Sukces nie ma ojców?
Na finiszu kampanii prezydenckiej warto zadać kilka pytań.
Dlaczego niektórzy z nas nie dostrzegają sukcesów ostatnich pięciu lat i udziału w nich prezydenta Andrzeja Dudy? Dlaczego nie pamiętamy, jak mało mieliśmy kiedyś, a jak wiele mamy teraz? Chyba przyzwyczailiśmy się „do dobrego” i nam to spowszedniało.
Nie potrafimy przypisać konkretnych „plusów” zmianie władzy i zmianie sposobu rządzenia na poziomie parlamentu i pałacu prezydenckiego? A może daliśmy się zmanipulować tzw. obrońcom demokracji i konstytucji?
Wielu Polaków wie, że taki stan gospodarki, budżetu, poziomu inwestycji, zamożności obywateli, bezpieczeństwa i znaczenia Polski w świecie, jaki mamy obecnie, nie przychodzi ot tak, za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wie, że jest efektem mozolnej i konsekwentnej pracy rządzącej większości, wspieranej przez prezydenta. Bezkompromisowa walka z patologiami społecznymi i złodziejstwem, a do tego śmiałe przedsięwzięcia ustawowe i gospodarcze, przynoszą wspaniały efekt. I to właśnie obecny rząd i prezydent Andrzej Duda pokazują, że priorytetem jest naród, rodzina i dzielenie wypracowanego wspólnego majątku między wszystkich, nie zapominając solidarnie o tych najsłabszych. Tak przecież stoi w KONSTYTUCJI! Do tego dochodzi jeszcze poczucie dumy z tego, że jest się Polakiem, walka o pozycję Polski wśród wielkich tego świata i wiarygodność. To jest niezawodny przepis na sukces.
Kilka sytuacji z życia wziętych.
Pani bierze 500+ i 300+ na dzieci? Biorę. Wszyscy biorą to i ja biorę. A ten Morawiecki, to podobno bogacz i nie wiadomo jak się tego dorobił. Trzeba zmienić rząd, to im się dobiorą do skóry.
Pan dostaje 13-stą emeryturę? Tak, dostaję bo mi się należy i jak 14-stą dadzą, też wezmę. Inni też dadzą, a i wieku emerytalnego na pewno nie podniosą. A ten Kaczyński to na emeryturę już, a nie będzie rządził jednoosobowo z tej Nowogrodzkiej. I taki niekulturalny jest, jak mu się z brata naśmiewają. Przecież tamten już nie żyje i sprawa dawno zamknięta.
Bezpieczniej teraz z tymi żołnierzami amerykańskimi w Polsce? Eee tam, co to za różnica. Koszty tylko i trzeba uzbrojenie od nich kupować. Jesteśmy w Unii Europejskiej. Nikt nas nie ruszy.
Zwątpienie człowieka ogarnia i ręce opadają, gdy się takim głosom i opiniom przysłuchuję. Ale! Są też inne. Pochodzące od ludzi o obiektywnym spojrzeniu, bez nienawiści i wirusa „antyPiSu”, potrafiących docenić korzystne zmiany w kraju, świadomych komu je zawdzięczają.
I oby to oni przeważyli 28 czerwca.
senator Krzysztof Słoń