Zbliżają się święta, dni w których odwiedzamy groby naszych bliskich, członków rodziny oraz przyjaciół. W tym okresie szczególnie pamiętamy o nich w naszych myślach, czynach czy modlitwach. Stroimy groby przyozdabiając je w wiązanki kwiatów, palimy świece, zatrzymujemy się na chwilę w kontemplacji.
Skąd wzięła się tradycja Dnia Wszystkich Świętych i występujących po nich Zaduszkami.
Wbrew pozorom Dzień Wszystkich Świętych to radosne święto, wywodzące się głównie z czci oddawanej męczennikom, którzy oddali życie w imię Chrystusa. W tym dniu wspominamy wszystkich błogosławionych i świętych. Wszystkich naszych patronów, do których możemy kierować nasze prośby jako do boskich łączników.
Dzień Zaduszny obchodzony 2 listopada został ustanowiony około X wieku. Sama tradycja modlitwy za osoby zmarłe, które oczekują na zbawienie, sięga jednak czasów biblijnych. Pierwsze wzmianki na temat modlitwy i składania ofiary przebłagalnej za zmarłych możemy wyczytać bowiem już w Starym Testamencie.
Pamięć o zmarłych rozpowszechnił opat z Cluny – Odylon w wierze chrześcijańskiej już X wieku. 300 lat po jego działalności tradycja „Zaduszek” rozpowszechniła się w Kościele katolickim. Na początku dotarła do Francji, by później zagościć w innych krajach Europy. W Polsce uroczystość Dnia Zadusznego została zapoczątkowana w XII wieku, zaś w XV wieku była rozpowszechniona już w całym kraju.
W polskich tradycjach ludowych, jeszcze na początku XX wieku na uroczystości Wszystkich Świętych gospodynie wypiekały specjalne małe chlebki. Pieczono je dzień lub dwa wcześniej, gdyż 1 listopada, gdy dusze przodków wracały do swoich domów, nie wolno było rozpalać ognia. Piec był bowiem ulubionym miejscem przebywania duchów.
Wieczorem rodzina gromadziła się w swoich domach na modlitwie w intencji zmarłych. Gospodynie na stole przykrytym białym obrusem pozostawiały chlebki, aby zmarli „odwiedzający” dom nie odeszli głodni. Wieczorem uchylano drzwi wejściowe, aby dusze zmarłych mogły w swoje święto odwiedzić dawne mieszkania. Był to znak gościnności, życzliwości i pamięci. Zwyczajem było również nawoływanie zmarłych po imieniu.
W nocy z 1 na 2 listopada nie należało wychodzić z domu. Wierzono, że w tę noc, zmarli księża odprawiają w kościołach msze, na które ze wszystkich stron przybywają zmarli. A usłyszenie tej mszy, czy wejście w nocy do kościoła mogło wiązać się z wieloma niebezpieczeństwami.
Innym akcentem zaduszek było palenie ognisk. Początkowo płonęły na skrzyżowaniach dróg, wskazując kierunek wędrującym duszom, które przy ogniu mogły się ogrzać. Na przełomie XVI i XVII wieku zaczęto palić ogniska na grobach, później lampiony i znicze.
Niektóre zwyczaje zostały zapomniane, inne przystosowane do obecnych czasów. Dzień Wszystkich Świętych został dniem pamięci o zmarłych, natomiast Zaduszki straciły wiele na swoim znaczeniu. Jednak najważniejsza jest pamięć o naszych zmarłych. Ten okres jest szczególnym czasem, ale nie zapominajmy o nich w pozostałe dni. Pamiętajmy, że „człowiek żyje dopóty, dopóki trwa pamięć o nim”.