3.5 C
Kielce
piątek, 22 listopada, 2024
Strona głównaAktualności˝Krwawy wilk z pastorałem…˝, czyli biskup krakowski Jan Muskata – opowieść o budowniczym Zamku...

˝Krwawy wilk z pastorałem…˝, czyli biskup krakowski Jan Muskata – opowieść o budowniczym Zamku Królewskiego w Chęcinach

Zobacz

Dzieje Zamku Królewskiego w Chęcinach w najdawniejszych wiekach osnute są nimbem tajemniczości. Nie znamy dokładnej daty powstania warowni, nie mamy też całkowitej pewności co do jej faktycznego wyglądu. Dzięki – nielicznym z resztą – przekazom źródłowym, a także cennym odkryciom archeologicznym, udało się z dużą dozą prawdopodobieństwa zawęzić czas budowy twierdzy, a nawet doszukać się prawdopodobnego jej fundatora, którym był król Czech i Polski – Wacław II z dynastii Przemyślidów. Monarcha znad Wełtawy miał w naszym kraju grono popleczników. Najbardziej charyzmatycznym z nich był biskup krakowski Jan Muskata, którego badacze uważają za faktycznego budowniczego Zamku w Chęcinach. O nim właśnie kilka słów, w dniu rocznicy jego śmierci.

Jan urodził się ok. 1250 r. we Wrocławiu, jako syn bogatego patrycjusza, zajmującego się handlem orientalnymi przyprawami. Właśnie z tą profesją, a konkretnie z jednym ze sprzedawanych towarów wiąże się przydomek późniejszego biskupa, bowiem pojęcie „Muskata” wzięło się od gałki muszkatołowej, której wizerunek duchowny umieścił nawet w swoim herbie biskupim. Janowi udało się zdobyć wysokie wykształcenie, ponieważ uczęszczał na studia na uniwersytecie w Bolonii, gdzie uzyskał tytuł magistra sztuk wyzwolonych. Do 1294 r. udało mu się też uzyskać pierwsze kościelne beneficja (uposażenia), m.in. kanonię wrocławską i krakowską oraz archidiakonat łęczycki. Na szersze wody polityki europejskiej wszedł, kiedy został mediatorem w sporze biskupa wrocławskiego Tomasza II i księcia krakowskiego Henryka IV Probusa. Posłował wtedy do Rzymu, za co został sowicie wynagrodzony, a jeszcze większych dochodów doczekał się kiedy przyjął godność kolektora podatku świętopietrza na Polskę.

11 lipca 1294 r. prałaci i kanonicy kapituły katedralnej w Krakowie zebrali się, by dokonać wyboru nowego biskupa po rezygnacji Prokopa, do której to, co ciekawe, przyczynił się sam Muskata. Elekcja miała dość niecodzienny przebieg. Jan starał się sobie zjednać wyborców obietnicami awansów i kosztownymi prezentami, a dla podkreślenia swojej kandydatury, wykorzystując przychylność królewskiego starosty Hynka z Dube, sprowadził przy jego pomocy przed budynek obrad oddział wojska. Odczytano wtedy list, w którym król czeski, a jednocześnie książę krakowski Wacław II popierał Jana Muskatę w drodze po osiągnięcie biskupiego paliusza w Krakowie. Od tej pory współpraca między obojgiem weszła na nowe tory.

Wyboru na biskupa dokonano dzięki protekcji władcy, za co Jan odwdzięczył się w dwójnasób. Muskata rozstrzygnął na korzyść Wacława spór księcia świdnicko-jaworskiego Bolka z biskupem wrocławskim Janem Romką w 1296 r., nie pojawił się też na uroczystościach koronacyjnych przeciwnika politycznego Przemyślida Przemysła II w Gnieźnie w 1295 r. Uczestniczył też w pertraktacjach pokojowych z późniejszym antagonistą, księciem Władysławem Łokietkiem w ostatnich latach XIII w. Zapewne brał udział zarówno w wojnie, prowadzonej przeciwko piastowskiemu księciu przez Wacława w 1300 r., jak i wcześniejszym procesie zjednywania mu możnowładców w Wielkopolsce. Znaczącym momentem była z pewnością koronacja czeskiego władcy w 1300 r. na króla Polski.

