Miejsce pamięci tragicznego losu Polaków pomordowanych we wsi Koniuchy na terenie dzisiejszej Litwy odwiedzili starosta kielecki Mirosław Gębski oraz Członek Zarządu Powiatu w Kielcach Cezary Majcher.
Dramatyczne wydarzenia we wsi Koniuchy – przedwojenny powiat Lida, województwo nowogródzkie – rozegrały się niemal 75 lat temu – w nocy 28 na 29 stycznia 1944 roku. Według meldunku Polskiego Państwa Podziemnego: „[…]wieś Koniuchy została otoczona przez bandę żydowską-bolszewicką w sile około 2 tys. Po otoczeniu wieś podpalono. Do uciekających mieszkańców strzelano. Ujętych, tak dorosłych, jak i dzieci żywcem rzucano do ognia. Wynik: 34 zabitych, 14 rannych, ilości osób spalonych żywcem nie ustalono. Z 50 budynków pozostało tylko cztery”.
Miejscowość Koniuchy była dużą polską wsią, liczącą ponad trzystu mieszkańców. Koniuchy usytuowane były na skraju Puszczy Rudnickiej, w której znajdowały się bazy partyzantów sowieckich. Partyzanci w czasie powtarzających się napadów na tę wieś rabowali jej mieszkańcom żywność, odzież, bydło. Z tego powodu w Koniuchach utworzono oddział samoobrony, który skutecznie uniemożliwiał dalszy rabunek. Jak wynika z ustaleń, w odwecie za opór grupa partyzantów sowieckich otoczyła wieś i około 5 rano i przystąpiła do ataku, który trwał 1,5-2 godziny. Mieli rozkaz, aby nie darować nikomu życia. Zagłada całej ludności, łącznie z dziećmi, miała stanowić ostrzeżenie i zastraszenie dla mieszkańców innych miejscowości.
Zbrodnię w Koniuchach upamiętnia wzniesiony w 2004 pomnik w kształcie krzyża z inskrypcją 34 ustalonych nazwisk ofiar oraz ich wiekiem. Pod tym monumentem w czasie podróży na Litwę zapalili znicze przedstawiciele samorządu powiatu, by złożyć hołd rodakom, którzy padli ofiarą pacyfikacji i mordu.
– Historia okupacji polskich ziem wschodnich, które zostały zabrane Polsce przez sowietów na mocy układu z III Rzeszą w 1939 r., a następnie na mocy powojennych ustaleń, są nadal są bardzo mało znane w naszej Ojczyźnie. Po wojnie pamięć o zbrodni w Koniuchach zachowana była jedynie w środowiskach kresowych. Ja sam miejsce to odwiedziłem poprzednio trzy razy przechodząc przez te tereny w pielgrzymce pieszej. My, Polacy musimy pamięć o tym wydarzeniu i tragicznym losie naszych rodaków kultywować w Ojczyźnie – powiedział starosta kielecki Mirosław Gębski.