3.5 C
Kielce
poniedziałek, 23 grudnia, 2024
Strona głównaAktualności80 lat temu wybuchło powstanie w getcie warszawskim

80 lat temu wybuchło powstanie w getcie warszawskim

Zobacz

 

Przecież ludzkość umówiła się,

że umieranie z bronią jest piękniejsze niż bez broni.

(Hanna Krall, „Zdążyć przed Panem Bogiem”)

 

Getto warszawskie było największym z utworzonych w Europie przez Niemców, w czasie II wojny światowej. Ceglany mur o długości 18 km otaczał powierzchnię ponad 300 ha z 450 tysiącami osób w szczytowym okresie, wiosną 1941 roku. Oficjalnie utworzone 2 października 1940 r. zarządzeniem gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwiga Fischera, było kolejnym etapem izolacji i eksterminacji społeczności żydowskiej. Początkowo planowano zorganizować miejsce dla przesiedlenia Żydów Generalnego Gubernatorstwa w dystrykcie lubelskim, szybko jednak wybrano Warszawę i jeden z jej najgęściej zaludnionych ówcześnie rejonów. Już w marcu 1940 r., Adam Czerniaków (prezes warszawskiego Judenratu, rady powołanej przez nazistowskie władze do zarządzania społecznością żydowską i wdrażania wydawanych dekretów) otrzymał nakaz zbudowania muru „wokół terenów epidemicznych”, w ciągu kilku miesięcy powstało kilkadziesiąt fragmentów, często wznoszonych w poprzek istniejących ulic. Zgodnie z październikowym rozporządzeniem w nowo utworzonej dzielnicy miały zamieszkać wszystkie osoby pochodzenia żydowskiego mieszkające w Warszawie, lub tu przybywające. Polacy zostali przesiedleni do innych rejonów miasta, oczywiście z wyłączeniem tych zamieszkiwanych przez Niemców. De facto przesiedlono ponad 113 tys. Polaków, na ich miejsce kwaterując około 138 tys. Żydów. Proces ten pierwotnie nakazano zakończyć do 31 października 1940 r., później przedłużono go do 15 listopada. 16 listopada 1940 roku 22 bramy getta zostały zamknięte, otoczone wysokim na 2-3 metry murem, często z założonym na szczycie drutem kolczastym, stało się więzieniem dla mężczyzn, kobiet, dzieci czy starców pozbawionych podstawowych praw społecznych. Na niecałych 4 km² Jüdische Wohnbezirk (żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej) życie stało się bardzo ciężkie, panował powszechny głód i koszmarne warunki sanitarne, nic więc dziwnego, iż rozprzestrzeniały się choroby, w szczególności tyfus. Szacuje się, iż do połowy 1942 roku zmarło tam ponad 90 tys. osób. Dodatkowo stan ten zaostrzały korekty zmniejszające obszar dzielnicy, kolejne przesiedlenia ludności, nie tylko z dystryktu warszawskiego, ale nawet z okolic Berlina, Frankfurtu czy Hanoweru, oraz zmniejszane racje żywnościowe (przydział żywności dla dorosłej osoby wynosił przeciętnie około 200–500 kalorii dziennie). Wszelkie formy pomocy, wnoszenie jedzenia, wody, lekarstw, udzielanie pomocy medycznej itp., były brutalnie karane. Zabroniono Żydom opuszczania wyznaczonych dla nich dzielnic pod groźbą kary śmierci, to samo miało spotkać osoby udzielające im schronienia.

Jesienią 1941 r., zgodnie z ustaleniami Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, wdrożono akcję „Reinhardt”, plan eksterminacji Żydów w Generalnym Gubernatorstwie, do którego celów utworzono ośrodki zagłady: Treblinkę, Bełżec i Sobibór. Od 22 lipca 1942 roku, w ciągu zaledwie dwóch miesięcy wywieziono do Treblinki niemal 75 proc. mieszkańców getta, na miejscu zamordowano około 10 tys. Na zmniejszonym obszarze pozostawiono około 60 tys. osób, głównie młodych, zatrudnionych w przedsiębiorstwach produkujących na potrzeby III Rzeszy. Druga akcja wysiedleńcza miała miejsce po inspekcji Heinricha Himmlera w getcie, zgodnie z jego rozkazem od 18 do 21 stycznia 1943 r. wywieziono kolejne 8 tys. Wywołało to zbrojny opór społeczności żydowskiej, szybko spacyfikowany (choć niektórym udało się zbiec) i zakończony deportacją kolejnych 5 tys.