Choć Wacław II jawi nam się jako obcy przybysz z sąsiedniego kraju, który wydarł koronę z rąk dotychczasowych piastowskich władców, trudno przecenić jego rolę w rozwoju ziem polskich w tym czasie. Przemyślid, przedstawiciel jednej z najpotężniejszych ówcześnie rodzin królewskich, wprowadził na nasze terytoria silną władzę królewską. Potrafił ukrócić procedery zbójectwa, rozciągnąć na podległe sobie obszary reformę monetarną, a także wprowadzić urząd starosty, który funkcjonował także w Chęcinach w kolejnych wiekach. Niemniej jednak czeski monarcha zapisał się złą sławą w historii Polski, ale o tym dalej.

W tym czasie Jan Muskata zajęty był też i innymi kwestiami, konkretnie dziedzictwem korony węgierskiej, która przypadła na krótki czas synowi Wacława II. Pod imieniem Władysława V prowadził on (a raczej jego opiekunowie ze względu na młody wiek) walki o utrzymanie dziedzictwa korony św. Stefana, w co włączył się i biskup krakowski, otrzymując ostatecznie urząd podkanclerzego Królestwa Węgier. Spór z papieżem Bonifacym VIII sprawił jednak, że zarówno Przemyślidzi, jak i Jan Muskata zapomnieć musieli o swoich aspiracjach, a dodatkowo w tym czasie duchowny popadł w konflikt z metropolitą gnieźnieńskim Jakubem. Biskup krakowski chciał też uniezależnienia swojej diecezji od ośrodka centralnego w Gnieźnie, zbliżając się do planowanego do utworzenia przez Wacławów arcybiskupstwa w Pradze.

Wzorując się na rozwiązaniach stosowanych już w diecezji wrocławskiej, Jan Muskata żywił nadzieję na stworzenie silnego ośrodka, opartego o szereg posiadłości biskupich w Małopolsce. Biskup rozbudował i obwarował m.in. pobliskie Kielce, Tarczek i Iłżę oraz wzniósł kamienny zamek w Lipowcu. Został, z mianowania Wacława II, starostą generalnym dla ziem krakowskiej i sandomierskiej, dzięki czemu jego władza nominalna w imieniu króla była duża. Biskup uważany był jednak za dość bezwzględnego i okrutnego – potrafił uśmiercać lub okaleczać swoich rywali, otrzymując przydomek „mężobójcy”.

W tym miejscu kilka słów warto poświęcić jego działalności w Chęcinach. Dzięki badaniom archeologicznym, przeprowadzonym w minionych latach na Zamku Królewskim w Chęcinach dowiedziono, że faktycznym fundatorem pierwszych założeń obronnych na wzgórzu nie jest żaden z przedstawicieli dynastii Piastów, a wspomniany już Wacław Czeski, przy wydatnej pomocy biskupa Jana. W tym miejscu pojawia się jednak pytanie – czy zamek służyć miał do realizacji wyłącznie ambicji władcy, dbającego o zabezpieczanie wydobycia cennych złóż metali, czy też po części urzeczywistnienia planu Muskaty o stworzeniu kompleksu osadniczego i obronnego w biskupstwie? Tego nie wiemy, jednak plany budowy ziściły się, bowiem odkryto pozostałości przysadzistej, niewysokiej wieży, której fundamenty znajdują się w sąsiedztwie baszty środkowej Zamku. Czas budowy określa się na mniej więcej na lata 1295-1305.

Rozbudowa domeny monarszej i umacnianie się władzy Wacława II stawały się coraz bardziej kością niezgody między władcą a możnowładztwem. Dodatkowo król obsadzał urzędy starostów i pozostałych urzędników poplecznikami z Czech i Niemiec, przez co tracił na popularności wobec ich nadużyć. Opozycja antyczeska podnosiła głowę, a momentem kluczowym do rozpoczęcia swoistej wojny domowej był powrót do kraju wygnanego, przebywającego m.in. na Węgrzech, Rusi, a nawet może w Wiedniu i Rzymie Władysława Łokietka. Książę kujawski zdobył w końcu 1304 r. Wiślicę, a w 1305 r. Sandomierz. W akcji odwetowej, wojska wierne Muskacie złupiły wiele miast, m.in. Skalbierz, Stary Sącz i Miechów, grabiąc i niszcząc też wiele okolicznych wsi i kościołów, mordując przy tym lokalnych dostojników. Księża posłuszni Łokietkowi tracili życie, jak choćby kanonik sandomierski Zygfryd, zamordowany przez żołnierzy biskupa w okrutny sposób, przywiązany do konia i wleczony do śmierci po podłożu. Biskup, któremu zaczynało brakować środków na wojnę, zezwalał na kradzieże, a nawet profanacje, a samych żołnierzy-grabieżców podejmował na ucztach w swoich posiadłościach.

