Z dużego kawałka drewna potrafi wyczarować za pomocą dłuta niesamowite prace. Na swoim koncie ma ich grubo ponad setkę, a zdobią domy ludzi nie tylko w Polsce, ale i poza jej granicami. Jedna z jego rzeźb trafiła nawet do Stanów Zjednoczonych, inna zdobi kościół w Grzymałkowie. Wojciech Bednarczyk z miejscowości Borki jest niezwykłym artystą.
Miłość do rzeźbiarstwa narodziła się u Pana Wojciecha Bednarczyka w wieku szesnastu lat. – Moja o dwa lata starsza ode mnie siostra chodziła wtedy do szkoły plastycznej w Kielcach i tam między innymi uczyła się rzeźbiarstwa. Pomyślałem sobie wtedy, że w sumie to też tak potrafię. I postanowiłem to udowodnić. Tak powstała moja pierwsza rzeźba dziewczynki, którą zachowałem na pamiątkę do dziś – mówi Wojciech Bednarczyk, rzeźbiarz amator pochodzący z miejscowości Borki. Jak przyznaje rzeźbić zaczął trochę z nudów. – Kiedy młody człowiek siedzi na polu i wypasa krowy, to strasznie się nudzi. Brałem wtedy nożyk i rzeźbiłem. Tak się to wszystko zaczęło – wspomina Wojciech Bednarczyk.
A dziś w jego pracowni odnaleźć można dzieła o różnorodnej tematyce. Są anioły, postaci ludzi podczas różnych czynności, postaci świętych, Matka Boska, Święty Florian, Archanioł, są też piękne płaskorzeźby zamknięte w drewnianych niepowtarzalnych obrazach. W licznych zbiorach Pana Wojciecha można nawet znaleźć drewnianą lampkę, która świeci. Wszystko wykonane w niezwykle trudnej technice rzeźbienia w jednym kawałku drewna. – Najbardziej lubię rzeźbić w klonie, dębie i w gruszy. Kiedyś próbowałem rzeźbić w lipie, ale drewno szybko próchnieje – tłumaczy Pan Wojciech.
Jak zdradził jest samoukiem. Wszystkiego uczyła go jego własna wyobraźnia i wielki talent, bo patrząc na dzieła Pana Wojciecha, jasnym jest, że talent do tego trzeba mieć wielki. – Do wszystkiego dochodziłem sam. Nawet dłuta sam sobie robiłem. Biorąc kawałek drewna do ręki oczami wyobraźni już widzę, co z niego powstanie. Rzeźbienie to bardzo pracochłonna praca. Długo trzeba czekać w między czasie aż drzewo wyschnie. Zaczyna się trochę rzeźbić i trzeba odłożyć swoją prace do wyschnięcia. Potem znowu się rzeźbi i znowu suszy. Stąd cierpliwość jest podstawową cechą przydatną każdemu rzeźbiarzowi – opowiada Wojciech Bednarczyk, który z zawodu jest spawaczem. – Rzeźbiarstwo to moje hobby. Całe życie rzeźbiłem głównie dla swojej własnej przyjemności i dla rodziny oraz przyjaciół. Swoich rzeźb nie sprzedawałem, a na ogół zawsze ofiarowałem je ludziom w prezencie. Bardzo dużo ma ich moja siostra, która sama nie rzeźbi już od dawna. Rzeźbił za to mój świętej pamięci brat. Miał zupełnie inny styl niż mój – wspomina Pan Wojciech, należący do Stowarzyszenia Artystów Dorzecza Bobrzy.
Zdarzało się także, że ludzie znający ogromny talent Pana Wojciecha, przychodzili prosić go o coś specjalnego. – Pamiętam jak proboszcz z parafii w Grzymałkowie poprosił, żebym wyrzeźbił postać Archanioła. Pracowałem nad tym ponad dziewięć miesięcy, bo wiadomo, drewno musiało w między czasie schnąć. Dziś moja rzeźba stoi w kościele i ma około 1,5 metra wysokości. Podobnie jak rzeźba Świętego Floriana, którą otrzymali ode mnie druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Grzymałkowie. Potem sami ją podarowali do jednostki z Kielc. Moje rzeźby są rozrzucone po całym świecie. Można się na nie natknąć nawet w Stanach Zjednoczonych. Tam poleciała rzeźba Roberta Kennedy’ego – mówi Wojciech Bednarczyk.
Pomimo, że Pan Wojciech już jest na emeryturze, to jego pasja z każdym dniem przybiera na sile. – Teraz mam w końcu czas. Kiedy pracowałem, to trudniej z tym było. Dziś robię to, co kocham – mówi artysta, który w ostatnim czasie wykonał niezwykłą płaskorzeźbę. – Z okazji tegorocznych dożynek powiatowych, jakie zorganizowano po raz pierwszy w Mniowie, postanowiłem wyrzeźbić wreszcie to, z czym nosiłem się już od dawna, a mianowicie płaskorzeźbę przedstawiającą herb gminy Mniów. Pomysł zrodził się kilka lat temu. Długo jednak nie mogłem się do tego zebrać. W końcu jednak nadarzyła się prawdziwa okazja i wziąłem dłuto do ręki. Tak powstała płaskorzeźba przedstawiająca herb Gminy Mniów, który zawisł w gabinecie u wójta Gminy Mniów, Piotra Wilczaka – mówi Wojciech Bednarczyk.
Jego dzieła można wielokrotnie podziwiać na różnego rodzaju wystawach. Swoje prace wystawiał nawet w Brukseli, promując walory i piękno województwa świętokrzyskiego, a także samej gminy Mniów. Wszyscy doceniają wspaniały talent ręcznie wykonanych rzeźb, a trzeba przyznać, że pan Wojciech potrafi tchnąć życie w kawałek drewna.