W przeddzień wybuchu powstania, 18 kwietnia 1943 r. wokół getta zaczęły koncentrować się okupacyjne formacje wojskowe i policyjne aby zamknąć go szczelnie kordonem. 19 kwietnia, w wigilię żydowskiego święta Pesach, około 6 rano, rozpoczęto akcję jego ostatecznej likwidacji, jednakże niespodziewanie przeciwko nazistowskim oddziałom stanęło kilkuset bojowników Żydowskiej Organizacji Bojowej (utworzonej w lipcu 1942 r., na czele z Mordechajem Anielewiczem, skupiającej głównie lewicową młodzież) oraz Żydowskiego Związku Wojskowego (powołanego jesienią 1939 r. przez działaczy prawicowych żydowskich organizacji m. in. Bejtaru, Irgunu czy Masady). W szeregach tego ostatniego znaleźli się ludzie z zapleczem i przeszkoleniem wojskowym, oficerowie rezerwy Wojska Polskiego, wśród nich Dawid Wdowiński, Mieczysław Apfelbaum i Paweł Frenkel, Józef Celmajster. Tworząc punkty oporu w okolicy ulic Gęsiej, Zamenhofa, Nalewki oraz przy Placu Muranowskim, obrzucili granatami, butelkami z benzyną oraz ostrzelali z broni maszynowej wroga, powodując jego wycofanie. Tak rozpoczęło się pierwsze miejskie postanie II wojny światowej w Europie.

Jednakże szeregi powstańców były dramatycznie słabo uzbrojone w porównaniu z machiną, jaką dysponował okupant. Szacuje się iż około 1000 – 1500 osób dysponowało kilkoma karabinami maszynowymi, nielicznymi karabinami, pistoletami czy granatami. Pomoc ze strony oddziałów AK i Batalionów Chłopskich, próbujących m.in. dostarczyć broń czy wysadzić mury getta, niestety nie przyniosła większych rezultatów. Naprzeciw mieli dobrze wyszkolone i wyposażone odziały z SS-Gruppenführerhem Jürgenem Stroopem, krwawo tłumiącym zryw m. in. miotaczami ognia, czołgami. Według jego raportu z akcji pacyfikacyjnej, podczas trwania powstania, od 20 kwietnia do 16 maja, w przygotowanych wcześniej bunkrach i kryjówkach odkryto ponad 50 tys. Żydów, z których ok. 7 tys. zginęło na miejscu w trakcie walki, kilka kolejnych zostało zaczadzonych lub zginęło w pożarach. Dane te wydają się zawyżone, niemniej faktem jest, iż jeszcze w trakcie walk wywożono ludność do Treblinki, część mieszkańców getta została przesiedlona do obozów pracy, tylko niewielkiej części udało się przedostać na stronę aryjską. Po zakończeniu powstania teren getta dosłownie został zrównany z ziemią, czym Stroop chwalił się w raporcie do Himmlera: Żydowska dzielnica mieszkaniowa w Warszawie już nie istnieje!.

Powstanie nie miało szans na wygraną, nie stawiało sobie militarnych celów. Było odpowiedzią na dokonywane akcje likwidacyjne, próbą stawienia oporu i odwetem desperatów mających świadomość nieuchronnej zagłady. Marek Edelman, zmarły w 2009 roku Kawaler Orderu Orła Białego, jeden z przywódców powstania, tak podsumował te tragiczne dni: (…) właściwie nic nie mogło się zdarzyć, nic większego niż śmierć, zawsze chodziło przecież o śmierć, nigdy o życie.

Galeria

Aktualności

Warsztaty świąteczne w Centrum Kultury i Bezpieczeństwa w Zajączkowie. Piękne wianki i radość tworzenia

W Centrum Kultury i Bezpieczeństwa w Zajączkowie odbyły się warsztaty rękodzielnicze, podczas których mieszkańcy mieli okazję nauczyć się zdobienia...

Polecamy