
Czasem wystarczy jeden impuls, by odkryć w sobie pasję, która odmienia życie. Zachęcamy do zapoznania się z wywiadem z Jackiem Plechem – chęcińskim biegaczem, który udowadnia, że sport nie zna wieku, ani ograniczeń. Choć swoją przygodę z bieganiem rozpoczął na nowo dopiero kilka lat temu, dziś zdobywa medale, bije własne rekordy i inspiruje innych. W rozmowie opowiada o swoich początkach, motywacji i marzeniach, które – krok po kroku – realizuje na biegowych trasach.
– Na początek chciałabym, żeby opowiedział Pan o sobie. Gdzie się Pan urodził? Gdzie chodził do szkół?
– Urodziłem się w Rudzie Strawczyńskiej. Kochana Mama urodziła mnie w domu. Jako mały chłopiec zachorowałem na astmę. Lekarz zalecił wyjazd nad morze, gdzie jest dużo jodu, zapewnił, że wtedy w 99% choroba ustąpi. Zgodnie z jego zaleceniami, wraz z rodzicami przeprowadziliśmy się w okolice Szczecina i mieszkaliśmy w małej miejscowości Lubanowo. Mieszkaliśmy tam aż do ukończenia przeze mnie piątej klasy. Mogę powiedzieć, że choroba ustąpiła w 100%. Później przeprowadziliśmy się do Chęcin, gdzie mieszkam do chwili obecnej. Do szóstej klasy Szkoły Podstawowej uczęszczałem do Chęcin. Po roku przeszedłem do Szkoły Podstawowej w Bolechowicach, gdyż moja mama została tam dyrektorem. Potem przyszedł czas na szkołę średnią. Ukończyłem Szkołę Zawodową w Chęcinach, o specjalności ślusarz – spawacz, następnie Technikum o specjalności „budowa maszyn”. Po technikum, ukończyłem Policealne Studium Zawodowe o specjalności „ochrona środowiska przed zanieczyszczeniami”. Po tych trzech chęcińskich szkołach uczęszczałem na Wszechnicę Świętokrzyską, gdzie ukończyłem licencjat.
– Czym się Pan zajmuje zawodowo?
– Obecnie pracuję w jednej z kieleckich drukarni, bardzo lubię swoją pracę.
– Jak zaczęła się Pana przygoda z bieganiem? Czy już od dziecka lubił Pan ten sport?
– Można powiedzieć, że już od podstawówki. Zawsze lubiłem biegać. Jako dziecko brałem udział w różnych zawodach szkolonych, gdzie potrafiłem zdobywać 1 miejsce. Jednak ta przygoda nie trwała długo. Być może zabrakło wtedy osoby, która pokierowałaby tą moją pasją dalej. Więc mogę powiedzieć, że moje bieganie zakończyło się w szkole podstawowej. Będąc dzieckiem grałem też w piłkę nożną. Gdy mieszkaliśmy w Szczecinie doskonaliłem swoje umiejętności w jednym z klubów piłkarskich „Lubanowo”. Obecnie jego nazwa brzmi „Klub Sportowy Czarni Lubanowo”. Pozdrawiam serdecznie piłkarzy.
– Kiedy zatem wrócił Pan do biegania i co sprawiło, że stało się to Pana pasją?
– Cztery lata temu. We wrześniu 2021 roku, kolega – Mariusz Wójcik, zachęcił mnie do wzięcia udziału w zawodach Kielecka Dycha, które organizowane są od 2012 roku. Miesiąc przed zawodami zapytał się mnie, czy nie chciałbym w nich wystartować. To mówię – „dobrze”. Zacząłem trenować. Sam się przygotowywałem. Wystąpiłem w nich i bardzo mi się spodobało. To były moje pierwsze zawody i pierwszy zdobyty medal. Ta pasja wróciła i od tamtej pory postanowiłem, że będę częściej i regularnie trenował biegi oraz lekkoatletykę.
– Czy według Pana bieganie jest dla każdego?
– Według mnie bieganie jest dla każdego, zdrowego organizmu. Tu liczą się chęci i motywacja. Po prostu trzeba chcieć. Istnieją pewne przeciwwskazania, takie jak choroby serca, zaawansowana otyłość, problemy ze stawami, układem kostnym oraz różne urazy i infekcje. Więc na początek swojej przygody z bieganiem, warto poradzić się lekarza.
