Piątkowa kontrola volvo, przeprowadzona przez funkcjonariuszy z kieleckiej drogówki do tanich należeć nie będzie. Ogumienie w opłakanym stanie, brak zabezpieczenia towaru sypkiego, braki w wyposażeniu naczepy – to wyniki drobiazgowej kontroli. 25- letni kierowca przewoził takim pojazdem 26 ton ładunku. Oznaczać to będzie wysoką grzywnę dla właściciela i mandat dla kierującego.
W piątkowe popołudnie mundurowi z Wydziału Ruchu Drogowego kieleckiej komendy kontrolowali ruch na ulicy Ściegiennego. Uwagę policjantów w pewnym momencie przykuła ciężarówka, przewożąca materiały sypkie. Problem polegał na tym, że ładunek nie był należycie zabezpieczony. To był początek drogowej kontroli, która będzie mieć w przyszłości dalsze konsekwencje.
Za kierownicą volvo siedział młody kierowca. 25- latek przewoził 26 ton ładunku. Jednak fakt, że nie przykrył kruszywa plandeką nie był najgorszym uchybieniem tego dnia. Okazało się bowiem, że stan techniczny ciężarówki i naczepy był fatalny. Kierowca nie był w stanie zabezpieczyć ładunku, bo nie miał nawet takiego obowiązkowego wyposażenia. A gdy policjanci przeszli do kontroli ogumienia, zaczęli poważnie zastanawiać się, czy opony nie pochodzą z… bolidu formuły 1. Opony nie miały w ogóle bieżnika, a ponadto miały liczne wyrwy. Taki stan od razu dyskwalifikował volvo z poruszania się po drodze.
25- latek za niezabezpieczenie ładunku został ukarany mandatem. Konsekwencje czekają także właściciela samochodu. Mundurowi z kieleckiej drogówki sporządzili bowiem dokumentację, z wnioskiem o karę administracyjną. Przepisy mówią, że właścicielowi może grozić grzywna 4 tysiące złotych.
Opr. KM
Źródło: KMP w Kielcach