Zachwyca smakiem i aromatem, a dzięki cennym właściwościom zdrowotnym pomaga przy przeziębieniach. Miodu, bo o nim mowa nie powinno zabraknąć w tradycyjnej polskiej kuchni, a to ze względu na szerokie zastosowanie i dobroczynne działanie. Jakie było tegoroczne miodobranie w powiecie kieleckim?
To już prawdopodobnie ostatnie dni miodobrania w tym roku. Pszczelarze kończą prace przy ulach i podsumowują sezon. Wśród nich jest pan Ryszard Szymczuch, który od lat prowadzi z pasją Gospodarstwo Pasieczne w Mąchocicach Kapitulnych. Miody pozyskuje z unikatowych miejsc Gór Świętokrzyskich. – Mogę ocenić ten rok jako średni, nie jest to dla mnie rok rekordowy, a to ze względu na kapryśną pogodę. O ile wiosną dopisał miód rzepakowy, tak później w okresie kwitnienia akacji i lipy przyszło załamanie pogody w czerwcu i pszczoły nie zebrały już tyle miodu co potrzeba. Tak samo miód nawłociowy, na który liczyliśmy, że będzie jesienią. Tego miodu też nie ma. Ale za to w tym roku w naszej pasiece są wyjątkowe udane zbiory miodu spadziowego iglastego – opowiada pszczelarz.
Miód spadziowy uważany jest w regionie świętokrzyskim za króla wśród miodów. W 2016 roku „Miód spadziowy z Puszczy Jodłowej” został wpisany przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi na listę produktów tradycyjnych.
– Jeżdżąc z pszczołami po terenie, bo mamy pasiekę wędrowną zaobserwowałem, że w tym sezonie na południu powiatu raczej spadzi nie było, ale za to na północnych terenach wiać, że były dobre zbiory miodu spadziowego – ocenia pan Ryszard. – Mogę powiedzieć, że jest wreszcie od 2018 roku pełnowartościowy piękny miód spadziowy iglasty, który jest niezwykle wartościowy, a to dzięki unikatowemu mikroklimatowi naszych lasów. Ten miód nie pochodzi z nektaru tylko ze spadzi na jodłowych igłach, na których żerują mszyce. Moim zdaniem jest lepszy od tak drogiego miodu Manuka – zachwala pan Ryszard Szymczuch.
W jego pasiece w tym roku nie brakowało także miodu rzepakowego. Natomiast susza spowodowała, że niewiele udało się zebrać miodu akacjowego, czy gryczanego. Pszczelarz najgorzej ocenia zbiory miodu lipowego, którego brakuje już kolejny rok. Wszystko przez zmienną aurę.
Pszczelarze kończą już tegoroczne miodobranie. W pasiece trwają ostatnie prace przed zimą. – Trzeba jeszcze poskładać pszczoły do zimowli i czekamy wiosny – mówi z uśmiechem pan Ryszard.