– Panie Jacku, a jakie dystanse lubi Pan najbardziej pokonywać?
– Ogólnie biegam w zawodach na 5 kilometrów, 10, półmaratony (red. 21,0975 km) i maratony (red. 42,195 km). Jednak najlepiej czuję się na dystansie 5 kilometrów. Można powiedzieć, że to jest mój taki koronny dystans. Obecny mój czas na tym dystansie wynosi 17:47. Chociaż 10 km i półmaratony też bardzo lubię.
– Może się Pan podzielić swoimi wynikami?
– Podam przykład. Podczas swoich pierwszych zawodów w życiu, o których wspominałem, w 2021 roku, uzyskałem czas prawie 57 minut biegu na 10 km. W tym roku, dokładnie 26 października brałem udział w zawodach w Skarżysku-Kamiennej w Memoriale im. Krzysztofa Wolińskiego z atestem Polskiego Związku Lekkiej Atletyki i tam dystans 10 km przebiegłem w 36 minut i 59 sekund. To mogę powiedzieć, że taki progres zrobiłem w ciągu tych 4 lat, jeśli chodzi o bieg na tym dystansie. Zszedłem z czasu 20 minut.
– Czy może Pan pokrótce przybliżyć zawody, w których brał Pan udział? Być może któreś z nich zapadły szczególnie w Pana pamięci?
– Najbardziej w pamięci zapadły mi ostatnie dwa biegi w Chęcinach. Pierwszym z nich był Bieg Pokoleń w Chęcinach na 700-lecie Nadania Praw Miejskich Chęcinom, który odbył się w maju tego roku. Tu na dystansie 5 km uzyskałem trzecie miejsce w kategorii open, z czego byłem bardzo zadowolony, gdyż ogólnie liczyłem może na czwarte, bo biegła mocna ekipa (uśmiech).
 
Bieg Pokoleń w Chęcinach 10.05.2025 r.
I drugi bieg, który miał miejsce niedawno, bo 19 października, Bieg Tysiąclecia. Ponownie wywalczyłem trzecie miejsce w kategorii open i stanąłem na podium z utalentowanymi biegaczami Łukaszem Woźniakiem i Michałem Bąkiem, z czego bardzo się ucieszyłem. Można powiedzieć, że to był ciężki, wymagający bieg, „górski”. Nie każdy dobrze czuje się w takich warunkach, ale mi się bardzo dobrze biegło i podobało, gdyż jestem przyzwyczajony do biegania po naszych chęcińskich „górkach”.
 
Bieg Tysiąclecia w Chęcinach 19.10.2025 r.
Jacek Plech na podium, na trzecim miejscu
Jeśli chodzi o półmaratony to mam za sobą kilka przebiegniętych, między innymi, krakowskie, radomski i buski, obecnie mój najlepszy czas uzyskany w półmaratonie krakowskim z października 2025 r. to 1:21:08, a maratony – dwa krakowskie i jeden maraton warszawski.
– Jak Pan wspomina biegi na tych długich dystansach?
– Pierwszy swój maraton przebiegłem w 2024 roku, w Krakowie. Sam się do niego przygotowywałem. Szczerze mówiąc było bardzo ciężko, ale dałem radę go ukończyć z czasem 3 godziny i 34 minuty, z czego byłem bardzo zadowolony. Rok później, już w tym roku, ponownie w nim wystąpiłem i uzyskałem czas 3 godziny i 13 minut. Tym razem trochę lepiej mi się biegło i chyba byłem już lepiej przygotowany. Trzeci maraton przebiegłem również stosunkowo niedawno, gdyż 28 września. Był to Maraton Warszawski Nationale-Nederlanden, gdzie uzyskałem czas 3 godziny 4 minuty i 4 sekundy. Był on najcięższym, gdyż w końcowym dystansie złapały mnie silne skurcze łydek, ciężko było, walczyłem do końca z bólem, a radość na mecie z ukończenia była bezcenna. Tu cytat św. Augustyna, który mnie umacnia: „Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą”.
– Czym jest dla Pana bieganie? Czy łatwo jest się Panu zmotywować do regularnych treningów?