Kulminacją dla wydarzeń wojny domowej była śmierć Wacława II w czerwcu 1305 r. W tym momencie większość możnowładców i rycerstwa, zwolniona niejako ze służby u dotychczasowego króla, przeszła na stronę księcia Władysława. Choć pod wpływem swoich doradców nowy władca, wspominany już Wacław III, prowadził swoją politykę zagraniczną rozsądnie, jednakże Janowi Muskacie przybyło problemów. Został on nawet pojmany przez Łokietka w Kunowie, uwięziony i zmuszony do złożenia przysięgi na wierność Piastowi, której ostatecznie dokonał. Wiarołomny biskup powrócił do Krakowa, ani myśląc o dochowaniu przyrzeczeń, przygotowując grunt pod najazd wojsk czeskich. Opozycja również nie zasypiała gruszek w popiele – arcybiskup Jakub Świnka wraz z wiernymi mu kanonikami sandomierskimi wytoczył proces kanoniczny biskupowi krakowskiemu, oskarżając go o dokonywane okrucieństwa, a nawet spółkowanie z córką byłego wójta sądeckiego.

Choć przewaga Czechów wydawała się bezsprzeczna, a pozycja w ufortyfikowanym Krakowie Jana Muskaty silna, bieg spraw przybrał niespodziewany obrót. Oto bowiem 4 sierpnia 1306 r. w Ołomuńcu zamordowany został młody Wacław III, przez co w państwie czeskim zapanował chaos związany z walkami dynastycznymi. Muskata był na straconej pozycji – musiał ulec Władysławowi Łokietkowi. Mimo to władca spróbował zjednać sobie biskupa poprzez nadanie mu 2 września 1306 r. przywileju, w którym Jan miał objąć kilka posiadłości, w tym zamek w Chęcinach. Wobec faktu, że Muskata pozostawał nadal w opozycji do Łokietka, ten ostatni cofnął rok później wspomniany przywilej, jednak biskup najwyraźniej nie miał zamiaru łatwo oddać swoich nabytków, skoro Władysław zmuszony był wydać dokument dla klasztoru w Sulejowie w obozie pod warownią w 1307 r. Rok później zamek był już jednak ponownie w rękach Piasta.

Kolejne lata było już tylko smutnym epilogiem wszechwładnego biskupa Jana. W 1308 r. Jakub Świnka ponownie wytoczył proces Muskacie, zawieszając go nawet w czynnościach i nakładając na niego ekskomunikę. Na przełomie 1308/1309 r. został też aresztowany i osadzony w wieży nieopodal własnej katedry, a po pewnym czasie udał się na wygnanie. Powrócił dopiero kilka lat później, w czasie kiedy Władysław Łokietek starał się u papieża o wyjednanie mu korony królewskiej. Ostatnie lata na tronie biskupim Muskaty charakteryzowały się dość małą aktywnością. Uczestniczył jeszcze, co musiało być dla niego niesamowitą potwarzą, w koronacji Łokietka na Wawelu, niedługo potem zmarł, pochowany w Mogile pod Krakowem.

Przydomek „wilka z pastorałem” otrzymał Jan Muskata nieprzypadkowo, o czym świadczą doświadczenia jego życia. Biskup był jedną z najciekawszych, a jednocześnie najsilniejszych postaci w czasach średniowiecza w Polsce. Jemu też najprawdopodobniej zawdzięczamy budowę naszej warowni. Postać niejednoznaczna, barwna, a jednocześnie znacząca, co podkreśla też niezwykłości historii zamku chęcińskiego.

Galeria

Aktualności

Zimowa aura, kierowco zachowaj ostrożność!

Trudne warunki atmosferyczne to jedna z wielu przyczyn, przez które bardzo często dochodzi do zdarzeń drogowych. Dostosowanie prędkości, zachowanie...

Polecamy