porzucenia jedzenia mięsa i coraz to więcej informacji na ich temat.
Wydaje się, że najbardziej znanym jest wegetarianizm… Skąd się wziął? O co w nim chodzi?
Coś niecoś jesteśmy w stanie powiedzieć na ten temat, który – mimo, iż –szczególnie ostatnimi czasy – dość modny i poruszany, to jednak ciągle wywołuje żarliwe dyskusje.
Wegetarianizm towarzyszy ludzkości już od setek lat. Za pierwszych jego zwolenników uważa się Orfików, którzy żyli ok. 600 lat p.n.e. Wierzyli, że dusza po śmierci wędruje i może powrócić w ciele człowieka lub zwierzęcia. W tym samym czasie powstawały nurty wyznające podobne wartości , dla których istotą była rezygnacja ze spożywania mięsa.
W Europie wegetarianizm pojawił się w VI w p.n.e. Jednym z pierwszych, znanych jego propagatorów był Leonardo da Vinci. Dzisiaj ich szeregi zasila wiele znanych osobistości, jak choćby: Natalie Portman, Joaquin Phoenix, Peter Dinklage, Ariana Grande, Venus Williams, Zac Efron, Miley Cyrus, Madonna, Anna Kalczyńska, Edyta Górniak, Olga Frycz, Izabella Miko, Agnieszka Woźniak-Starak, Joanna Krupa, Monika Olejnik, Maja Ostaszewska.
Wegetarianie nie jedzą mięsa, ponieważ uważają, iż zwierzęta cierpią i powinny być lepiej traktowane. Niektórzy z etycznych wegetarian porównują zwierzęta do ludzi – według nich zwierzę nie chce zginąć, jednak nie ma żadnego wyboru i zostaje zabrane do rzeźni. Eksperci zajmujący się neurologią zwierząt jednogłośnie twierdzą, że wiele gatunków, zwłaszcza ssaki i ptaki, posiadają mózgi o strukturach analogicznych, jak ludzkie, co sugeruje, że zwierzęta te przeżywają takie same, świadome doświadczenia, co ludzie, w tym ból i emocje.
No i dobrze. Pewnie tak jest, ale co z pamiętnym: ”zjedz kotleta, zostaw ziemniaki?”
Człowiek, od zawsze stworzony był do jedzenia mięsa. Nasza biologiczna budowa została tak skonstruowana, żeby odżywiać się właśnie w ten sposób. Nie posiadamy wielokomorowego żołądka, jak choćby krowy.
Mięso daje moc, energię, buduje mięśnie, wiele z nas uważa, że jest wprost niezbędne do prawidłowego rozwoju. Nie ma co rozpisywać się o brakach witaminowych spowodowanych dietą wegańską – internet przeładowany jest informacjami zarówno o korzyściach jak i minusach spożywania mięsa. Kogo bardziej interesuje temat – ten orientuje się zarówno w wadach jak i zaletach diet bezmięsnych.
Ale… zawsze jest jakieś „ale”. Produkcja mięsa wręcz spala naszą planetę. Hodowle dla zwierząt emitują ogromne ilości gazów cieplarnianych, są powodem pompowania do gleby, rzek i mórz tysięcy ton nawozów, które potem zakwaszają i powodują nadmierne użyźnienie wody na planecie. Jaki jest tego skutek? Mieliśmy okazję zobaczyć ciągłe sinice w Bałtyku, psujące odpoczynek wakacyjny.
Bez mięsa… Ten problem nie dotyczy już wybranych osób, świadomych i – być może dla mody, być może z chęci – wybierających wegetarianizm czy jego odmiany. Ten problem dotyka, czy tego chcemy, czy nie, coraz agresywniej każdego z nas.
Wegetarianizm, czyli krótko mówiąc : „Świadome i celowe wyłączanie z diety mięsa, w tym ryb i owoców morza, a także unikanie innych produktów pochodzenia zwierzęcego”. Taką definicję możemy znaleźć w internecie. Można przeczytać i coś takiego: „Zwierzęta są moimi przyjaciółmi, a ja nie zjadam swoich przyjaciół”(George Bernard Shaw).
Nieważne, jakich słów użyjemy, jak to określimy, jakie argumenty zastosujemy. Istotą jest jedno : zrobić coś dobrego , nie krzywdzić drugiej istoty. Czy jesteśmy w stanie tego dokonać? Na to pytanie każdy z nas musi odpowiedzieć sam sobie. Ja wiem tylko jedno: próbować zawsze warto. Każda najdrobniejsza „cegiełka” w postaci ograniczenia mięsa to krok milowy wykonany dla naszej planety, ale przede wszystkim – dla nas samych.
Aneta Zelis