– Myślę, że nie każdy może tak prosto zmotywować się do treningów. Trzeba pogodzić pasję z pracą, z rodziną. U mnie na razie jest tak, że staram się pogodzić pracę z bieganiem i póki co mi się udaje. Trenuję 6 razy w tygodniu. Na razie sam, ale od przyszłego sezonu będę trenował pod okiem trenera, Michała Bąka, który będzie pracował nad moimi czasami i formą. Jeśli chodzi o bieganie i w ogóle o sport to trzeba mieć dużą motywację. Ja po prostu zawsze chciałem biegać. To sprawiało mi i sprawia wielką radość i tą radością dzielę się z innymi. Zawsze chciałem zdobywać miejsca i puchary. A teraz, kiedy moje marzenia się spełniają to wiem, że na zaczęcie biegania nigdy nie jest za późno. Bo jak np. w kategorii open nie zdobędzie się dobrego miejsca (czasem jest trudno) to są też kategorie wiekowe, w których można powalczyć o dobre miejsce. Powiem, po cichu, od nowego roku wskakuję do wyższej kategorii wiekowej (uśmiech). Ogólnie w tych 4 latach mojej przygody z bieganiem zdobyłem około 85 medali i 20 trofeów, w tym puchary i statuetki.
 
Jacek Plech trzeci od prawej w pierwszym rzędzie
– Czy na terenie Gminy i Miasta Chęciny są miejsca, gdzie szczególnie lubi Pan biegać?
– Biegam najczęściej po asfalcie, jednak w każdym miesiącu robię też treningi „górskie”. Jeśli decyduję się na trening na dystansie 10 km to już obliczyłem, że idealna trasa wychodzi, kiedy wyruszam z chęcińskiego rynku, przez ul. Małogoską aż do cmentarza, odbijam w kierunku Zelejowej, tam robię kółeczko, następnie biegnę koło hal 7R i ul. Radkowską wracam na rynek. Na tej trasie najczęściej można mnie spotkać (uśmiech). A jeśli chodzi o krótsze treningi to po prostu robię połowę tego dystansu. Trenuję również na bieżni otwartej na terenie Gminnego Ośrodku Kultury „Perła” w Nowinach, gdzie robię mocne i szybkie treningi biegowe. Bieżnia udostępniona jest bezpłatnie i całodobowo, dzięki uprzejmości Pani Dyrektor Edyty Bobryk, za co bardzo dziękuję. Bieganie to moja pasja. Staram się przy tym dobrze odżywiać i odpoczywać od treningu biegowego, co najmniej raz w tygodniu.
– Czy ma Pan jakieś marzenia związane właśnie z bieganiem? Czy może chciałby Pan pojechać na jakieś konkretne zawody?
– Tak, mam marzenie. Od zawsze chciałem wystąpić w zawodach lekkoatletycznych. Teraz planuję taki wyjazd, na 15. Halowe Mistrzostwa Europy Masters w Toruniu, które odbędą w dniach 27 marca – 2 kwietnia 2026 roku. To jest taki mój cel na przyszły rok. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku, marzenie się spełni i z Bożą pomocą przywiozę chociaż jeden brązowy medal. Chciałbym też krótko wspomnieć o mojej wierze w Boga, która jest dla mnie umocnieniem w życiu codziennym i sportowym. Jestem bardzo wdzięczny moim Rodzicom o przekazanie mi Wiary. „Jeżeli Bóg w życiu jest na pierwszym miejscu, wszystko znajdzie się na właściwym miejscu” – św. Augustyn. Każdy dzień, treningi i zawody biegowe rozpoczynam oraz kończę modlitwą dziękczynną. Dziękując Bogu za otrzymane łaski, dobrodziejstwa, każdy dzień i wydarzenia w życiu, zarówno te radosne, jak i trudne.
– Życzymy Panu zatem spełnienia tego marzenia i dalszych sportowych sukcesów. Serdecznie dziękuję za rozmowę.
– Dziękuję serdecznie. Czuję wielkie wsparcie ze strony Burmistrza Gminy i Miasta Chęciny Pana Roberta Jaworskiego. Przy okazji chciałbym podziękować za ufundowanie mi stroju sportowego, w którym od nowego sezonu biegowego będę mógł reprezentować moje Miasto i Gminę Chęciny. Dzięki swojej pasji poznałem bardzo dużo osób, z którymi dzielę się radością i sukcesami. Wytrwałość, ciężka praca, pasja, motywacja, cierpliwość, marzenia i do przodu (uśmiech). Pozdrawiam wszystkich serdecznie, biegaczki i biegaczy. Zachęcam wszystkich, kto może, do biegania.

                                    
